To prawdziwy raj: plaża, słońce i krystaliczna woda. Zobacz, dlaczego jeszcze warto odwiedzić Rodos
Na Rodos – jak zresztą w wiele miejsc na świecie – najlepiej wybrać się poza sezonem: wiosną albo wczesną jesienią. Woda w morzu będzie już/jeszcze ciepła, upały mniej uciążliwe, a ceny na miejscu staną się znośniejsze. Co prawda, turystów się nie uniknie, ale będzie ich na pewno mniej niż w letnim szczycie.
Na miejscu warto wynająć samochód (fiat panda, bez klimatyzacji – ok. 30 EUR za dzień) i samodzielnie poznawać tę największą wyspę Dodekanezu. Co prawda, działa komunikacja publiczna, ale w niektóre miejsca ze stolicy wyspy dociera tylko jeden autobus dziennie. Rodos jest na tyle mały, że wystarczą 3-4 dni na objechanie go autem i zajrzenie w co ciekawsze miejsca, a na tyle duży, że nawet dłuższy pobyt nie pozwoli nam na to, by wyspą w pełni się nacieszyć. Co warto tu zobaczyć?
Do kaplicy, górującej 305 metrów nad piękną piaszczystą plażą na wschodnim wybrzeżu wyspy, pielgrzymowały niegdyś mężatki nie mogące doczekać się dziecka. Po wyczerpującej wspinaczce spędzały noc na modlitwie do znajdującej się tu cudownej ikony Matki Bożej. Jeśli potem rodziło się dziecko, otrzymywało imię Tsambika (dziewczynka) lub Tsambiko (chłopiec). Z góry rozpościera się wspaniały widok na plażę Tsambika, uważaną za jedną z najpiękniejszych na wyspie. Faktycznie: szeroka, piaszczysta, o łagodnym wejściu do morza zachęca, pomimo gęsto ustawionych leżaków, do kąpieli morskich i opalania się.
Ceny: większość plaż na Rodos jest publiczna, a więc i darmowa, ale jeśli chcemy opalać się na leżaku, trzeba za to zapłacić. Koszt wynajęcia dwóch leżaków i parasola to 8 EUR (ok. 33 PLN) dziennie (warto zachować paragon, gdy opuszczamy leżaki, np. idąc na obiad, by na nie powrócić), trzeba mieć swój ręcznik plażowy.
Fot. Robert Makowski