Wizz Air wprowadza nową funkcjonalność, która ma zapobiec frustracjom przed lotem. Sprawdzi się?
Overbooking to chyba najbardziej stresująca pasażerów i irytująca praktyka linii lotniczych. Doskonale ją znamy: czasem wynika ona z konieczności podstawienia mniejszego samolotu z powodu np. awarii pierwotnie zaplanowanej maszyny, jednak najczęściej linia lotnicza sprzedaje więcej biletów niż ma miejsc na pokładzie samolotu. Dlaczego? Przewoźnicy liczą, że nie wszyscy pasażerowie pojawią się przy bramce przed startem samolotu (i matematycznie licząc, najczęściej mają rację). Oczywiście, powoduje to liczne komplikacje dla podróżnych, bo najczęściej o overbookingu dowiadujemy się tuż przed startem. Pracownicy linii gorączkowo szukają wówczas „ochotników”, którzy zgodzą się na ustąpienie miejsca. Lub – jak to często dzieje się w przypadku tanich linii – po prostu autorytarnie usuwają kilka lub kilkanaście osób, dla których brakuje miejsca. Co często jest przyczyną nerwowości lub przepychanek.
Rodos od 2895 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Słoneczny Brzeg od 2355 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Łódź)
Marsa Alam od 2432 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Teraz, jak udało nam się ustalić, Wizz Air zaczyna „cywilizować” proces overbookingu na swoich pokładach (choć pewnie byłoby lepiej, gdyby całkowicie z niego zrezygnował). Jak słyszymy, przewoźnik wprowadza usprawnienie w swoim systemie rezerwacyjnym i już na etapie odprawy przed lotem informuje pasażerów, że lot, którym lecą, jest obarczony overbookingiem.
W wysyłanym do pasażerów komunikacie czytamy, że linia proponuje podróżnym alternatywę w postaci odstąpienia od pierwotnego terminu lotu i otrzymania odszkodowania, a także bezpłatnego przebukowania lotu na najbliższy możliwy termin. Takie powiadomienie wysyłane jest do wszystkich pasażerów danego rejsu w nadziei, że uda się znaleźć chętnych do odstąpienia od podróży. Plusem jest to, że powiadomienie pojawia się przy odprawie, zwiększa to więc możliwość uniknięcia ryzyka wystąpienia overbookingu na lotnisku i potencjalnie nerwowych sytuacji. Choć oczywiście najpierw muszą znaleźć się chętni, którzy się na to zgodzą…
***
Co sądzicie o takim rozwiązaniu?





