Wizz Air z problemami. Ich nowy projekt ma spore opóźnienie
Miał być początek października, potem połowa listopada, a teraz… nie ma nawet szacunkowej daty startu – nowa linia lotnicza Wizz Aira w Zatoce Perskiej zalicza na razie falstart.
Wizz Air Abu Dhabi to ambitny projekt, dzięki któremu “landrynka” planuje znacząco zasilić zakres świadczonych przez siebie usług. Stworzenie bazy w Abu Zabi ma sprawić, że docelowo samoloty Wizz Air miałyby latać do Indii, Afryki i wielu innych dotąd niedostępnych dla linii krajów. Widać to już po siatce połączeń: na liście połączeń są m.in. Katowice czy Sofia, ale też egipska Aleksandria, Erywań czy Odessa, ale plany są jeszcze bardziej ambitne. Tyle tylko, że start nowego przewoźnika cały czas się przeciąga. Pierwotnie nowa linia miała wystartować 1 października, potem mówiono o 15 listopada, a obecnie trudno powiedzieć. W systemie rezerwacyjnym Wizz Aira loty z i do Abu Zabi są ustawione na 15 grudnia, ale szanse na start właśnie wtedy nie są duże. Dlaczego?
– Po tym jak 12 października otrzymaliśmy certyfikat AOC, możemy już rozpocząć naszą działalność z regulacyjnego punktu widzenia. Niestety, obecnie obowiązuje 14-dniowa kwarantanna dla wszystkich przylatujących do Abu Zabi, dlatego myślimy bardzo uważnie o tym, kiedy uruchomimy loty. Pierwotna data startu naszej linii została już przełożona i dlatego bardzo dokładnie monitorujemy rozwój sytuacji – mówi Kees van Schaick, dyrektor zarządzający Wizz Air Abu Dhabi.
Na dobry początek przewoźnik ma zbazowane w Abu Zabi 2 Airbusy A321neo, ale jak tłumaczy van Schaick, planowana jest dostawa kolejnych 4 maszyn tego typu w ciągu pierwszych sześciu miesięcy działania. Według planu nakreślonego przez prezesa Wizz Aira Jozsefa Varadiego, w ciągu pierwszych 5 lat Wizz Air Abu Dhabi może mieć tu zbazowanych nawet 50 samolotów!