Wenecja: Opłata za wstęp do miasta przyniosła odwrotny skutek. Turystów miało być mniej, jest więcej!
Zapowiadana od kilku miesięcy opłata turystyczna za wstęp do Wenecji weszła w życie pod koniec kwietnia. Jednodniowi odwiedzający muszą zapłacić 5 euro w wybranych dniach maja, czerwca i lipca, a dokładniej w dni przypadające w okolicach włoskich świąt państwowych oraz w weekendy, w godzinach 8:30 – 16:00. Brak uiszczenia opłaty może słono kosztować – maksymalna grzywna wynosi bowiem nawet 300 euro (ok. 1276 zł).
Kreta Wschodnia od 2724 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Pafos od 2849 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
Majorka od 2870 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
Początkowo mogłoby się wydawać, że wprowadzenie opłaty jest sukcesem. Po pierwszych 11 dniach jej obowiązywania (od 25 kwietnia do 5 maja) łącznie sprzedanych zostało 195 tys. biletów o łącznej wartości 977 430 euro – przekazał serwis „Euronews”. Kwota ta znacząco przekroczyła oczekiwania, ale wciąż była sporo niższa od kosztów uruchomienia systemu rezerwacji i kontroli oraz kampanii informacyjnych – oszacowano je bowiem na trzy miliony euro.
Generalnie system opłat miał być jednym ze sposobów na walkę z overtourismem, ale jak się okazuje, przyniosło to odwrotne skutki. – W niedzielę odwiedziło nas 70 tys. gości w porównaniu z 65 tys. w analogicznym dniu w tym samym okresie ubiegłego roku. To rozwiązanie było zapowiadane jako sposób na zmniejszenie liczby przyjazdów turystów, ale okazało się zdecydowanie nieskuteczne – zdradził cytowany przez „The Telegraph” Giovanni Andrea Martini, centrolewicowy radny miejski, który stoi w opozycji do centroprawicowego burmistrza Wenecji Luigiego Brugnaro, architekta opłaty za wstęp.
Martini używał dość dosadnych słów, opisując uruchomioną pod koniec kwietnia inicjatywę. – Wprowadzenie biletów wstępu jest żałosne, ponieważ liczą się liczby. Dziś Wenecja jest zamknięta z powodu woli politycznej administracji, która dzięki temu posunięciu przyniosła trochę pieniędzy, ale nie uratowała duszy miasta. Wenecja jest niszczona i służy jedynie generowaniu większej ilości pieniędzy – skomentował.
Do grona krytyków systemu opłat dołączyli działacze organizacji Fondazione ICU, którzy podczas niedawnej konferencji prasowej w Rzymie mówili, że nie ma ona sensu z powodu „zbyt dużej liczby zwolnień z opłaty”. Nie dotyczy ona na przykład 4,6 mln ludzi mieszakających w Veneto, regionie wokół Wenecji, którzy „nadal mogą swobodnie przyjeżdżać i wyjeżdżać, kiedy im się podoba i stanowią dużą część jednodniowych turystów, których miasto chce zniechęcić„. Ich zdaniem jedynym sposobem rozwiązania problemu nadmiernej turystyki w perspektywie krótkoterminowej jest wprowadzenie ograniczenia liczby przyjazdów.