Wyzwiska, szantaże i straszenie sądem. Tak Ryanair negocjuje z lotniskami w Europie
Na myśl o rozmowach z irlandzką linią o nowych połączeniach niejednemu szefowi lotniska włosy stają dęba na głowie. Ryanair negocjuje niezwykle twardo, uciekając się do wszelkich sposobów, by postawić na swoim, o czym przekonało się wiele lotnisk w Polsce, ale też w innych krajach Europy. Poniżej prezentujemy najbardziej kontrowersyjne przykłady relacji lotnisk z największym europejskim low-costem. Niektóre są tak absurdalne, że trudno w to uwierzyć.
PoprzednieObraz 12 z 13Następne
W Hiszpanii też są problemy
Hiszpanie też mogli się przekonać o trudnych negocjacjach z Ryanairem. Najlepszym przykładem jest lotnisko w Walencji, gdzie Ryanair latał od 2004 r., a w 2007 r. otworzył tutaj bazę operacyjną. Zamknął ją w listopadzie 2008 r. z powodu sporu z władzami Walencji, który miał dotyczyć „braku konstruktywnych dyskusji w sprawie wspólnej promocji regionu i tras Ryanaira w Europie”. Brzmi znajomo, prawda? Ryanair tłumaczył, że wspólnie z władzami chciałby promować region w Europie, jednak samorząd tłumaczył, że nie ma na to pieniedzy. „Jednak władze Walencji w tym samym czasie dają 12 mln euro marketingowego wsparcia lokalnym liniom Air Nostrum, które nie gwarantują lotnisku wzrostu liczby pasażerów. Subsydiowanie innego przewoźnika kosztem Ryanaira sprawia, że nie jesteśmy w stanie utrzymać bazy w Walencji” - czytamy w komunikacie sprzed 7 lat. I znów była ta sama śpiewka – „wrócimy, gdy władze zmienią zdanie”. Zmieniły je już w listopadzie 2010 roku, gdy Ryanair ogłosił, że ponownie otwiera swoją bazę w Walencji, a na dobry początek dołoży tu 10 nowych połączeń. Altruizm Ryanaira? Nic z tych rzeczy – w styczniu 2011 r. Ryanair podpisał z władzami Walencji umowę na promocję regionu.
Fot. www.aena.es
Hiszpanie też mogli się przekonać o trudnych negocjacjach z Ryanairem. Najlepszym przykładem jest lotnisko w Walencji, gdzie Ryanair latał od 2004 r., a w 2007 r. otworzył tutaj bazę operacyjną. Zamknął ją w listopadzie 2008 r. z powodu sporu z władzami Walencji, który miał dotyczyć „braku konstruktywnych dyskusji w sprawie wspólnej promocji regionu i tras Ryanaira w Europie”. Brzmi znajomo, prawda? Ryanair tłumaczył, że wspólnie z władzami chciałby promować region w Europie, jednak samorząd tłumaczył, że nie ma na to pieniedzy. „Jednak władze Walencji w tym samym czasie dają 12 mln euro marketingowego wsparcia lokalnym liniom Air Nostrum, które nie gwarantują lotnisku wzrostu liczby pasażerów. Subsydiowanie innego przewoźnika kosztem Ryanaira sprawia, że nie jesteśmy w stanie utrzymać bazy w Walencji” - czytamy w komunikacie sprzed 7 lat. I znów była ta sama śpiewka – „wrócimy, gdy władze zmienią zdanie”. Zmieniły je już w listopadzie 2010 roku, gdy Ryanair ogłosił, że ponownie otwiera swoją bazę w Walencji, a na dobry początek dołoży tu 10 nowych połączeń. Altruizm Ryanaira? Nic z tych rzeczy – w styczniu 2011 r. Ryanair podpisał z władzami Walencji umowę na promocję regionu.
Fot. www.aena.es
PoprzednieObraz 12 z 13Następne






