W centrum jednej z naszych ulubionych stolic już nie wynajmiesz sobie mieszkania! Mieszkańcy mają dość
W 2026 roku w znajdującej się w centrum stolicy Węgier dzielnicy Terezvaros nie będzie można wynająć krótkoterminowo prywatnego mieszkania czy apartamentu za pośrednictwem Airbnb czy innych tego typu serwisu.. Tak, dobrze czytacie – koniec z przystępnymi noclegami w urokliwych kamienicach w tej części miasta. Powód? Mieszkańcy mają dość zgiełku i turystycznego najazdu, który zakłóca ich codzienność, a także winduje ceny mieszkań.
Kreta Zachodnia od 2300 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Słoneczny Brzeg od 2448 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
Sycylia od 2639 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Skąd ta decyzja? Wszystko zaczęło się od lokalnego referendum, w którym 54% głosujących mieszkańców opowiedziało się za zakazem wynajmów krótkoterminowych. Choć frekwencja wyniosła jedynie nieco ponad 20%, władze uznały wynik za wiążący. Wynajem krótkoterminowy w szóstej dzielnicy zostanie zakazany od 1 stycznia 2026 roku, a decyzja ta budzi wiele emocji zarówno wśród mieszkańców, jak i właścicieli nieruchomości.
Dzielnica, o której mowa, leży w ścisłym centrum Budapesztu, blisko wielu turystycznych atrakcji. Znajdują się tu m.in. Muzeum Terroru, reprezentacyjne aleje, takie jak Andrássy, a także liczne teatry i bary. Nic dziwnego, że turyści upodobali sobie tę okolicę, korzystając z tanich i wygodnych opcji zakwaterowania oferowanych przez Airbnb. Teraz jednak będą musieli poszukać noclegu gdzie indziej.
Reakcje? Mieszane
Z jednej strony mieszkańcy są zadowoleni – wreszcie będą mogli odetchnąć od turystycznego tłoku i hałasu. Argumentują, że Airbnb doprowadziło do drastycznego wzrostu cen wynajmu mieszkań, przez co wiele osób musiało opuścić swoje dotychczasowe lokale. Władze miasta liczą, że zakaz poprawi sytuację na rynku nieruchomości i przywróci stabilność cen.
Z drugiej strony przeciwnicy zakazu ostrzegają, że może to negatywnie wpłynąć na lokalną gospodarkę. Mniejsze bary, restauracje i sklepy mogą stracić znaczną część klientów – turystów, którzy do tej pory chętnie korzystali z tanich noclegów i spędzali czas w tej części miasta. Szacuje się, że dzielnica może stracić nawet 2 miliony euro rocznie w wyniku zmniejszenia liczby turystów.
Pozostanie tańsza alternatywa
Niektórzy mieszkańcy i właściciele mieszkań zwracają uwagę na jeszcze jeden problem – choć Airbnb zostanie zakazane, hostele nadal będą mogły funkcjonować w budynkach mieszkalnych, co rodzi pewne kontrowersje. Czy to faktycznie poprawi jakość życia mieszkańców? Czas pokaże.
Jedno jest pewne – Budapeszt dołącza do grona miast, które starają się znaleźć złoty środek pomiędzy interesami mieszkańców a turystyką. W końcu podobne restrykcje zostały już wprowadzone w innych europejskich miastach. Pozostaje jednak pytanie… kto zyska, a kto straci na tej decyzji?





