Tanie linie gorsze od tradycyjnych? Obalamy 7 mitów, w które wierzysz!
Nazwa „tanie linie”, którą posługujemy się w języku polskim, nie jest poprawna, ale skoro się przyjęła, nie ma co z tym walczyć. Warto jednak wiedzieć, że to błędne tłumaczenie skrótu LCC – low cost carrier, czyli dosłownie – przewoźnik niskokosztowy. Taki, który ponosi niskie koszty działalności poprzez pobieranie opłat za usługi dodane do samego przewozu pasażera.
To rozróżnienie, od „linii tradycyjnych” (legacy airlines, zwane też liniami regularnymi), które w cenie biletu zawierały nie tylko fotel w trakcie przelotu, ale również posiłek, bagaż, etc. Czas przeszły nie jest tu przypadkiem.
Oto 7 mitów o różnicach między liniami niskokosztowymi a liniami tradycyjnymi, które wciąż funkcjonują. To różnice w ofercie, które istniały, ale na skutek zbliżania się modelu biznesowego linii tradycyjnych do przewoźników niskokosztowych, dziś na trasach krótkich (wewnątrzeuropejskich) – są już historią.
Nie, nie jestem. Piszę o tym wszystkim, nie po to, by przekonywać Cię, jakie to fajne są lowcosty. Nie są.
Piszę to po to, byś miał Czytelniku świadomość tego, że produkty oferowane na rynku podróży pasażerskich zmieniają się. Że pod uznanymi markami pojawiają się inne produkty, niż te, do których być może przywykłeś. Chcę, byś dokonywał wyboru ze świadomością. Bo taka jest rola Fly4free.pl - być Twoim przewodnikiem po rynku ofert w świecie podróży.
fot. Eugene Lu / Shutterstock