U naszych sąsiadów wkrótce nie kupisz biletu lotniczego za 1 EUR. Będą ceny minimalne!
W ramach programu, który ma zachęcić pasażerów do przesiadania się z samolotów do pociągów i innych mniej trujących środowisko form transportu, Niemcy chcą wprowadzić minimalne ceny biletów lotniczych, a rząd już opracowuje projekty takiego rozwiązania – powiedział Olaf Scholz, minister finansów w niemieckim rządzie i kandydat partii SPD na stanowisko kanclerza.
Temat minimalnej ceny biletu lotniczego był bardzo nośny przed pandemią koronawirusa w całej Europie i wydaje się, że teraz niektórzy politycy postanowili do niego wrócić. Przypomnijmy, że w Niemczech jednym z inicjatorów dyskusji na ten temat był Carsten Spohr, czyli prezes Lufthansy, który domagał się wprowadzenia zakazu sprzedawania biletów w cenie poniżej 10 EUR. Oczywiście, taka kwota padła nieprzypadkowo, gdyż pomysł ten jest wymierzony przede wszystkim w Ryanaira i inne tanie linie lotnicze. Pomysł przycichł w czasie pandemii, ale teraz wrócił ze zdwojoną siłą.
– Żaden bilet lotniczy nie powinien być tańszy niż suma podatków i opłat lotniczych, które powinna płacić linia – powiedział Olaf Scholz, cytowany przez agencję Reuters. I jak dodał, niemiecki rząd pracuje nad projektem wprowadzenia minimalnej ceny biletu lotniczego.
W jakiej wysokości? Według Scholza ceny powinny się zaczynać od poziomu 50-60 EUR, czyli ok. 220-270 PLN.
Dlaczego to ważne? Olaf Scholz to minister finansów niemieckiego rządu i kandydat partii SPD na kanclerza po zaplanowanych na wrzesień wyborach parlamentarnych. Będą to wybory wyjątkowe, bo nie będzie w nich startowała kanclerz Angela Merkel z CDU, co oznacza bez mała rewolucyjną zmianę w niemieckim krajobrazie politycznym.
Przypomnijmy, że nie jest to jedyna proekologiczna inicjatywa rządu niemieckiego w kontekście transportu lotniczego: jeden z planów zakłada likwidację części lotniczych tras krajowych, aby przekonać część pasażerów do przesiadki do szybkich pociągów.