więcej okazji z Fly4free.pl

Tłumy turystów docierają na Antarktydę. Za kilka lat to może być poważny problem

Foto: Vadim_N / Shutterstock
Zbyt dużo statków wycieczkowych i zbyt wielu turystów. Coraz częściej pojawiają się głosy, że na Antarktydzie robi się po prostu zbyt tłoczno – czytamy w brytyjskim „Telegraph”.

Położony najdalej na południe i jedyny trwale niezamieszkały przez człowieka kontynent był od zawsze podróżniczym marzeniem dla wielu. Dość powiedzieć, że turystyka jako taka pojawiła się tu relatywnie późno – pierwsze regularne morskie rejsy turystyczne w ten rejon rozpoczęły się w 1966 roku. Od tego czasu (z krótką przerwą na pandemię) liczba turystów regularnie rośnie. Jeszcze w sezonie 2011-2012 Antarktydę odwiedziło 26 tysięcy turystów na 41 statkach i jachtach. W sezonie 2019-2020 turystów było już ponad 76 tysięcy, a z danych na ten sezon wynika, że będzie ich ponad 106 tysięcy osób.

– Nieważne czy nam się to podoba czy nie , Antarktyda staje się masowym produktem turystycznym, a oczekiwania podróżnych wobec niej też się zmieniają – mówi w rozmowie z „Telegraph” John McKeon, prezes firmy specjalizującej się w organizowaniu tego typu wypraw Polar Latitudes. 

Oczywiście, Antarktydzie nie grozi, że stanie się nowym Disneylandem, bo liczba pozwoleń na rejsy jest ściśle regulowana, m.in. przez organizację IAATO. Istnieje odgórnie dedykowana liczba slotów, a także szereg innych ograniczeń (np. Maksymalny limit do 100 osób schodzących na brzeg). Na czym więc polega problem? 

– Statków jest zdecydowanie zbyt dużo – tłumaczy Paul Goldstein, przewodnik i fotograf.

Tym bardziej, że choć Antarktyda jest ogromna, to jednak 98 procent podróżnych skupia się na kilkunastu kluczowych miejscach, gdzie cumują statki. Ryzyk jest sporo – choć turyści przestrzegają ścisłego protokołu dotyczącego ochrony środowiska (np. Dezynfekując obuwie przed zejściem na ląd), to są bardzo duże obawy o to, jak duży wpływ ludzie, czyli prawdziwe siedliska bakterii, będą mieć na Antarktydę. Choćby na pingwiny – są już pierwsze badania, z których wynika, że absolutnie turyści nie wpływają na nie pozytywnie. Jest wręcz przeciwnie.

– Tak naprawdę nie mamy stuprocentowej pewności, jak częste wizyty ludzi wpływają na te miejsca – mówi John McKeon.

Do tego dochodzą też inne czynniki jak np. obawy o bezpieczeństwo (w ostatnim roku doszło 2 śmirertelnych wypadków z udziałem turystów). 
Większość turystów dociera na Antarktydę w ramach 8-14 dniowego rejsu, który najczęściej startuje z argentyńskiego Ushuaia. 
Jednym z najczęściej powracających pomysłów jest wprowadzenie dodatkowych ograniczeń liczby statków i turystów. To jednak na razie melodia przyszłości.

Misją Fly4free.pl jest przedstawienie Ci najlepszych zdaniem naszej redakcji okazji na podróże. Opisujemy oferty znalezione przez nas w internecie i wskazujemy adresy internetowe, pod którymi samodzielnie możesz wykupić podróż lub elementy podróży. Ceny w artykułach są aktualne w chwili publikacji. Możemy otrzymywać wynagrodzenie od partnerów handlowych, do których Cię przekierowujemy.
Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.

Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?


porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »