Jeden z francuskich turystów odwiedzających Iran, właśnie został oskarżony o szpiegostwo. Wszystko dlatego, że na pustynnym terenie robił zdjęcia, które nie spodobały się lokalnym służbom. Wcześniej mężczyzna spędził ponad rok w areszcie, czekając na postawienie zarzutów.
Na ogół Iran jest uznawany za bardzo dobry cel niskobudżetowych podróży na własną rękę. Kraj jest piękny, niedrogi, jedzenie wspaniałe, a ludzie gościnni. Czasem jednak wymarzona podróż zamienia się w piekło – i to tylko z powodu serii złych zbiegów okoliczności i problemów z lokalną władzą. Tak stało się w przypadku Beniamina Briere, który przyjechał tu z Francji.
Francuz zwiedzał kraj jak wielu innych podróżników. Uwagę służb przykuł jednak dopiero, gdy zaczął robić zdjęcia na okolicznych pustyniach. Używał do tego zarówno zwykłego aparatu jak i drona. Kluczowy jest jednak fakt, że w miejscach, w których fotografował Briere, robienie zdjęć jest zabronione. W efekcie został aresztowany, a teraz oskarżony o szpiegostwo i „szerzenie propagandy”.
Co istotne do samego zatrzymania doszło w maju 2020 roku. Przez cały ten czas, czyli ponad rok podróżnik czekał na formalne oskarżenie. W tym czasie pozwolono mu na cztery rozmowy telefoniczne. Nadal nie wiadomo, kiedy odbędzie się jego proces. Grozi mu natomiast do 10 lat pozbawienia wolności za szpiegostwo i od 1 do 3 miesięcy za szerzenie propagandy przeciwko systemowi.
Nie jest to jednak jedyne aresztowanie zagranicznych turystów. W ostatnich latach doszło do kilku takich sytuacji. Eksperci nie mają wątpliwości, że jest to efekt eskalacji napiętych stosunków pomiędzy Iranem a szeroko rozumianym Zachodem. Niektórzy politycy wskazują również na to, że takie osoby mogą być kartą przetargową przy negocjacjach i służyć do potencjalnej wymiany więźniów.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?