Fly4free.pl

Hiszpański sąd zmienia jedną z najbardziej kłopotliwych zasad linii lotniczych dotyczących praw pasażerów. To będzie przełom?

lotnisko
Foto: anucha maneechote / Shutterstock

Linia lotnicza nie może anulować biletu lub jego części, nawet jeśli nie stawiliśmy się na lot. Taką decyzję wydał hiszpański sąd w kontekście działań Iberii, ale precedensowe orzeczenie może sporo namieszać między pasażerami, a przewoźnikami z całego świata.

Można śmiało powiedzieć, że na taki wyrok czekało wielu pasażerów. Aktualnie większość linii ma prawo anulować część twojej rezerwacji, gdy nie stawisz się na jeden z odcinków podróży. Mówiąc najprościej jak się da, kupuję bilet na połączenie Warszawa – Dubaj – Bangkok, ale z dowolnego powodu nie zjawiam się na Lotnisku Chopina. Jeśli jakimś cudem uda mi się znaleźć w Dubaju jeszcze przed odlotem samolotu do Bangkoku, powinno się dać do niego wsiąść.

Ale tak nie jest. W wielu liniach nie pojawienie się na którymś z etapów powoduje anulowanie całej pozostałej rezerwacji – w tym także biletu powrotnego.

Takie zasady zazwyczaj nie dotyczą tanich linii, bo dla nich nie ma znaczenia ile biletów wykorzystałeś, a ile poszło do kosza. Trzeba jednak pamiętać, że w 90 proc. przypadków niskokosztowi przewoźnicy sprzedają pojedyncze bilety, a nie łączone. Nie obchodzi ich też, dlaczego nie stawiłeś się na lot. Zapłaciłeś, rób co chcesz. Co innego u przewoźników tradycyjnych. Jednak teraz może się to zmienić.

Hiszpański wymiar sprawiedliwości 20 listopada wydał orzeczenie w podobnej sprawie. W jego opinii skoro pasażer zapłacił za każdy z odcinków, linia lotnicza nie może anulować żadnego z nich niezależnie od tego, ile i jakie bilety wykorzystał. Batalia sądowa trwała przez 7 lat, a linia wielokrotnie odwoływała się do wyższych instancji. Jednak ostatecznie także Sąd Najwyższy stanął po stronie pasażerów – reprezentowanych przez Organizację Konsumentów i Użytkowników. W związku z tym Iberia została zmuszona do zmiany zasad i akceptowania dalszych przelotów pasażerów, nawet jeśli celowo odpuścili pierwszy odcinek trasy.

Po co ludzie to robią? Najczęściej chodzi o… pieniądze. Zdarza się bowiem, że np. bilet Kraków-Warszawa-Stambuł będzie tańszy niż Warszawa-Stambuł. Wydaje się więc logiczne, że warto kupić bilet z Krakowa, ale wsiąść dopiero na Lotnisku Chopina. Podobnie zresztą, gdy okaże się, że bilet w dwie strony jest tańszy od tego w jedną, podczas gdy my chcielibyśmy skorzystać jedynie z „powrotu”. Tyle że do tej pory było to zazwyczaj niemożliwe, a w niektórych przypadkach przynajmniej bardzo trudne.

O wiele łatwiej jest zrezygnować z ostatniego odcinka trasy. Np. gdyby bilet Kraków – Warszawa – Gdańsk, był tańszy niż Kraków – Warszawa, można polecieć do stolicy i tam zakończyć swoją podróż. Trzeba jednak pamiętać, że prawdopodobnie linia anuluje nam także bilet powrotny, a jeśli mamy bagaż rejestrowany to trzeba go nadać do miasta przesiadkowego, a nie miejsca docelowego.

Decyzja sądu w sprawie Iberii dotyczy trzech klauzul z regulaminu. Po pierwsze tej, która określała, że linia może zmienić warunki przewozu „w razie potrzeby”, co jest nieprecyzyjne i pozwala na nadinterpretacje i liczne naruszenia. Po drugie tej, która zakładała zrzucenie odpowiedzialności z linii na pasażera, w przypadku utraty połączenia. Sąd uznał, że klient ma prawo żądać od przewoźnika odpowiedzialności za szkody i straty spowodowane przez taką sytuację. I po trzecie dotyka wprost opisywanego problemu. W przypadku tzw. „no show”, czyli nie stawienia się na jeden z odcinków, pozostałe rezerwacje nie mogą być anulowane.

Czy po wyroku sądu tropem Iberii pójdą inne linie? Z własnej woli na pewno nie. Ale takie orzeczenie otwiera drzwi to roszczeń pasażerów nie tylko z Hiszpanii. I szybko może się okazać, że chętnych do wojowania z przewoźnikami nie zabraknie. A w efekcie zyskamy na tym wszyscy.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Avatar użytkownika
"A w efekcie zyskamy na tym wszyscy."nie wszyscy... tylko ci którzy tak robili.Żeby linia która przez to mniej zarobi, zarabiała tyle samo, zapłacą za to wszyscy.
Vex, 22 listopada 2018, 16:13 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Jak zarobić mniej? Płacisz tyle ile chcą...
pajacyk, 22 listopada 2018, 16:33 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Linie zaczną inaczej kalkulować cenę biletu, na pewno i tak wyjdą na swoje.
DMW, 22 listopada 2018, 21:19 | odpowiedz
Avatar użytkownika
W końcu - wszak te przepisy były absurdalne. Uczciwie wycenione bilety powinny po prosut składać się z sumy ceny odcinków, ewentualnie uwzględniając rabat za odległość. Bzdurą jest, gdy bilet RT kosztuje mniej niż OW (częste w Iberii) bądź gdy bilet typu Szczecin-Warszawa-Kraków kosztuje mniej, niż Warszawa-Kraków (powinien w najgorszym razie kosztować tyle samo). Jednocześnie o ile rozumiem, że niektórzy wykorzystywali lukę w systemie z premedytacją, to czasem po prostu na przykład kupisz bilet SZZ-WAW-KRK z wyprzedzeniem, a nagle musisz być w WAW dzień wcześniej. I co? W myśl obecnych przepisów nie lecisz. Tak samo sytuacja z wylotem i powrotem. Zaśpisz na pierwszy samolot i pojedziesz w zamian pociągiem. Dlaczego masz nie wrócić na tym samym bilecie? Nie słyszałem jeszcze, żeby na przykład w kinie anulowali Ci seans, bo nie było Cię na poprzednim. Tak samo nie słyszałem, żebyś nie mógł pojechać pociągiem, bo wsiadłeś stację dalej niż skąd masz bilet. Dotychczasowe podejście faworyzowało linie - i mam nadzieję, że to się zmieni. Właśnie ze względu na to dotychczas uważałem, że LCC mają najbardziej uczciwy pricing.
mkdabr, 23 listopada 2018, 1:04 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »