Wypożyczenie auta staje się luksusem. Ceny w Europie za tygodniowy wynajem drastycznie wzrosły
Jak wynika z badania Zest Car Rental, brytyjskiej firmy zajmującej się wynajmem samochodów, w tym roku w okresie świąt wielkanocnych najwięcej za wypożyczenie auta na siedem dni w Europie zapłacimy we Francji – średnio 413 euro (1973 zł). W porównaniu z tym samym okresem 2019 roku oznacza to wzrost o 25 proc. (330 euro = 1577 zł). Nieco mniej, bo 410 euro (1960 zł) trzeba będzie zapłacić we Włoszech (2019: 275 euro; +49 proc.).
Najwyższy wzrost w porównaniu do okresu sprzed pandemii dotyczy jednak Cypru. Przed czterema laty za 7-dniowy wynajem należało zapłacić średnio 132 euro (630 zł), a obecnie 281 euro (1343 zł), czyli aż o 112 proc. więcej. Nieco niższe wzrosty odnotowano w kontynentalnej części Portugalii, gdzie w tym roku tygodniowe wypożyczenie to koszt 250 euro (+99 proc.) i w Grecji, gdzie trzeba zapłacić średnio 234 euro (+97 proc.).
Costa del Sol od 1938 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Łódź)
Dahab od 2626 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Zarzis od 2459 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
Najwyższy wzrost cen za wynajem auta na 7 dni w okresie świąt wielkanocnych (2019 vs 2023, wg Zest Car Rental):
1. Cypr (132 euro –> 281 euro): +112 proc.
2. Portugalia (126 euro –> 251 euro): +99 proc.
3. Grecja (119 euro –> 235 euro): +97 proc.
4. USA (338 euro –> 609 euro): +80 proc.
5. Baleary (200 euro –> 351 euro): +76 proc.
6. Madera (235 euro –> 385 euro): +64 proc.
7. Włochy (275 euro –> 410 euro): +49 proc.
8. Hiszpania (212 euro –> 314 euro): +48 proc.
9. Francja (330 euro –> 413 euro): +25 proc.
Wypożyczalnie samochodów w dalszym ciągu muszą się mierzyć ze skutkami pandemii, co jest główną przyczyną tak wysokiego wzrostu cen. Wiele firm było zmuszonych do wyprzedania części pojazdów, aby przetrwać najtrudniejszy okres, a po zniesieniu obostrzeń nie były jeszcze w stanie uzupełnić swoich flot. Przyłożyły się do tego również mniejsza produkcja aut i znaczący niedobór chipów półprzewodnikowych.
Wszystkie te czynniki sprawiły, że nowe auta stały się droższe. Przykładowo, wypożyczalnie chcące uzupełnić flotę Fiatem Panda musiały się liczyć z wydatkiem rzędu ponad 19 tys. euro (w 2019 roku 13,5 tys. euro). Dodatkowo wzrosły koszty personelu i ubezpieczenia, co w tym roku będzie się odbijać na cenach wynajmu dla turystów.
