Znane tanie linie zaciskają pasa. Koniec z ciepłym jedzeniem i darmowymi miejscami
Podróże tanimi liniami lotniczymi zawsze były idealnym rozwiązaniem dla tych, którzy chcą dotrzeć z punktu A do punktu B bez zbędnych luksusów. Ale nawet w budżetowych podróżach mogliśmy liczyć na pewne przyjemności. Niestety, te zwyczaje powoli odchodzą do przeszłości. Zarówno JetBlue, jak i Southwest Airlines postanowiły zaprowadzić rewolucje w swoich usługach – i to w sposób, który może zaskoczyć nawet najbardziej zaprawionych podróżników.
Ayia Napa od 2940 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Radom)
Złote Piaski od 2075 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Djerba od 2695 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
JetBlue, słynące z tego, że kiedyś oferowało ponadprzeciętny serwis w klasie ekonomicznej, postanowiło zrezygnować z ciepłych posiłków na swoich transatlantyckich trasach. Co to oznacza dla pasażerów? Zamiast gorącego dania, otrzymamy zimne przekąski – frittaty, sałatki czy kanapki z indykiem. O ile nie brzmi to tragicznie (bo w końcu niektóre linie serwują zimne jedzenie od zawsze), to jednak jest to krok wstecz, szczególnie dla tych, którzy zdążyli polubić rozgrzewające obiady w trakcie lotów przez Atlantyk.
Taki zwrot akcji to wynik cięcia kosztów i konieczności uproszczenia serwisu na pokładzie. Jak to się skończy dla pasażerów? Cóż, będziemy musieli przyzwyczaić się do nowej rzeczywistości, w której „ciepłe” loty to już tylko wspomnienie
Idźmy dalej. Southwest Airlines, słynące z luźnej atmosfery na pokładzie i elastycznych zasad, również zmienia swoje podejście do pasażerów. Do tej pory linia nie przydzielała miejsc, tylko każdy pasażer mógł wybrać je sam w myśl zasady kto pierwszy, ten lepszy. Southwest rozpoczęło proces certyfikacji płatnych miejsc premium przez FAA, a zmiany mają zostać wdrożone w 2025 roku. Zmiany we flocie będą obejmować od 50 do 100 samolotów miesięcznie, by do końca przyszłego roku zakończyć cały proces modernizacji. Nowe, płatne miejsca mają trafić do sprzedaży w drugiej połowie 2025 roku, z pierwszymi rezerwacjami możliwymi na loty w 2026 roku. Wtedy pasażerowie pożegnają się z systemem otwartego wyboru miejsc – zamiast tego czeka nas przydzielanie miejsc na wszystkich trasach.
Zmiany te mają na celu zwiększenie przychodów – płatne miejsca to przecież dodatkowy zysk, a pasażerowie gotowi zapłacić za więcej przestrzeni na nogi lub miejsce przy oknie z pewnością się znajdą. Dla reszty pozostaje liczyć na to, że uda się upolować przyzwoite miejsce na zasadzie starej, dobrotliwej loterii.
Skąd takie zmiany?
Prawdopodobnie w głowach wielu z was pojawiło się właśnie pytanie – dlaczego wspomniane linie decydują się na tak drastyczne kroki? Odpowiedź jest prosta. Koszty. JetBlue borykające się z ograniczeniami dotyczącymi floty i załogi szuka oszczędności, gdzie tylko się da. Zrezygnowanie z ciepłych posiłków to nie tylko zmniejszenie kosztów, ale i ułatwienie pracy załodze, która może skupić się na innych zadaniach.
Podobnie jest z Southwest Airlines, która, chcąc zwiększyć swoje dochody, wprowadza płatne miejsca. To zrozumiałe. W końcu linie lotnicze, nawet te tanie, muszą dbać o bilans finansowy. Mimo wszystko, dla pasażerów, którzy liczyli na niskobudżetowe, ale komfortowe podróże, to nie są dobre wieści.






Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?