Za gruby! Za wysoki! Czy linie lotnicze mają prawo do interwencji wobec nietypowych pasażerów?
Mówi się, że gdyby wszyscy byli tacy sami, życie nie miałoby większego sensu – bo byłoby najzwyczajniej w świecie nudne. Co jednak w przypadku, gdy owa „odmienność” (porównując do innych osób) ma miejsce na pokładzie samolotu... i stanowi problem?
Wielkanoc. Świąteczny obiad, stół zastawiony potrawami, ciężko się uwolnić od grzechu obżarstwa. Ktoś rzuca dla żartów:
– Jeszcze jeden kawałek ciasta i łatwiej nas będzie przeskoczyć niż obejść, albo w samolocie będziemy musieli wykupywać dwa bilety
Na szczęście umiemy się powstrzymać od pochłaniania dalszych porcji jedzenia. Ale owe słowa sprowokowały dyskusję, związaną z tematem, nazwijmy to, „nietypowych” pasażerów w samolotach. Tych, którzy (nierzadko nie ze swojej winy, a wskutek choroby) ważą 2-3 razy tyle, co przeciętny człowiek. Albo tych, którzy nie potrzebują drabiny do sięgnięcia na najwyższą półkę w piwnicy, mając grubo ponad 200 cm wzrostu. Co z takimi pasażerami?
PoprzednieObraz 2 z 9Następne
Komfort i zdrowie
To nie tylko kwestia estetyki lub samopoczucia otyłego pasażera. To również komfort podróży osób, które siedzą obok. Wyobraźcie sobie sytuację: macie przed sobą długi lot z Europy do USA... a na fotelu sąsiadującym z waszym siedzeniem macie takiego współpasażera. W wielu przypadkach kończy się to problemami zdrowotnymi – jedna z pasażerek, która przypłaciła taką podróż krwiakiem na klatce piersiowej, uszkodzonymi mięśniami nóg oraz długotrwałym bólem, wywalczyła odszkodowanie od linii lotniczych.
Nasi czytelnicy również skarżą się na takie zdarzenia, także na krótszych dystansach:
Fot. the_mound-of-sound / blogspot
To nie tylko kwestia estetyki lub samopoczucia otyłego pasażera. To również komfort podróży osób, które siedzą obok. Wyobraźcie sobie sytuację: macie przed sobą długi lot z Europy do USA... a na fotelu sąsiadującym z waszym siedzeniem macie takiego współpasażera. W wielu przypadkach kończy się to problemami zdrowotnymi – jedna z pasażerek, która przypłaciła taką podróż krwiakiem na klatce piersiowej, uszkodzonymi mięśniami nóg oraz długotrwałym bólem, wywalczyła odszkodowanie od linii lotniczych.
Nasi czytelnicy również skarżą się na takie zdarzenia, także na krótszych dystansach:
– Ostatnio w samolocie z Warszawy do Kiszyniowa siedział obok mnie bardzo gruby facet, który nie mieścił się w fotelu i cały czas jego lewy łokieć( i ręka) lądował na mnie ( o nodze nie wspominając!). Co lepsze: jeszcze miał do mnie pretensje, że zwróciłam mu uwagę, że mnie uderza swoją ręką! – pisze nasza czytelniczka, jowa31
Fot. the_mound-of-sound / blogspot
PoprzednieObraz 2 z 9Następne