UE przywraca kłopotliwe zasady dla linii lotniczych. „To spotęguje chaos”
Krótkie wprowadzenie – każda linia lotnicza dysponuje tzw. „slotami”, czyli pozwoleniem na start i lądowanie na danym lotnisku. W przypadku najbardziej zatłoczonych portów, sloty są bardzo pożądanym i limitowanym towarem, który potrafi kosztować fortunę. Żeby mieć było uczciwie, nie można przetrzymywać slotów, jeśli się z nich nie korzysta. Ale gdy przyszła pandemia i praktyczne zamrożenie ruchu lotniczego, zasada stała się kłopotliwa…
Ayia Napa od 2499 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Alanya od 2497 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Wyspa Malta od 2055 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
W normalnej sytuacji panuje zasada 80:20, co oznacza, że 80 proc. lotów musi zostać wykonanych, żeby linia utrzymała slot. W efekcie wiele linii w trakcie pandemii wykonywały loty-widmo, bez pasażerów, byle tylko nie stracić swojego prawa do startu i lądowania. Ostatecznie UE złagodziła te zasady i zgodnie z obecnymi przepisami, linie muszą wykonać 64 proc. lotów związanych z danym slotem. Teraz jednak UE zaproponowała powrót do zasad sprzed pandemii – już od października.
Taka sytuacja nie spodobała się natomiast Międzynarodowemu Stowarzyszeniu Przewoźników Lotniczych (IATA). Organizacja obawia się, że tak szybkie przywrócenie normalnych zasad jedynie spotęguje chaos, jaki obserwujemy na wielu europejskich lotniskach, np. w Londynie czy Amsterdamie.
– Chaos, który widzieliśmy na niektórych lotniskach tego lata, pojawił się przy progu wykorzystania slotów wynoszącym 64%. Obawiamy się, że lotniska nie będą gotowe na czas do obsługi 80-procentowego progu do końca października – tłumaczy Willie Walsh, prezes IATA. – Niezbędne jest, aby państwa członkowskie i parlament dostosowały wniosek Komisji do realistycznego poziomu i zezwoliły na elastyczność zasad korzystania z czasu na start lub lądowanie. Lotniska są równorzędnymi partnerami w procesie slotów, niech wykażą się umiejętnością dokładnego i kompetentnego deklarowania swojej przepustowości i zarządzania nią, a następnie przywrócenia wykorzystania slotów latem przyszłego roku – dodaje.
I ma dużo racji. Już teraz linie i lotniska borykają się z ogromnym niedoborem personelu i nie zawsze są w stanie obsłużyć wszystkich pasażerów na czas. To rodzi frustracje, zniechęca do podróży i ponownie uderza w branżę, która dopiero co podniosła się po 2 latach największego kryzysu w historii.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?