Jak Wizz Air zbudował potęgę na Kaukazie. Ryanair może ich już nie dogonić

41 – aż tyle tras wiosną przyszłego roku będzie obsługiwał Wizz Air z lotniska w Kutaisi! Powinniśmy się powoli przyzwyczajać do tego, że Gruzja nie będzie już tylko “polską” turystyczną perełką, a to głównie zasługa “landrynki”. Jak tego dokonali i czy Ryanair, który lada moment też zacznie latać do Gruzji, ma jeszcze jakiekolwiek szanse w rywalizacji z Wizz Airem?
Od maja 2013 roku, gdy Wizz Air uruchomił pierwsze tanie połączenie z Polski (konkretnie z Warszawy) do Kutaisi, turyści z naszego kraju pokochali Gruzję. Tanie bilety, wspaniała przyroda, zabytki, jedzenie i tradycyjna gościnność mocno przyciągają nas do tego kraju – w zeszłym roku Gruzję odwiedziło 66 tys. Polaków, najwięcej ze wszystkich krajów UE. Wizz Air dostrzega turystyczny potencjał Polski, o czym świadczy to, że cały czas dokłada nowe trasy z naszego kraju – w połowie września uruchomił loty do Kutaisi z Poznania.
Ale gdzieś z boku tego wszystkiego, Wizz Air po cichu budował własną potęgę w Gruzji, cały czas rozbudowując bazę w Kutaisi, dzięki czemu stał się prawdziwym lotniczym potentatem w tym kraju. W czerwcu przewoźnik ogłosił w sumie 12 nowych połączeń (część wystartowało we wrześniu, część w sezonie letnim) i zbazowanie 2 dodatkowych samolotów w Gruzji. W efekcie latem 2020 roku przewoźnik będzie latał z Kutaisi aż na 41 (!) trasach. Co ciekawe, dzięki temu Kutaisi stanie się jedną z największych baz Wizz Aira pod względem liczby kierunków. Obecnie największą bazą Wizza jest Budapeszt z 64 kierunkami, Londyn-Luton (61 połączeń) oraz lotniska w Warszawie, Bukareszcie i Katowicach (każde obsługuje grubo ponad 40 kierunków). Jak przewoźnik tego dokonał?

Tyle poświęceń, byle zdobyć tani bilet
Bardzo ciekawą analizę na ten temat przygotował serwis Anna.aero. Wynika z niego, że Wizz Air bardzo precyzyjnie wybiera kierunki, do których planuje nowe trasy. Prawie połowa z 41 tras to połączenia, które nie są dostępne z głównego lotniska w kraju, czyli Tbilisi. Przy tym branżowy serwis twierdzi, że głównym motorem napędzającym ruch do Kutaisi są niskie ceny biletów, co powoduje, że Wizz Air najpewniej korzysta z jakiejś formy dofinansowania lub rabatów ze strony gruzińskiej. A różnice w cenie między przewoźnikami latającymi do Tbilisi a Wizz Airem są tak duże, że pasażerowie i tak są w stanie przeżyć niewygody, związane z długą podróżą z Kutaisi do stolicy kraju.
Potwierdza to Dea Matchavariani, dyrektor ds. rozwoju biznesu w United Airports of Georgia (która zarządza oboma portami), który w rozmowie z Anna.aero stwierdził, że 80 procent pasażerów lądujących w Kutaisi od razu kieruje się do marszrutek i innych środków transportu i jedzie w stronę Tbilisi. To dość racjonalne podejście, bo Kutaisi (pewnie nie wszyscy się zgodzą z tym zdaniem) nie jest, oględnie rzecz biorąc, najpiękniejszym miastem świata. Z drugiej strony to pokazuje też, że pasażer Wizz Aira jest skłonny do poświęceń, bo 250 kilometrów z Kutaisi do Tbilisi to nie jest bardzo przyjemna trasa (jedzie się ok. 4 godzin, tylko częściowo na tej trasie można jechać autostradą).
Wizz Air stara się jednocześnie zainteresować Gruzją bogatszych turystów z krajów Europy Zachodniej – z 12 ogłoszonych w czerwcu tras do Kutaisi, 4 to połączenia z Niemiec (Hamburg, Norymberga, Frankfurt-Hahn i Karlsruhe/Baden-Baden), 3 z Włoch (Treviso, Piza i Neapol), a 2 ze Skandynawii (Turku i Sztokholm-Skavsta). I tu dochodzimy do kluczowej kwestii, czyli tego, jakie szanse na podbicie Gruzji ma Ryanair?

Największą szansą Tbilisi
Irlandzka linia zacznie latać do Gruzji dopiero teraz: w sierpniu irlandzki przewoźnik ogłosił pierwsze 4 trasy. Dokąd poleci? Od końca października Ryanair uruchomi loty do Kutaisi z Bolonii i Marsylii, a także z Bergamo do Tbilisi, a w kwietniu uruchomi dodatkowe połączenie ze stolicy Gruzji do Kolonii. Irlandczycy oczywiście zapewniają, że to dopiero początek, a wśród krajów, które wkrótce otrzymają połączenia z Gruzją, widzą też Polskę.
– Pojawienie się lotów pomiędzy Polską i Gruzją jest nieuniknione. W tej chwili testujemy Gruzję na kierunkach, których byliśmy pewni na podstawie naszych badań rynkowych. Jak tylko minie pierwszy sezon operacji do Gruzji, które już ogłosiliśmy i pojawią się pierwsze wyniki sprzedaży, będziemy planować dalszy rozwój siatki. Jestem przekonany, że w jego ramach znajdzie się także trasa z Polski – mówił w rozmowie z Fly4free.pl Juliusz Komorek, członek zarządu ds. prawnych w Ryanair.
Z całą pewnością tempo rozwoju Ryanaira w Gruzji będzie zależało od tego, jak szybko Boeing upora się z problemami w samolotach 737 MAX, które mają znacznie większy zasięg niż model 737-800, na których obecnie lata Ryanair. Pojawia się jednak pytanie, czy Ryanair nie spóźnił się ze swoją ekspansją i czy też ma szanse na powtórzenie takiego sukcesu, jaki w Gruzji notuje Wizz Air?
Patrząc na to, jak szybko rośnie rynek lotniczy w Gruzji i popularność turystyczna tego kraju, jest to oczywiście możliwe. Ale wydaje się, że potencjalnie największą przewagą Ryanaira jest to, że w przeciwieństwie do “landrynki”, udało mu się z sukcesem pojawić na lotnisku w Tbilisi. Jeśli obie linie zaczną ze sobą rywalizować na tych samych trasach i oferować podobną ceną biletów, możliwość lotów do stolicy może być decydującym czynnikiem, na który będą zwracali uwagę pasażerowie przy wyborze przewoźnika.
Będziemy się przyglądali tej rywalizacji. A swoją drogą, już nie możemy się doczekać kolejnej rywalizacji tych tanich linii, gdy ogłoszą loty do innego kaukaskiego turystycznego raju, czyli Armenii. Wy też na to czekacie?