Wizz Air zostawił pasażerów w środku nocy 330 km od lotniska docelowego. Co dalej? Każdy radzi sobie sam!

Relację sfrustrowanych pasażerów opublikował brytyjski dziennik „Daily Mirror”. Chodzi o lot Wizz Aira, który wyleciał z Tel Awiwu z ponad 2 godzinnym opóźnieniem, tuż po północy lokalnego czasu. W efekcie samolot spóźnił się na swój lot na lądowanie na lotnisku Gatwick i w połowie lotu kapitan poinformował pasażerów, że samolot będzie lądował na drugim podlondyńskim lotnisku, czyli Luton.
Szybko okazało się jednak, że także na lotnisku Luton nie ma już miejsca, więc ostatecznie maszyna skierowała się na lotnisko Doncaster/Sheffield, na którym wylądowała o godz. 3.15 nad ranem, podczas gdy lądowanie na Gatwick było zaplanowane prawie 2,5 godziny wcześniej.
Jakby tego było mało, na lotnisku nie czekał na pasażerów nikt z Wizz Aira, linia w żaden sposób nie zatroszczyła się o nich ani nie zapewniła im alternatywnej formy transportu, a jedynym wsparciem była… butelka wody. Wielu pasażerów, zwłaszcza tych z małymi dziećmi, relacjonuje, że ponieważ o tej porze niemożliwe było znalezienie pociągu lub jakiegokolwiek innego połączenia z Londynem, ostatecznie zmuszeni byli brać taksówki, których koszt to ok. 450 GBP (ponad 2,5 tys. PLN).
Co na to Wizz Air? Przewoźnik przeprasza pasażerów za niedogodności i prosi o pozostawienie wszelkich faktur i rachunków, które pasażerowie powinnI wysłać do linii w formularzu reklamacyjnym.