„Eiffel miałby zawał”. Władze Paryża rozważają zamknięcie słynnej wieży
Wybudowana w 1889 roku wieża z czasem stała się symbolem Paryża. Dziś jest jedną z najczęściej odwiedzanych atrakcji turystycznych na całym świecie. Ale mimo tego trudno nazwać ją zadbanym zabytkiem. Francuski magazyn „Marianne” dotarł do poufnego raportu i postanowił ujawnić druzgocące wnioski na temat stanu wieży.
– To proste. Gdyby Gustave Eiffel odwiedził to miejsce, dostałby ataku serca – skomentowała jedna z pracownic wieży w rozmowie z „Marianne”.
Największym problemem jest rdza, która dosłownie zżera wieżę. Tymczasem zamiast zamknąć wieżę na jakiś czas i porządnie ją wyremontować, obecnie przeprowadza się drobne malowania – tu i ówdzie, by zamaskować problem. Najnowszą akcję malowania rozpoczęto z uwagi na zbliżające się Letnie Igrzyska Olimpijskie, które Paryż zorganizuje w 2024 roku. Choć koszt tego remontu ma wynieść 60 mln EUR, to eksperci już alarmują, że malowaniu zostanie poddane jedynie 5 proc. całego zabytku. W dodatku kolejna warstwa farby może tylko pogorszyć sprawę.
– W najlepszej sytuacji kolejna warstwa będzie w większości bezużyteczna, ale w najgorszej zaostrzy defekty i spowoduje korozję – przekonują.
I choć władze Paryża rozważają opcję tymczasowego zamknięcia, to zarządzająca wieżą firma – Societe d’Exploitation de la Tour Eiffel, robi co może by do tego nie doszło. Zamknięcie oznacza bowiem wstrzymanie wpływów do ich kasy. Tylko z powodu pandemii straty firmy sięgnęły 52 mln EUR.