Fly4free.pl

Sprawdzamy Turkisha i LOT na tej samej trasie. To jak zamiast wyśnionego psa dostać tamagochi

Foto: Aneta Zając / Archiwum Prywatne
Ależ było zamieszania z lotami do Stambułu z południowej Polski. Najpierw pojawił się Turkish Airlines, później LOT. Miały być Katowice, jest Kraków – i to u dwóch przewoźników jednocześnie. Los sprawił, że mieliśmy okazję przetestować oba te połączenia w odstępie kilku dni. Jesteście ciekawi, kto w tym zestawieniu wypada lepiej?

Wyobraźcie sobie, że przez cały rok jesteście bardzo, bardzo grzeczni, by w grudniu w oficjalnym liście do tego świętego ds. prezentów i świątecznej magii, poprosić o psa. Ciepłego, kudłatego zwierzaka, do którego będzie się tulić, z którym czeka was masa przygód i dobrej zabawy. Tymczasem, gdy nadchodzi czas rozpakowywania prezentów okazuje się, że zamiast futrzastego przyjaciela, dostaliście wysłużone tamagotchi po starszej kuzynce. Rozczarowanie i pęknięte serduszko? Niewątpliwie.

Skąd to niezwykle obrazowe porównanie? Bo trochę tak jest z Turkishem i LOT-em. Niby ta sama trasa, niby tu i tu karmią, niby tu i tu jest jakaś rozrywka, a jednak różnica jest DIAMETRALNA. Coś czuję, że łatwo zgadniecie, na czyją korzyść. I nie piszę tego złośliwe – raczej ze smutkiem.

Wielkie zamieszanie i zmiana biletów, które przyniosły okazję do porównania

„Z powodów operacyjnych nastąpiły zmiany w Twoim locie” – przeczytałam któregoś dnia informację w sprawie moich wyszarpanych systemowi biletów (bo w naprawdę niezłej cenie). Ostatni raz walczyłam o coś z takim zapałem w liceum, gdy ukochałam sobie chłopaka z 3A. Tymczasem te kilka słów sprawiło, że moja wychuchana, pieczołowicie skomponowana rezerwacja Turkish Airlines z Katowic do Stambułu, właśnie przestała istnieć w swej pierwotnej formie – ze względu na te wszystkie roszady związane z przeniesieniem połączenia do Krakowa, a także uruchomieniem takiego samego połączenia LOT-u ze stolicy Małopolski.
Ostatecznie jednak moja podróż nie została anulowana, ale skończyłam z zupełnie nową kombinacją. Z wymarzonym chłopakiem było zresztą podobnie.

W efekcie w jedną stronę przyszło mi zgodnie z planem polecieć Turkishem, ale żeby zachować sensowne daty i godziny – już w drogę powrotną miałam wyruszyć na pokładzie naszych narodowych linii. Nie ma tego złego, pomyślałam – przynajmniej zrobimy na Fly4free.pl porównanie Turkish Airlines kontra LOT. Co może pójść nie tak, prawda?

Foto: Aneta Zając / Archiwum Prywatne

B737 kontra E190 i drożdżówka kontra pełnoprawny posiłek

Zacznijmy od samolotów. Na trasie z i do Krakowa, Turkish Airlines operuje na Boeingach 737-800. LOT-em wróciłam na pokładzie Embraera 190. W pierwszym siedzenia w konfiguracji 3+3 w drugim 2+2. I jedno i drugie rozwiązanie ma rzeszę przeciwników i zwolenników, więc – tutaj kwestia gustu. Oczywiście – będąc uczciwą w swoich obserwacjach – nie mogę nie zauważyć, że tak jak E190 nie robi efektu „wow”, tak i B737 w barwach Turkisha też nie należy do najmłodszych ani najnowocześniejszych maszyn. Tyle że to dalej trochę, jakby porównywać starszego wujkowego Mercedesa z dużym przebiegiem do Seicento ciotki, które od zawsze miało tylko jeden cel – przewozić z punktu A do B.

Pod względem wliczonego bagażu sytuacja jest dość podobna. W najniższej taryfie mamy do dyspozycji jeden duży bagaż podręczny max. 8 kg i „mały przedmiot osobisty”, czyli w nomenklaturze tanich linii – mały bagaż podręczny. Wchodząc w szczegóły – 23x40x55 (max 8 kg) + 40x30x15 (max 4 kg) w Turkish Airlines i 23x40x55 (max. 8 kg) + 40x35x12 (max. 2 kg) w LOT. W Turkishu jednak za dosłownie 80 złotych mogłam podnieść sobie taryfę lotu i już mieć do dyspozycji 23 kg bagażu rejestrowanego w dwie strony. W LOT musiałabym dopłacić za to 250 zł (po 125 zł w każdą ze stron).

Foto: Aneta Zając / Archiwum Prywatne

Im dalej w las, tym różnice większe. W Turkishu dostajesz przecież pełnoprawny posiłek w trakcie lotu (wraz z opcją na posiłki specjalne, jeśli wcześniej zaznaczysz to w systemie), a w LOT drożdżówkę i Grześka. Turkish Airlines ma wliczone w cenie zarówno napoje bezalkoholowe, jak i część alkoholowych (np. wino), LOT oferuje wodę, kawę i herbatę. W samolocie Turkish Airlines jest pełnoprawna rozrywka pokładowa – ze stosem filmów, seriali, podglądem lotu i informacjami. W LOT możesz jedynie pobrać na swój telefon cyfrową prasę (o ile zrobisz to przed lotem) lub czytać Kalejdoskop – magazyn pokładowy. No mówiąc krótko – co tu w ogóle porównywać?

W przypadku lotu turecką linią jesteś też w Stambule na wygranej pozycji – takie zalety korzystania z lotniska hubowego. Bo jeśli chcesz się odprawić na lotnisku lub masz bagaż rejestrowany – to przykro mi, lecąc LOT-em przejdziesz „na drugą stronę” najwcześniej na równe 2 h przed, gdy otworzy się stanowisko odprawy (pod warunkiem, że wygrasz kwalifikacje i w tym wyścigu będziesz startować z pole position). Lecąc Turkishem możesz przejść o dowolnej porze, nawet na długo przed lotem, bo Stambuł to ich dom, baza i bezpieczna przystań, więc stanowiska działają 24/7 i jest ich mnóstwo.

Wiem, odwrotnie byłoby w Warszawie, gdzie mogłabym bez problemu odprawić się na lot LOT-em z dużym wyprzedzeniem, a za to na Turkisha już niekoniecznie. Tylko czy i po co ktoś na polskie lotniska przyjeżdża wcześniej niż 2 h przed lotem? Tymczasem, kto widział korki w Stambule, ten nie zdziwi się, że co drugi pasażer przyjeżdża tu ze sporym zapasem czasu – tak na wszelki wypadek. Wtedy fajnie byłoby czmychnąć już „na drugą stronę” i wygodnie spać w strefie drzemki, iść do saloniku, odwiedzić lotniskowe muzeum albo buszować po ogromnej strefie bezcłowej, zamiast siedzieć na ledwo upolowanym krzesełku w ogólnodostępnej hali. Drobnostka i pierdoła, ale jednak robi różnicę.

Foto: Aneta Zając / Archiwum Prywatne

„Lecisz taniej i oczekujesz cudów na kiju!” Nie tym razem!

Żeby jednak było jasne – ja doskonale rozumiem, że to dwie różne linie, oferujące różny standard i wiem, czym jest stosunek jakości do ceny. Na tanich liniach i ciuchach upchanych w plecak, jakby je tam prasa do złomu układała, zjadłam zęby. Leciałam 16 godzin w Boeingu 737 (z międzylądowaniem bez wysiadania – to tak zanim ktoś mi napisze, że przecież one nie mają takiego zasięgu), więc naprawdę wiem, jak to jest być na nizinach lotniczej układanki. Nie mam w sobie żadnej podróżniczej roszczeniowości – wręcz przeciwnie, jeśli Ryanair kiedyś wprowadzi bilety stojące (ale w niskich cenach), będę pierwszą, która ustawi się w kolejce.

Problem polega na tym, że i Turkish, i LOT sprzedaje bilety w zbliżonych cenach, a przy dobrej promocji da się złapać połączenie od Turków taniej niż u naszego narodowego przewoźnika (tak było chociażby w przypadku moich pierwotnych biletów).

I jasne, to stosunkowo krótki lot, więc można przetrwać wszystko i nie czepiać się niczego. Tylko, że właściwie to jest… dużo większy problem niż ten jeden lot do Stambułu. Podobnie sprawa przecież wygląda na innych trasach, gdzie LOT usilnie próbuje konkurować z lepszymi przewoźnikami – jak chociażby do Dubaju, gdy w blokach startowych oprócz narodowego przewoźnika mamy jeszcze FlyDubai i Emirates.

Czy przegrywa na standard? Niestety z kretesem. Czy przegrywa na stosunek jakości do ceny? Jeszcze bardziej. Czy bardzo szkoda, że tak jest? Oczywiście…

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Dzień, w którym Turkish pojawi się we Wrocławiu będzie dla mnie dniem otwierania szampana. Ich klasa eco w long haul to poziom luftahansy premium eco. 
xionc, 25 maja 2023, 21:06 | odpowiedz
Przede wszystkim w tytule zmień na prawidłową nazwę zabawki, czyli "Tamagotchi". Po drugie jak piszesz nazwę auta z dużej litery "Mercedes", to nie rozumiem dlaczego nazwę włoskiego auta piszesz z małej i to z błędem. Jakość i styl artykułów p. Zając się nie zmienił. Natomiast twierdzenie, że wprowadzenie przez linię lotniczą miejsc stojących, byleby były tanie... no cóż, trzeba być inteligentnym inaczej.
gregorio, 26 maja 2023, 8:20 | odpowiedz
FlyDubai wcale nie jest lepsze od LOT, ten sam mierny poziom. Za to Lufthansa i Austrian są już fatalne. Kiedyś można było mieć w cenie darmowe wino teraz tylko buteleczka wody. Z Lufthansą LOT wygrywa znacząco.
Adaam34, 26 maja 2023, 10:35 | odpowiedz
 Tak naprawdę to LO przegrywa z większością w większości konkurencji. Siatka? - fatalna, w porównaniu do TK, LH, OS czy KL. Samoloty - FR czy W6 mają flotę o niebo młodszą, cichszą. Serwis - bez komentarza, nawet nie porównując z EK, WR ale nawet z KL po Europie. Ilość obsługiwanych rynków - polatajcie sobie do krajów Południa Europy LOTem - powodzenia! Co gorsza - ten brak połączeń utrzymuje się od lat! Zobaczcie, ile zajefajnych tras turystycznych otworzyły LCC po covidzie. A LO? Tą fatalną, upolitycznioną linią latam tylko tam, dokąd nie da się (umowy, umowy...) dolecieć w inny sposób. 
Adaam34 FlyDubai wcale nie jest lepsze od LOT, ten sam mierny poziom. Za to Lufthansa i Austrian są już fatalne. Kiedyś można było mieć w cenie darmowe wino teraz tylko buteleczka wody. Z Lufthansą LOT wygrywa znacząco.
solokhumbu, 26 maja 2023, 12:56 | odpowiedz
Widzę po komentarzach, że przelot jest dla Was sporym przeżyciem. Uwielbiam starty i lądowania, ale to co jest między nimi średnio mnie interesuje.  Jakoś daleko mi do szlachcica wysługującego się chłopem czy Kargula, który czuje się w samolocie "wysoko, najedzony i za nic nie odpowiada". Porównanie LOT i TURKISH jest ok, ale pamiętajmy o różnicy w ilości floty 500 vs ok 80 na korzyść TURKISH oraz hubie transferowym. Rozmach daje moc i możliwość podnoszenia jakości. Bez CPK LOT pozostanie lokalną, europejską linią. A ja bardzo lubie rozmach...   
solokhumbu  Tak naprawdę to LO przegrywa z większością w większości konkurencji. Siatka? - fatalna, w porównaniu do TK, LH, OS czy KL. Samoloty - FR czy W6 mają flotę o niebo młodszą, cichszą. Serwis - bez komentarza, nawet nie porównując z EK, WR ale nawet z KL po Europie. Ilość obsługiwanych rynków - polatajcie sobie do krajów Południa Europy LOTem - powodzenia! Co gorsza - ten brak połączeń utrzymuje się od lat! Zobaczcie, ile zajefajnych tras turystycznych otworzyły LCC po covidzie. A LO? Tą fatalną, upolitycznioną linią latam tylko tam, dokąd nie da się (umowy, umowy...) dolecieć w inny sposób. 
Adaam34 FlyDubai wcale nie jest lepsze od LOT, ten sam mierny poziom. Za to Lufthansa i Austrian są już fatalne. Kiedyś można było mieć w cenie darmowe wino teraz tylko buteleczka wody. Z Lufthansą LOT wygrywa znacząco.
LCJ, 26 maja 2023, 13:58 | odpowiedz
Z całym szacunkiem, ale porównywanie Turkish z jakąkolwiek linią Europejską z uwielbianą przez wszystkich oprócz mnie Lufthansą na czele jest u podstaw po prostu bez sensu. Porównaj Turkish z FlyDubai. Ma to większy sens. Dla pocieszenia Turkish dzisiaj już również nie jest tak dobry jak jeszcze chociażby 5 lat temu. Ich salon na nowym lotnisku w Stambule jest karykaturą tego ze starego lotniska Ataturka. Nie tylko stał się gigantyczną, brudną stodołą, ale poziom obsługi i oferty w nim obniżono do tych Lufthansy. Przez lata korzystałem z Turkish z Warszawy jednak przed ogłoszeniem wejścia do Krakowa postanowiłem zrezygnować z ich usług właśnie z powodu pogorszenia relacji ceny do jakości, ale dzisiaj, jeżeli będzie dobra oferta z Krakowa, to pewnie skorzystam. LOT jest typową linią europejską i do poziomu takiej linii zrównał. Problemem LOT dzisiaj są horrendalne ceny i flota zbyt małych samolotów na obecne zapotrzebowanie na rynku, a nie drożdżówka na locie z Krakowa do Stambułu. Problemem jest dziwaczna siatka połączeń np z Krakowa do Gdańska, Szczecina i Poznania bezpośrednio polecieć nie mogę, za to do Zielonej Góry, Bydgoszczy i Szyman tak. Kompletna bzdura. Przez Warszawę - nigdy więcej, szczególnie w sezonie, chyba że cena będzie lepsza niż w Ryanair. Czasy, lojalności się skończyły. Dzisiaj rządzi cena i rozkład lotów.
RosaVonJungingen, 27 maja 2023, 14:09 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »