Droższe bilety, koniec toi toiów i projekt kamper parków. Tatry szykują się na sezon
W ostatnich dniach Tatrzański Park Narodowy ogłosił co najmniej kilka ważnych zmian związanych z nadchodzącym sezonem turystycznym. Już wiadomo, że więcej zapłacimy zarówno za najpopularniejszy parking pod Tatrami jak i za wejście do samego parku. Ale są też dobre wieści – pożegnamy się z toi-toitami, a dla wielbicieli kamperów przygotowano wstępne plany stworzenia kamper parków.
Święta i majówka to tak naprawdę dwa momenty, które rozpoczynają wiosenno-letni najazd turystów na Zakopane i Tatry. Choć w tym roku sytuacja jest trochę bardziej zagmatwana, to jednak ubiegły rok pokazał, że gdy zagraniczne wyjazdy są ograniczone, chętnie zwracamy się w stronę atrakcji, które mamy na miejscu.
W efekcie już w poprzednim sezonie Tatry przeżywały prawdziwe oblężenie. Tylko w wakacje na teren TPN-u weszło prawie 1,3 mln turystów. Wszystko wskazuje na to, że podobnie będzie i w tym roku, choć tym razem TPN zamierza być lepiej na to przygotowany i przede wszystkim… zmienić parę rzeczy.
Nowy sezon, nowe ceny
Najważniejszą informacją są nowe ceny. Turyści już od 1 marca płacą więcej zarówno za wejście do Tatrzańskiego Parku Narodowego jak i za najpopularniejszy parking – ten na Palenicy Białczańskiej.
W przypadku biletów wstępu podwyżka jest nieznaczna, bo zaledwie o 1 PLN. To oznacza, że teraz osoba dorosła zamiast 6 PLN zapłaci 7 PLN. Bilet ulgowy kupimy w cenie 3,50 PLN. Kto zamierza pochodzić po górach z większą intensywnością, może zainwestować w bilet tygodniowy. Wejściówka na 7 dni to obecnie koszt 35 PLN za bilet normalny i 17 PLN za ulgowy.
Dzięki temu park liczy, że uda się zwiększyć budżet o 2 mln PLN. A ten wykorzystywany jest m.in. na działalność edukacyjną i ochronę przyrody, ale także na remonty szlaków, oznakowanie i wszelką pozostałą infrastrukturę turystyczną. Nie można też zapominać, że 15 proc. z każdego biletu przekazywane jest na Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe.
To jednak nie koniec podwyżek. Kolejne czekają też na wszystkich tych, którzy będą chcieli zostawić samochód na dwóch najpopularniejszych parkingach – na Palenicy Białczańskiej lub Łysej Polanie, skąd wychodzi wiele popularnych szlaków. To stąd turyści ruszają m.in. do Morskiego Oka, ale też do Doliny Pięciu Stawów czy na Rysy.
Do tej pory przywilej pozostawienia samochodu w tym miejscu kosztował 30 PLN. Od ubiegłorocznych wakacji wprowadzono również elektroniczny system rezerwacji, dzięki czemu turyści mogli zagwarantować sobie miejsce na parkingu i kupić bilet z wyprzedzeniem.
W tym roku za to samo miejsce parkingowe przyjdzie nam zapłacić 35 lub… 50 PLN! Mniej zapłacą ci, którzy zdecydują się na wycieczkę z wyprzedzeniem i wcześniej kupią bilet parkingowy przez internet. Więcej ci, którzy przyjadą na parking spontanicznie – bez zarezerwowanego miejsca. Oczywiście pod warunkiem, że w ogóle jeszcze będzie wolne miejsce.
– Zależało nam na tym, żeby zróżnicować stawki i zachęcić ludzi do wcześniejszego kupowania miejsc przez internet. Ubiegły rok pokazał, że sprzedaż przez internet porządkuje ruch samochodowy w tym miejscu – tłumaczy Wojciech Stankiewicz z Tatrzańskiego Parku Narodowego w rozmowie z Gazetą Krakowską. – Ludzie widząc na stronie internetowej, że na drugi dzień nie ma już miejsca na parkingach, nie jadą na siłę na Palenicę Białczańską – dodaje.
Będą też nowe atrakcje i… toalety!
Na szczęście podwyżki to nie jedyne zmiany, jakie szykują się pod Tatrami. Władze parku uważnie analizują sytuację turystyczną i w miarę możliwości na bieżąco reagują na wiele turystycznych potrzeb. To właśnie stąd wziął się pomysł na zbudowanie… kamper parku, czyli miejsca ze specjalną dedykacją dla wszystkich miłośników kamperów.
Na razie TPN zleci jedynie wykonanie projektu dwóch takich miejsc. Na miejscu turyści mieliby mieć dostęp zarówno do czystej wody, jak i prądu czy toalet. Według wstępnych planów jeden mógłby zostać zbudowany w Kościelisku, a drugi na Jaszczurówce.
Kamper park z jednej strony uporządkuje sytuację z kamperami, których od ubiegłego sezonu pod Tatrami jest zdecydowanie więcej, jak i przyniesie kolejne zyski dla parku. Ostateczna decyzja zostanie jednak podjęta w oparciu o kalkulację kosztów i potencjalnych zysków.
Fanów tatrzańskich wypraw zaskoczyć może również zniknięcie ze szlaków toi-toi’ów, których estetyka pozostawiała wiele do życzenia. Nie oznacza to, że turyści nie będą mieli gdzie załatwić swoich potrzeb. Władze parku planują bowiem budowę toalet podłączonych do kanalizacji.
Tatrzański Park Narodowy wyjaśnia, że takie rozwiązanie będzie generowało znacznie mniej kosztów i będzie lepiej się prezentować. Będzie też łatwiej o utrzymanie czystości.
Na początku toalety powstaną tam, gdzie ich zbudowanie będzie najtańsze i najłatwiejsze. Pierwsze zobaczymy więc przy wejściu do Doliny Strążyskiej i Doliny Małej Łąki. Z czasem mają jednak zastąpić wszystkie istniejące w Tatrach toi-toie.
Podłączone do kanalizacji mają być również wszystkie obiekty na terenie parku.
– W przypadku podłączenia do kanalizacji obiektów nad Morskim Okiem czy na Hali Gąsienicowej będą to zadania bardziej skomplikowane, a co za tym idzie – droższe. Ze względu na odległości, ze względu na spadki terenu. Sporym wyzwaniem na pewno będzie stacja na Kasprowym Wierchu – tłumaczył Szymon Ziobrowski, dyrektor TPN na łamach Gazety Krakowskiej.