Fly4free.pl

Czekacie na powrót naprawdę tanich biletów? Może być ciężko. „Natura wystawia nam rachunek za radosną konsumpcję”

Ceny biletów
Foto: africa_pink / ShutterStock
Choć lotnicze okazje wciąż można upolować relatywnie łatwo (a nikt nie wie o tym lepiej od czytelników Fly4free.pl), to jednak nie da się ukryć, że średnie ceny biletów mocno zdrożały na przestrzeni ostatnich 2 lat. Jednak choć pandemia tak właściwie jest już za nami, a rekordowe wartości inflacji powoli odchodzą w zapomnienie, to sytuacja… wcale nie zamierza iść w kierunku tanich biletów. Adriana Łukaszewicz, profesor Akademii Leona Koźmińskiego, specjalistka m.in. w zakresie ekonomii i lotnictwa w rozmowie z Fly4Free.pl opowiedziała, czy jeszcze kiedykolwiek doświadczymy ultratanich biletów.

Cezary Kawecki (Fly4Free.pl): Pamiętne sprzed pandemii tanie bilety lotnicze są na ten moment przeszłością. Wpływa na to wiele czynników, m.in. kwestie klimatyczne. Czy Pani zdaniem doprowadzą one do dalszych podwyżek cen?

Dr hab. Adriana Łukaszewicz, Profesor Akademii Leona Koźmińskiego: Jest to kwestia narastającej świadomości ekologicznej w państwach Zachodu. Decydenci widzą coraz większe zagrożenie ekologiczne płynące z masowego transportu lotniczego. Trzeba pamiętać, że bilety które trafiały się przed pandemią w sektorze LCC (przysłowiowe „poniżej 10 euro”) były absurdalnie tanie, w najmniejszym stopniu nie odzwierciedlały faktycznej wartości dostarczanej usługi. Tanie linie stosowały takie taryfy w celu pozyskania nowych klientów w ramach pogłębiania rynku, z czasem w celu przejęcia klientów narodowych przewoźników i w końcu w celu odzyskania choćby części poniesionych kosztów w sytuacji pustych miejsc, co w jakimś stopniu może i było uzasadnione ekonomicznie, jednak w żadnym nie było uzasadnione ekologicznie (bo nakręcało rynek lotniczy nie uwzględniając kosztów środowiskowych).

W UE dyskutuje się więc o nałożeniu podatku na paliwo lotnicze, podatku VAT na bilety czy obciążeniu lotnictwa pełnym kosztem emisji CO2. Czy to faktycznie może wpłynąć na poprawę klimatu, czy jednak chodzi o coś innego?

Pierwotnym celem opodatkowania było zniechęcenie konsumentów do podróży lotniczych na trasach krótkich, wewnątrz europejskich (np. krajów sąsiedzkich lub wewnętrznych) i przekierowanie ruchu na transport kolejowy. Nie chcę rozstrzygać, czy stoją za tym inne, np. biznesowe przesłanki. Poza Francją analogiczne do obecnych rozwiązań regulacje rozważała Austria, która chciała, by cena biletu lotniczego nie była niższa od rzeczywistych podatków i kosztów, czyli ok. 40 euro.

Czy Pani zdaniem jest to realne, aby takie pomysły weszły w życie?

Odpowiem przewrotnie – czy świat stać na absurdalnie niskie ceny biletów, ceny nie odzwierciedlające faktycznych coraz wyższych kosztów środowiskowych? Widzimy, że z upływem lat natura wystawia nam coraz wyższy rachunek za naszą radosną konsumpcję. Jeszcze raz powtórzę – koszty naszych lotów są coraz wyższe. Nie widzę alternatywy dla racjonalizacji naszych zachowań przy użyciu cen. Wiem, że polska strona już odniosła się krytycznie do tej propozycji, podnosząc kwestie niedopuszczalnej jej zdaniem ingerencji w mechanizm rynkowy. Jednak klimat i środowisko nie są chronione przez mechanizm rynkowy. Nie ma cen rynkowych na emisję gazów, degradację środowiska naturalnego. Potrzeba świadomie kształtowanej polityki, uwzględniającej różne racje, w tym tak ważne – ekologiczne. Nie da się dłużej zaklinać rzeczywistości. Im szybciej to zrozumiemy tym lepiej będzie się żyło nam, a przede wszystkim stworzymy szanse na przetrwanie dla naszych dzieci czy wnuków. Choć oczywiście dziś będziemy czuć frustrację, patrząc na rosnące ceny biletów lotniczych. I często odmawiając sobie kolejnej podróży lotniczej.

Czy zatem można stwierdzić, że to już przesądzone i niebawem UE wprowadzi te zasady, przez co latanie najzwyczajniej w świecie na stałe będzie droższe?

Można zauważyć pewien marazm i blokadę w procedowaniu jednolitego europejskiego podatku lotniczego. Decyzja ta wymaga jednomyślności wszystkich państw, do tej pory takiego konsensusu nie udało się osiągnąć. Linie lotnicze znalazły się pod ochroną swoich rządów, jednocześnie powodując gigantyczną lukę podatkową państw UE. Szacuje się, że potencjalne straty państw UE z tytułu podatków paliwowych i cen emisji CO2 wyniosły w 2022 r. 20,5 mld euro, a dodając do tego zaniżone wpływy podatkowe ze sprzedaży biletów czy też z podatku VAT, kwota ta sięga aż 34 mld euro.

Co gorsza, odrodzenie lotnictwa po pandemii i zapowiedzi jeszcze lepszych liczb w kolejnych latach mogą doprowadzić do zjawiska „kuli śnieżnej” – pasażerów będzie więcej, lotów także będzie więcej. Jeśli zatem nie ulegną zmianie regulacje w tej kwestii, przełoży się to na narastające straty.

Faktycznie, jeśli nic w tej kwestii nie ulegnie zmianie, biorąc pod uwagę przewidywany wzrost liczby obsługiwanych pasażerów w 2025, straty państw z tytułu preferencyjnego traktowania działalności lotniczej mogłyby stanowić już 47 mld euro. Czy rządy zdecydują się utrzymywać w sposób tak preferencyjny linie lotnicze w swoich krajach, szczególnie w obliczu nierównowag budżetowych? I w obliczu oskarżeń o dyskryminację innych form transportu? Wątpię. A zatem, tanie bilety moim zdaniem już były i zapewne w tej skali okazje cenowe już się nie powtórzą.

Obok tematu ekologii, w ostatnich miesiącach w Europie doświadczaliśmy wielu innych sytuacji o charakterze ekonomiczno-gospodarczym, które potencjalnie mogą odcisnąć piętno na cenach biletów. Przykład? Braki kadrowe. W jakim stopniu mogą się przełożyć na ceny?

Popyt stara się wrócić do poziomu sprzed pandemii, co stanowi czynnik stanowiący presję na wzrost cen. Szczególnie, jeśli skonfrontujemy to z negatywnymi zjawiskami po stronie podaży. W konfrontacji z rosnącym popytem branża trafia na blokadę rozwojową – braku kwalifikowanej kadry, ewentualnie brak kadry posiadającej odpowiednie certyfikaty, umożliwiające funkcjonowanie w tym specyficznym otoczeniu. To tylko jeden z aspektów, które działają na ceny.

Co jeszcze? Obstawiam, że skoro mówimy o pandemii, to znaczenie może mieć także zmiana przyzwyczajeń ludzi, również co do pracy.

Wdrożenie pracy zdalnej w efekcie pandemii to drugi aspekt. Można dostrzec spadek liczby klientów biznesowych, zatem tej grupy, która stanowi trzon dochodowy każdej linii lotniczej. Z braku odpowiednio szerokiej grupy bogatych klientów, koszty muszą zostać przerzucone na klientów klasy ekonomicznej. Do tego dochodzi przejście części klientów klasy pierwszej/biznes do prywatnych odrzutowców. Ten trend stanowi istotne zagrożenie dla tradycyjnych przewoźników, budujących swoją strategię biznesową na dwóch/trzech klasach i odmiennej elastyczności popytu.

Co jakiś czas słyszymy także o opóźnieniach w dostawach samolotów dla linii. Chociażby w kwietniu tego roku Ryanair informował, że nie otrzyma w pierwotnym terminie 22 Boeingów 737 MAX. Nie trzeba zbyt długo myśleć, aby zrozumieć, że to także odbija się na cenach.

Stosunkowo niewielki ubytek miejsc, rzędu paru tysięcy znajduje swoje odzwierciedlenie w niemożności realizacji tysięcy operacji, co musi powodować presję popytową i wzrost cen biletów. Kolejna kwestia to strona kosztowa. Po pierwsze wzrost kosztów paliwa lotniczego, które stanowi około 30% kosztów całkowitych. Według IATA cena paliwa lotniczego w zeszłym roku wzrosła o prawie 150%. Biorąc nawet pod uwagę kontrakty terminowe, które niektórym przewoźnikom pozwoliły zamortyzować wzrost cen paliw, w dłuższym czasie musi to znaleźć odzwierciedlenie w wyższych cenach biletów.

Co jeszcze, z ekonomicznego punktu widzenia, może wpłynąć na ceny biletów?

Inne pozycje mające wpływ na ceny biletów to wzrost kosztów obsługi samolotu i pasażerów na wielu lotniskach. Więcej kosztują usługi agencji, które nadzorują bezpieczne latanie. Dodajmy do tego inflację i jej skutki w postaci np. strajków kolejnych grup zawodowych związanych z lotnictwem, domagających się wzrostu wynagrodzeń. Zatem czynniki kosztowe nie tworzą przestrzeni dla spadku cen biletów. Podobną presję wywierają czynniki ekologiczne. Linie w walce o niższe emisje i racjonalizując swoje działania operacyjne muszą dokonywać wymiany floty (nowe modele samolotów/ nowe wydajniejsze silniki). To stanowi wielki koszt dla operatorów, nawet biorąc pod uwagę leasingowanie samolotów- a wynajem samolotów stanowi ponad 10% kosztów funkcjonowania linii lotniczej. Wymogi środowiskowe wymuszają prace badawczo-rozwojowe w lotnictwie, choćby nawet czynione przez korporacje jak Airbus czy Boeing. Koszt ponoszony na te badania będzie wyrażony w cenie samolotów.

Nie możemy też zapomnieć o „Fit for 55”, którego celem jest zmniejszenie w UE do 2030 roku emisji gazów cieplarnianych o 55 proc. względem 1990 roku oraz osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 roku. O ekologii rozmawialiśmy wcześniej, ale to chyba ten projekt będzie miał kolosalne znaczenie w najbliższych latach.

W odniesieniu do lotnictwa ma miejsce przymus przejścia do modelu wykorzystującego zrównoważone paliwa lotnicze (SAF), co wg. ekspertów spowoduje wzrost kosztów o 16% za tonę paliwa. Chyba nie trzeba wyjaśniać, że i to przełoży się na pasażerów. Wszystko razem pokazuje, że moim zdaniem nie ma żadnej przestrzeni do spadku cen biletów lotniczych.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Lepiej to już było 
wiks91, 15 września 2023, 7:01 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »