Fly4free.pl

Martwy rekin, magiczny szampon i granat. Służby pokazały, co znajdują w naszych bagażach

Foto: TSA

Amerykańska służba ds. bezpieczeństwa transportu (TSA) opublikowała listę 10 najbardziej zaskakujących rzeczy, jakie funkcjonariusze znaleźli w bagażach pasażerów w ubiegłym roku. Mimo, że 2020 r. nie obfitował w podróże, to materiału do rankingu i tak nie zabrakło.

Co ciekawe, aż połowa z dziesięciu łupów dotyczyła lotnisk Nowego Jorku. Ale i w innych amerykańskich portach nie brakowało prawdziwych cudów. Ostatnie miejsce w dziesiątce najciekawszych trafiło do procy, dalej była książka przerobiona tak, by mogła ukryć noże i tzw. rzymskie świece, czyli fajerwerki. Tak, te same, które są jednym z najbardziej łatwopalnych przedmiotów.

Dalej na liście możemy zobaczyć granat dymny, ale niewątpliwie jedną z najbardziej zaskakujących rzeczy jest ta, która zajęła miejsce szóste. Funkcjonariusze znaleźli bowiem… martwego, małego rekina w dużym słoju. I choć sama idea jest już zaskakująca, to jeszcze ciekawsza jest informacja od funkcjonariuszy. Problemu nie stanowiło bowiem samo zwierzę, a płyn, w którym był zanurzony. Substancja okazała się być niebezpieczna i nie mogła zostać wniesiona do samolotu.

Funkcjonariusze docenili też próbę przewiezienia domowej roboty humidoru – czyli pudełka na cygara. Nie byłoby w tym nic problematycznego, gdyby nie fakt, że zawierał on dwie zapalniczki, rurę PCV i zaślepki.

– Całość przypominała bombę w rurze – wyjaśnia TSA. – Okazało się, że był to domowy humidor do cygar.

Czwarta pozycja przypadła marihuanie schowanej w butelce po szamponie – tutaj ewidentnie TSA przyznało punkty za kreatywność. Podium otwiera karabin automatyczny z zapasem amunicji ukryty przez pasażerkę w wyściółce walizki. Na drugie miejsce trafiło dziwaczne urządzenie, które pasażer określał mianem zasilania słonecznego. W rzeczywistości były to dwa urządzenia elektroniczne podpięte do odsłoniętych baterii litowo-jonowych, a całość oklejono taśmą i folią. Choć nie bez żalu, ostatecznie mężczyzna zdecydował się porzucić je na lotnisku.

Wszystkie te przedmioty możecie obejrzeć na specjalnie przygotowanym, humorystycznym filmie TSA.

Na miejscu pierwszym znalazło się jednak coś bardzo zaskakującego. TSA zdecydowało, że największym „łupem” ubiegłego roku okazało się być dwoje funkcjonariuszy, którzy „przechwycili siebie nawzajem” i stanęli na ślubnym kobiercu. Podczas ceremonii nie mogło zabraknąć również Obelixa i Porto – psów, z którymi na co dzień współpracują pracownicy TSA.

Więcej perełek z bagaży pasażerów – nie tylko tych, które załapały się na najciekawszą dziesiątkę, znajdziecie w mediach społecznościowych. TSA regularnie publikuje zaskakujące lub ciekawe znaleziska na Instagramie, Twitterze i Facebooku.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.

Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?


porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »