Wyzwiska, szantaże i straszenie sądem. Tak Ryanair negocjuje z lotniskami w Europie
Na myśl o rozmowach z irlandzką linią o nowych połączeniach niejednemu szefowi lotniska włosy stają dęba na głowie. Ryanair negocjuje niezwykle twardo, uciekając się do wszelkich sposobów, by postawić na swoim, o czym przekonało się wiele lotnisk w Polsce, ale też w innych krajach Europy. Poniżej prezentujemy najbardziej kontrowersyjne przykłady relacji lotnisk z największym europejskim low-costem. Niektóre są tak absurdalne, że trudno w to uwierzyć.
PoprzednieObraz 3 z 13Następne
„Uszczypliwości świadczą o frustracji O'Leary'ego”
O'Leary słowa dotrzymał i wrócił do stolicy dopiero po 3,5 roku, gdy otwarto lotnisko dla tanich linii w Modlinie. Już w czasie pierwszej konferencji prasowej nie mógł sobie darować złośliwości pod adresem Chopina. - Za drogo, obsługa naziemna się spóźnia, tam jest okropnie! Konkurencja z Modlinem powinna zmusić "shocking airport", by obniżał swoje koszty. Władze "szokującego lotniska" nie są jednak zainteresowane zachęcaniem do siebie tanich linii. Chyba chodzi o to, że chcą chronić przed upadkiem LOT. Zupełnie nie wiem, po co, bo LOT i tak w końcu upadnie – mówił O'Leary. Ale władze Chopina też mu się odgryzały. - Uszczypliwości pod naszym adresem świadczą tylko o frustracji prezesa O'Leary'ego i jego bezsilności – mówił Przemysław Przybylski, rzecznik lotniska Chopina. Wyjaśnił też, że prawdziwym powodem ucieczki Ryanaira z Warszawy nie było zamknięcie Etiudy tylko „różnice w preferowanym modelu współpracy biznesowej”. „Prezes Michael O'Leary zażądał, by to port lotniczy płacił mu za lądowanie samolotów linii Ryanair, natomiast Porty Lotnicze zarządzające Lotniskiem Chopina nie widziały (i nadal nie widzą) ani takiej możliwości, ani potrzeby” - czytamy w liście otwartym Przybylskiego.
Fot. www.modlinairport.pl
O'Leary słowa dotrzymał i wrócił do stolicy dopiero po 3,5 roku, gdy otwarto lotnisko dla tanich linii w Modlinie. Już w czasie pierwszej konferencji prasowej nie mógł sobie darować złośliwości pod adresem Chopina. - Za drogo, obsługa naziemna się spóźnia, tam jest okropnie! Konkurencja z Modlinem powinna zmusić "shocking airport", by obniżał swoje koszty. Władze "szokującego lotniska" nie są jednak zainteresowane zachęcaniem do siebie tanich linii. Chyba chodzi o to, że chcą chronić przed upadkiem LOT. Zupełnie nie wiem, po co, bo LOT i tak w końcu upadnie – mówił O'Leary. Ale władze Chopina też mu się odgryzały. - Uszczypliwości pod naszym adresem świadczą tylko o frustracji prezesa O'Leary'ego i jego bezsilności – mówił Przemysław Przybylski, rzecznik lotniska Chopina. Wyjaśnił też, że prawdziwym powodem ucieczki Ryanaira z Warszawy nie było zamknięcie Etiudy tylko „różnice w preferowanym modelu współpracy biznesowej”. „Prezes Michael O'Leary zażądał, by to port lotniczy płacił mu za lądowanie samolotów linii Ryanair, natomiast Porty Lotnicze zarządzające Lotniskiem Chopina nie widziały (i nadal nie widzą) ani takiej możliwości, ani potrzeby” - czytamy w liście otwartym Przybylskiego.
Fot. www.modlinairport.pl
PoprzednieObraz 3 z 13Następne






