Żadne inne duże lotnisko w Europie nie traci tylu tras! Już trzecia linia decyduje się na ostre cięcia
Gdyby wskazać przyczyny kryzysu branży lotniczej w Niemczech, lotnisko w Hamburgu mogłoby być idealnym przykładem. To piąty największy port w Niemczech, który w ubiegłym roku obsłużył 13,6 mln pasażerów, a w tym roku planuje przyjąć w sumie 14,3 mln podróżnych. Wszystko wskazuje jednak na to, że w 2025 roku statystyki lotniska nie tylko nie wzrosną, ale zaliczą spory spadek. Wszystko przez planowaną podwyżkę opłat w Hamburgu, choć nie tylko ona decyduje o tym, że kolejni przewoźnicy decydują się na drastyczne zmniejszenie swojej oferty lotów.
Costa Blanca od 2439 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Bydgoszcz)
Sycylia od 2940 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Modlin)
Ayia Napa od 1786 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
Zaczęło się od Ryanaira, który w ubiegłym tygodniu ogłosił od wiosny 2025 roku duże zmniejszenie liczby lotów z Niemiec: oprócz wycofania się z lotnisk w Dortmundzie, Lipsku i Dreźnie, także zmniejszenie o 20 procent liczby lotów z Berlina i aż o 60 procent z Hamburga. Dzień później do Ryanaira dołączył największy przewoźnik w Hamburgu, czyli linia Eurowings. Należący do grupy Lufthansa niemiecki przewoźnik zapowiedział od wiosny skasowanie 6 tras do Europy i Afryki Północnej, a także zamknięcie połączenia krajowego do Kolonii (na którym linia wykonuje 14 rotacji tygodniowo).
W poniedziałek do tego grona dołączył specjalizujący się w wakacyjnych połączeniach niemiecki Condor, który ogłosił zmniejszenie swojej letniej oferty z Hamburga o 13 procent. Przewoźnik zapowiedział m.in. skasowanie połączeń do Malagi, Samos i na wyspę Kos, a także anulowanie planów otwarcia 4 nowych połączeń z Hamburga.
– Kasujemy nie tylko naszą obecną ofertę z Hamburga, ale też planowany wzrost oferowania na przyszły rok, co jest logiczną konsekwencją całkowicie nieproporcjonalnych podwyżek cen w Hamburgu. Te podwyżki nie tylko podnoszą nasze koszty, ale zmuszają nas do przeniesienia części lotów z Hamburga do innych lokalizacji, a także do podniesienia cen – komentuje prezes linii Condor Peter Gerber, który jednocześnie zarzuca władzom lotniska brak dobrej woli w dojściu do porozumienia z przewoźnikami.
Lotnisko w Hamburgu atakuje linie lotnicze
Władze portu w Hamburgu w oficjalnej komunikacji nie przejmują się cięciami. Dyrektor zarządzający lotniska Christain Kunsch w komunikacie do mediów jasno deklaruje, że odwołane 1000 lotów linii Eurowings ok. 1 procent wszystkich lotów z Hamburga, z którego operuje aż 55 linii lotniczych. Wskazuje też na to, że linie lotnicze uwzięły się na lotnisko w Hamburgu, by uczynić z niego kozła ofiarnego i przykład w negocjacjach z innymi portami w Niemczech na temat obniżenia opłat pasażerskich.
Jak wskazuje, po wprowadzonych 1 kwietnia przyszłego roku podwyżkach linie będą płaciły zaledwie o 2,3 euro więcej za każdego odlatującego pasażera, skala podwyżek wyniesie więc ok. 9 procent.
„Opłaty lotniskowe stanowią bardzo mały udział w ogólnych kosztach działalności linii lotniczych, nie więcej niż 4 do 6 procent. A lotnisko boryka się z wieloma negatywnymi czynnikami jak zwiększone koszty energii, wynagrodzeń dla personelu czy usług zewnętrznych. Tak naprawdę podwyżka o 9 procent i tak nie pokrywa wszystkich zwiększonych kosztów, a jakie ponosimy. A po zmianie cennika lotnisko w Hamburgu wciąż będzie miało porównywalne opłaty do innych dużych lotnisk jak Dusseldorf, Stuttgart czy Berlin” – czytamy w komunikacie dyrektora lotniska.
W reakcji na jego komentarz zareagowała branżowa organizacja BDF, zrzeszajaca największe linie lotnicze w Niemczech.
– Jeśli lotnisko w dalszym ciągu będzie twierdziło, że opłaty lotniskowe stanowią tylko od 4 do 6 procent kosztów lotów, to oznacza, że jego władze wiedzą szokująco mało na temat struktury kosztów w branży lotniczej (…). Lotnisko najwyraźniej nie wie też, na jak małej marży działają linie lotnicze, gdzie 3 euro w jedną lub drugą stronę może mieć decydujące znaczenie dla osiągnięcia rentowności na danej trasie – komentuje Michael Engel, dyrektor zarządzający BDF, który dodaje, że opłaty lotniskowe stanowią do 15 procent kosztów.
Będą dalsze cięcia? Wszystko przez rosnący podatek pasażerski
Lotnisko w Hamburgu ma jednak trochę racji, bo podwyżka opłat lotniskowych zapewne nie byłaby takim szokiem, gdyby nie drastyczna podwyżka federalnego podatku lotniczego, wprowadzona w maju przez nimiecki rząd. Dotyczy ona lotów poza Niemcy, a skala podwyżek wynosi od 22 do 24,5 procenta. W zależności od długości trasy, stawka podatku wynosi od 15,53 do 70,83 euro od pasażera.
Podwyżką opłat zaniepokojony jest też prezes Lufthansy Carsten Spohr, według którego wyższe stawki będą jeszcze mocniej negatywnie wpływać na brak konkurencyjności niemieckich lotnisk.