więcej okazji z Fly4free.pl

Zakaz używania internetu przez turystów i mieszkańców? Jak telefony komórkowe i internet mogą popsuć Wasze wakacje

Internet w metrze
Foto: Settawat Udom / Shutterstock

Podczas wakacyjnego wyjazdu do turystycznego kraju dostęp do sieci internetowej może być zbawieniem. Ale łatwo przekroczyć cienką granicę i zamiast traktować internet jako pomoc w podróży, zaczynamy przebywać więcej w świecie wirtualnym niż realnym.

Klasyczny widok na wakacjach: mała knajpka na obrzeżach centrum Rzymu. Przy stoliku rodzina podróżników: dumny tata, piękna mama, dwójka dzieci. Przed nimi pizza z rukolą, pachnąca i wręcz wołająca „zjedz mnie szybko!”. Ale nic z tych rzeczy: rodzina jest zajęta.

Czym? Gapieniem się w ekrany swoich telefonów komórkowych. W pizzerii jest bezpłatne Wi-Fi, więc skwapliwie siedzą w internecie, zamiast pałaszować pizzę. Znak czasów?

Nie ma internetu? A to dziękuję bardzo

O przydatności internetu w podróży nie musimy przekonywać. Kilka sekund i przed oczami mamy przewodniki, dostęp do map, rezerwacji online, opisów miejsc, porad kulinarnych oraz relacji na licznych blogach i serwisach internetowych. Dodajmy do tego kontakt ze znajomymi i rodziną (poprzez komunikatory), dzielenie się swoimi wrażeniami z podróży w mediach społecznościowych, sprawdzanie poczty – możliwości jest multum.

– Pierwsze, o co jestem pytany podczas procedury zameldowana nowego klienta, to prośba o podanie hasła do sieci Wi-Fi – śmieje się Marcin, manager jednego z krakowskich hosteli. – Gdybym nie podał hasła, zapewne od razu miałbym rewolucję przy biurku – dodaje.

Dla wielu podróżnych to właśnie ten element jest najważniejszy w kwestii doboru miejsca noclegowego. Trudno w to uwierzyć, ale według badań preferencji turystów, wykonanych przez firmę Statista dla Forbes, to nie jakość śniadań, bliskość sklepów czy stan łazienki jest najważniejszy. Liczy się sieć!

Nie dość tego, Wi-Fi w hotelu nie jest już czymś pożądanym, ale wymaganym udogodnieniem. Tendencja jest doskonale widoczna w podsumowaniach statystycznych.

– Jeżeli hotel lub hostel nie jest w stanie zapewnić Wi-Fi, może być pewien, że jego klienci zarezerwują swój pobyt gdzie indziej, a jego ocena na portalach bookingowych i TripAdvisorze spadnie – twierdzą specjaliści z justwifi.pl

Zjawisko narasta. Wi-Fi (i to bezpłatnego) oczekujemy już nie tylko w swoim pokoju hotelowym, ale także w restauracjach, miejscach publicznych, a nawet w taksówkach.

Internet w samochodzie
Foto: Nazri Yaakub / Shutterstock

Z nosem w komórce

I tu dochodzimy do sedna. Na ile maksymalnie częsty dostęp do internetu jest nam faktycznie potrzebny w podróży? Czy naprawdę nie jesteśmy w stanie zredukować czasu, który poświęcamy na gapienie się w ekrany swoich telefonów komórkowych, zamiast oglądać zabytki tuż obok nas?

Problem jest spory, ponieważ powszechny dostęp do internetu – w Europie sprzyja temu zasada roaming like at home – powoduje spore zmiany społeczne, także w zachowaniu międzyludzkim. Zamiast integrować się z lokalnymi mieszkańcami, nie odrywamy wzroku od listy naszych wirtualnych znajomych, która świeci się na Messengerze albo innym komunikatorze. To takie proste, prawda?

Klik, klik, jeden ruch palcem… i możemy korzystać z dobrodziejstw sieci. Niestety, niekiedy tracąc to, co właśnie się dzieje dookoła nas.

Przykład przytoczony na początku tego artykułu to tylko czubek góry lodowej. Nie pomagają prośby, bezskuteczne są apele. Być może nadszedł czas na rozwiązania bardziej radykalne.

O czym mówimy? O wyłączaniu dostępu do internetu w miejscach publicznych, tłumnie odwiedzanych przez turystów. Utopia? Nie do końca.

Bezpłatny dostęp do internetu
Foto: Igor Martis / Shutterstock

Wyłączcie komórki i idźcie ze sobą rozmawiać. Realnie!

Media obiegła właśnie informacja, że burmistrz włoskiego miasteczka Sellia, położonego w prowincji Catanzaro, pragnie rozwiązać problem nadmiernego korzystania przez turystów i mieszkańców z internetu w sposób systemowy.

Według niego, zamiast spędzać czas na rozmowie na świeżym powietrzu, korzystając z uroków placów i skwerów Selli – liczni turyści oraz zamieszkujący to miasteczko Włosi namiętnie korzystają z darmowego internetu, do którego dostęp jest zapewniony dzięki funduszom europejskim.

– Musimy wprowadzić system, który zminimalizuje zachowania uznane za szkodliwe dla zdrowia i poziomu integracji mieszkańców i turystów – poinformował burmistrz Davide Zicchinella. – Jeżeli wszyscy przestaniemy ze sobą rozmawiać, nasze miasteczko po prostu umrze – dodaje w rozmowie z quotidianodelsud.it

Metoda na oderwanie ludzi od komórek, tabletów i komputerów? W przypadku, w którym zostanie wykryty wzmożony ruch w sieci internetowej (zapewnianej przez miasto), firma zarządzająca ową usługą na terenie Selli będzie ograniczać lub wyłączać internet. Podano nawet godziny, w których można spodziewać się takich działań: między 16:00 a 20:00.

Genialnie proste? Terapia szokowa: pstryk, wyłączamy internet… i ludzie ze sobą rozmawiają? Obawiam się, że nie do końca zda to egzamin.

Sellia, Włochy
Foto: Twitter / Sellia MapSights

Akcja? Reakcja!

Przepytywani przeze mnie znajomi, którzy często jeżdżą do Włoch, są sceptyczni.

– Utopia. Jeżeli nie będzie bezpłatnego dostępu do sieci, to będę korzystać z własnego internetu. Teraz to już nie kosztuje dużo, nie widzę w tym żadnego problemu – opowiada Piotr.

Wtóruje mu sąsiadka, której mąż jest Włochem i spędzają każdego roku przynajmniej 3-4 miesiące w Italii.

– Z całym szacunkiem, ale to mój telefon i mój sposób korzystania z niego. Żaden burmistrz nie będzie mi rozkazywać, czy mam w danym momencie wejść na Facebooka czy nie. To chyba moja sprawa, prawda?

Takich głosów było więcej. Generalnie wszyscy skłaniają się do zdania, że tutaj bardziej przydałaby się edukacja a nie działania represyjne. Tylko co zrobić w przypadku, gdy edukacja już nie działa?

Złoty środek?

Kilka miesięcy temu, przy okazji tekstu o planowaniu podróży oraz zachęcie do spontanicznych wyjazdów, napisałem na naszych łamach: „– Wszystko mamy w internecie. 3x o: opinie, opisy, ogrom (informacji).

Podtrzymuję to zdanie, dokładając do niego jeszcze jedną uwagę: „… ale nie zawsze musimy z tego non-stop korzystać”.

Niekiedy warto oderwać się na wyjeździe, wakacjach czy szybkim city-breaku od sieci, którą mamy w telefonie – i rozejrzeć się wokół siebie. Może okazać się, że umyka nam wiele rzeczy: od pięknych widoków, poprzez rozmaite atrakcje, skończywszy na szansach zawarcia nowej znajomości.

Internet nie zając. Poczeka.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Avatar użytkownika
Nie widzę tu żadnej różnicy w porównaniu do życia codziennego, może poza taką, że w w swoim kraju prawie nikt już nie szuka wifi, by coś sprawdzić w telefonie ;) 
Qba85, 13 sierpnia 2018, 21:05 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Przecież ludzie mają nosy w telefonie niezależnie od lokalizacji. Takie same scenki z restauracji maja miejsce w miescie zamieszkania.
Aga_podrozniczka, 13 sierpnia 2018, 21:48 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »