Złe opinie na Tripadvisorze? Hotele pozbywają się ich w banalny… i legalny sposób
Wystarczy trochę cierpliwości, dwa kliknięcia i łut szczęścia – tylko trzy proste kroki, by menadżer hotelu, sam właściciel czy inny dowolny pracownik mógł pozbyć się negatywnych opinii o swoim miejscu. Czy więc w ogóle warto je pisać? Tak, ale trzeba pamiętać, by ich potem… przypilnować. I choć wydaje się to absurdalne, może wszystkim wyjść na dobre. No, może poza nieuczciwym przedsiębiorcą.
Dziś w branży podróżniczej można ocenić właściwie wszystko. Nawet najdrobniejsze elementy podróży mają swoje oceny w Google, na Tripadvisorze i w wielu, wielu innych miejscach. Punktujemy hotele, linie lotnicze, lotniska, restauracje, atrakcje turystyczne, firmy przewozowe i organizujące wyjazdy, a czasem nawet konkretnych przewodników.
Ale zawsze trzeba pamiętać, żeby do tematu podchodzić krytycznie. Bo dokładnie tak samo, jak oceny mogą pomóc, tak samo mogą… wprowadzić nas w błąd. Wielokrotnie na łamach Fly4free.pl poruszaliśmy temat fałszywych opinii – pokazywany chociażby na przykładzie wychwalanej restauracji, która… nigdy nie istniała.
Kolejny raz okazuje się, że zarządzanie wizerunkiem własnej firmy w internecie jest prostsze niż można byłoby przypuszczać. Wszak kupowanie pozytywnych recenzji to praktyka stara jak pierwsi internauci. Ale co z tymi negatywnymi? Najwyraźniej wystarczy je… zgłosić i poczekać na rozwój wydarzeń.
Zauważony przez portal Loyalty Lobby patent jest banalnie prosty: Ty piszesz złą recenzję, ona pojawia się na Tripadvisorze, a menadżer hotelu nie jest zbyt zadowolony. Zgłasza więc twoją opinię za „nieodpowiedni język”. Komentarz znika z portalu, ale na razie tymczasowo. Po zgłoszeniu ty dostajesz mailowe powiadomienie, w którym znajduje się link do ponownej aktywacji swojej opinii, ale masz tylko 48 godzin, żeby w nią kliknąć. Kto regularnie sprawdza maile od Tripadvisora? Nieliczni. Jeśli tego nie zrobisz, komentarz przepada, negatywnej recenzji nigdy nie było, hotel jest szczęśliwy, a ty nieświadomy niczego.
Jeśli nie można nic zarzucić językowi, w jaki napisałeś komentarz to nic. Zawsze istnieje bowiem druga, choć bardzo podobna opcja. Hotel prosi portal, żeby sprawdził czy faktycznie ty napisałeś komentarz, pod którym się podpisałeś. I ponownie – zgłoszenie, mail, 48 godzin na reakcje, usunięcie komentarza.
Wystarczy, że przegapicie maila i wasza opinia – nawet jeśli napisana z najszczerszego serca – znika. Czy można z tym walczyć? W ogólnym rozrachunku niestety nie, bo każdy portal musi dać użytkownikom możliwość zgłaszania nieodpowiednich treści.
Warto jednak wiedzieć o takim zjawisku i jeśli zależy nam, by nasza recenzja przetrwała, to nie ma innej drogi jak pilnowanie jej. Po pierwsze zawsze warto zadbać o język. Można pisać prawdę nie będąc przy tym chamem – co utrudnia usunięcie komentarza ze względu na łamanie zasad. Po drugie – jeśli wystawiliście negatywną opinię, czytajcie maile od Tripadvisora i potwierdzajcie swoje oceny.
Innej opcji na razie nie ma.






Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?