Myślisz, że słynne zdrapki Ryanaira to ściema? Pasażer z Wrocławia wygrał właśnie auto!
Są irytującym symbolem lotu irlandzkim low-costem i częstym tematem żartów. Ale okazuje się, że jednak są ludzie, którzy je kupują. I…nawet wygrywają. Sprawdzamy, jak to naprawdę jest z tymi zdrapkami i czy faktycznie nie da się wygrać głównej nagrody, która wynosi 1 milion euro?
Gdyby spytać pasażerów, co najbardziej irytuje ich w lataniu Ryanairem, z pewnością na jednym z pierwszych miejsc znalazłyby się irytujące komunikaty reklamowe i oferowanie zdrapek. Jeden z symboli Ryanaira kosztuje 2 EUR za sztukę, a przewoźnik zachęca, że uzyskane z tego tytułu przychody idą w dużej części na cele charytatywne. Można też oczywiście wygrać fantastyczne nagrody – główna wygrana to 1 mln EUR. Nic tylko grać?
W zeszły czwartek Ryanair podał zwycięzców loterii zdrapkowej za zeszły rok. Wśród nich znalazł się m.in. pan Dominik z Polski, który w zeszłym roku kupił los podczas lotu do Wrocławia. W efekcie pan Dominik wygrał Fiata 500, podobnie jak dwójka innych pasażerów. Główną nagrodę w wysokości 100 tys. EUR zdobył pasażer z Niemiec. Ale… no właśnie, jak to właściwie jest z tymi zdrapkami?

Miliona jeszcze nikt nie wygrał
Choć trudno w to uwierzyć, Ryanair twierdzi, że na każdym locie pasażerowie kupują średnio po 15 zdrapek. Roczne przychody Ryanaira z tego tytułu wynoszą kilkanaście mln EUR. Słynne zdrapki zostały wprowadzone w 2010 roku jako sposób na szukanie dodatkowych przychodów. I co ciekawe – od tego czasu jeszcze nikt nie wygrał głównej nagrody, która wynosi 1 mln EUR. Z czego to wynika? Pasażer, który „wygrywa” w loterii zdrapkowej, tak naprawdę wygrywa prawo do wzięcia udziału w finałowym losowaniu, gdzie musi wybrać 1 ze 125 kopert. Minimalna wygrana wynosi w tej sytuacji 50 tys. EUR, a maksymalna – wspomniany wcześniej 1 mln EUR, choć znajduje się ona tylko w jednej kopercie. W tej sytuacji nie dziwi więc, że zdobycie głównej wygranej nie jest niemożliwe, ale graniczy z cudem.
Często z powodu zdrapek dochodzi do dziwnych sytuacji na pokładzie samolotu.
Mężczyzna, który zjadł kupon
Choć oferowane przez obsługę zdrapki irytują, często wiążą się z nimi dziwne i zabawne historie. W 2011 roku troje pasażerów Ryanaira lecących z Mediolanu do Madrytu wygrało główną nagrodę w postaci wartego ok. 70 tys. zł samochodu. Ryanair szybko ogłosił, że zdarzenie było pomyłką firmy drukarskiej, ale z obawy o kiepski PR uznał wygrane i przekazał auta każdemu pasażerowi ze zwycięskim losem. Z kolei w 2010 r. 10 tys. EUR wygrał Polak lecący z Krakowa do East Midlands. Mężczyzna nie wytrzymał jednak napięcia – gdy załoga samolotu poinformowała go, że wygranej nie otrzyma natychmiast, bo na pokładzie nie ma takiej kwoty pieniędzy, zirytowany człowiek…zjadł swój zwycięski los.