UIA chce latać z 5 lotnisk w Polsce. Będą nowe trasy, ale gorzej z tanimi biletami

Wiceprezes ds. handlu w Ukraine International Airlines przyznał, że w najbliższym czasie przewoźnik zamierza uruchomić loty z trzech nowych lotnisk w naszym kraju. Dodatkowo przewoźnik zapowiada otwarcie wielu nowych tras z Kijowa – m.in. do Afryki i na Bliski Wschód, które mogą spodobać się także wielu Polakom. Ale jest jeden haczyk i raczej nie ucieszy on niskobudżetowym podróżników.
Ukraiński portal Uvidpustku, który jest częścią grupy Fly4free.pl opublikował ekskluzywny wywiad z wiceprezesem ds. handlu UIA. Sergey Fomenko zdradził w rozmowie nie tylko dalsze plany rozwoju linii na ukraińskim rynku, ale także opowiedział o konkretnych zamiarach wobec Polski.
Z perspektywy polskich pasażerów najważniejszą informacją przekazaną przez przedstawiciela przewoźnika jest fakt, że UIA chce w niedalekiej przyszłości znacząco rozszerzyć liczbę lotnisk obsługiwanych w naszym kraju. Licząc razem z Warszawą i Krakowem, które już istnieją w siatce połączeń przewoźnika, docelowo ma być ich pięć.
– Planujemy otworzyć loty z trzech kolejnych polskich lotnisk, które obsługują dużą liczbę pasażerów. Badamy, ilu podróżnych z tych regionów może skorzystać z naszych lotów z Kijowa, a także jakie warunki współpracy mogą zaoferować nam polskie lotniska – powiedział wiceprezes ds. handlu. – Nasze plany i ambicje będą powiązane z praktycznie każdym większym regionalnym polskim miastem na północy, południu itd. – dodał.
Oczywiście nie oznacza to, że UIA zaoferuje polskim pasażerom bezpośrednie loty w wielu kierunkach, ale bez wątpienia zadba o to, by klienci mogli w odpowiedniej godzinie dolecieć do Kijowa, a stamtąd ruszyć dalej w ramach biletu łączonego. Dokładnie na tej samej zasadzie, na jakiej obecnie funkcjonują znane i lubiane połączenia UIA z Polski do Tajlandii, Indii, Iranu czy Kazachstanu.
– Traktujemy Polskę jako poważny rynek, który sąsiaduje z Ukrainą i z którego możemy przyciągać pasażerów. Jako przewoźnik często obsługujemy Polaków, którzy lecą np. do USA, mimo że istnieją połączenia bezpośrednie z Polski – tłumaczy.
Poza znanymi już trasami, UIA zamierza oferować także wiele nowych połączeń długodystansowych. Z powodu zakazu lotów nad terytorium Rosji, przewoźnik chce jednak skupić się na trasach, które omijają przestrzeń powietrzną swojego sąsiada. Wprost mówi się przede wszystkim o Afryce i Bliskim Wschodzie.
– Planujemy zwiększyć liczbę lotów do Kairu, a także otworzyć bezpośrednie połączenia do Addis Abeby i Nairobi – mówi Fomenko. – Jeśli wszystko pójdzie dobrze loty rozpoczną się już w 2020 roku – zapowiada.
Poza Kenią i Etiopią, UIA chciałaby także latać do RPA, ale na razie ze względów logistycznych i z powodu dużej odległości, jest to plan stosunkowo odległy.
Wraz z rozwojem przewoźnika nasuwa się jednak pytanie, czy dalej będzie można ustrzelić bilety w bardzo atrakcyjnych cenach, jak to miało miejsce w poprzednich latach w przypadku rezerwacji z dużym wyprzedzeniem. Niestety ze słów Fomenko można wywnioskować, że tanie bilety miały być czymś w rodzaju wabika dla pasażerów i nie będą zdarzać się już tak często jak w przeszłości.
– Wprowadziliśmy tanie taryfy, aby zachęcić Ukraińców do podróżowania(…) Niskie taryfy spełniły już swoją historyczną misję. Ponieśliśmy duże koszty, aby zwrócić uwagę na loty, ale program zaczyna przynosić owoce – przyznał. – To że dziś nie ma najniższych cen, nie znaczy, że takie bilety nie pojawią się w systemie rezerwacyjnym chociażby jutro. Najprawdopodobniej ceny wzrosły ponieważ nie ma potrzeby sprzedawania tak tanich biletów – mówi.
I trudno się dziwić. UIA, którą wielu pokochało przede wszystkim za bardzo atrakcyjne promocje na dalekie loty, jak każda inna linia lotnicza musi zarabiać pieniądze. A skoro na dane połączenie jest popyt i obecne ceny nie sprawiły, że brakuje chętnych, to czemu mieliby nagle je obniżyć. Fomenko zapewnił jednak, że tanie taryfy odgrywają ważną rolę w zwiększaniu liczby pasażerów i UIA nie zamierza z nich zrezygnować. Biorąc jednak pod uwagę, że linia operuje na dynamicznych stawkach, trzeba się spodziewać, że spektakularne promocje będą dotyczyć mniej popularnych tras.