Wyzwiska, szantaże i straszenie sądem. Tak Ryanair negocjuje z lotniskami w Europie
Na myśl o rozmowach z irlandzką linią o nowych połączeniach niejednemu szefowi lotniska włosy stają dęba na głowie. Ryanair negocjuje niezwykle twardo, uciekając się do wszelkich sposobów, by postawić na swoim, o czym przekonało się wiele lotnisk w Polsce, ale też w innych krajach Europy. Poniżej prezentujemy najbardziej kontrowersyjne przykłady relacji lotnisk z największym europejskim low-costem. Niektóre są tak absurdalne, że trudno w to uwierzyć.
PoprzednieObraz 7 z 13Następne
Budapeszt, czyli kilka lat awantur
Oprócz Chopina Ryanair przez lata miał też trudne relacje z portem Ferenca Liszta w stolicy Węgier. Jesienią 2010 r. irlandzka linia opuściła Budapeszt z powodu 10-procentowej podwyżki opłat lotniskowych. Ale sytuacja diametralnie się zmieniła, gdy w lutym 2012 r. zbankrutował węgierski narodowy przewoźnik Malev. Już kilka dni po ogłoszeniu upadłości Ryanair ogłosił otwarcie bardzo dużej bazy w Budapeszcie z 5 samolotami i aż 32 trasami na start. Po czym...zawiesił 13 z nich po 3 tygodniach, bo tylko tyle O'Leary wytrzymał bez awantury. - Nawet jak na węgierskie standardy to są strasznie głupie przepisy – mówił O'Leary dziennikarzom na konferencji prasowej, komentując decyzję węgierskiej straży celnej. Domagała się ona, aby obsługa pokładowa Ryanaira po zakończeniu lotów z Wielkiej Brytanii i Irlandii schodziła z pokładu i przechodziła normalne procedury imigracyjne, zanim uda się w drogę powrotną. A to było wbrew strategii biznesowej Ryanaira, która do dziś zakłada krótkie, 25-minutowe przerwy na lotnisku między lądowaniem a ponownym startem, przeznaczone na szybkie sprzątanie i dotankowanie samolotu. O'Leary oczywiście rzucił się z lawiną oskarżeń: powiedział, że Budapeszt to jedyne ze 170 lotnisk w Europie, które wymaga od Ryanaira stosowania takich procedur. Po czym dwa tygodnie później...trasy ponownie przywrócił, gdy porozumiał się ze strażą graniczną w sprawie kompromisowych procedur. Kolejna awantura miała miejsce w listopadzie 2012 r., gdy zarząd lotniska w Budapeszcie nie chciał się zgodzić na niższe opłaty lotniskowe dla Ryanaira. Efekt? O'Leary jednym ruchem zamknął 10 połączeń z Budapesztu, dodając, że dla lotniska będzie to oznaczało stratę 800 tys. pasażerów rocznie, a dla Budapesztu – utratę 800 miejsc pracy.
Fot. www.bud.hu
Oprócz Chopina Ryanair przez lata miał też trudne relacje z portem Ferenca Liszta w stolicy Węgier. Jesienią 2010 r. irlandzka linia opuściła Budapeszt z powodu 10-procentowej podwyżki opłat lotniskowych. Ale sytuacja diametralnie się zmieniła, gdy w lutym 2012 r. zbankrutował węgierski narodowy przewoźnik Malev. Już kilka dni po ogłoszeniu upadłości Ryanair ogłosił otwarcie bardzo dużej bazy w Budapeszcie z 5 samolotami i aż 32 trasami na start. Po czym...zawiesił 13 z nich po 3 tygodniach, bo tylko tyle O'Leary wytrzymał bez awantury. - Nawet jak na węgierskie standardy to są strasznie głupie przepisy – mówił O'Leary dziennikarzom na konferencji prasowej, komentując decyzję węgierskiej straży celnej. Domagała się ona, aby obsługa pokładowa Ryanaira po zakończeniu lotów z Wielkiej Brytanii i Irlandii schodziła z pokładu i przechodziła normalne procedury imigracyjne, zanim uda się w drogę powrotną. A to było wbrew strategii biznesowej Ryanaira, która do dziś zakłada krótkie, 25-minutowe przerwy na lotnisku między lądowaniem a ponownym startem, przeznaczone na szybkie sprzątanie i dotankowanie samolotu. O'Leary oczywiście rzucił się z lawiną oskarżeń: powiedział, że Budapeszt to jedyne ze 170 lotnisk w Europie, które wymaga od Ryanaira stosowania takich procedur. Po czym dwa tygodnie później...trasy ponownie przywrócił, gdy porozumiał się ze strażą graniczną w sprawie kompromisowych procedur. Kolejna awantura miała miejsce w listopadzie 2012 r., gdy zarząd lotniska w Budapeszcie nie chciał się zgodzić na niższe opłaty lotniskowe dla Ryanaira. Efekt? O'Leary jednym ruchem zamknął 10 połączeń z Budapesztu, dodając, że dla lotniska będzie to oznaczało stratę 800 tys. pasażerów rocznie, a dla Budapesztu – utratę 800 miejsc pracy.
Fot. www.bud.hu
PoprzednieObraz 7 z 13Następne






