Tania linia odwołała ich lot po kawalerskim, więc… kupili rowery, bo nie mieli jak inaczej wrócić do domu!
O nietypowym kawalerskim weekendzie pisze „Daily Mirror”. Grupa 14 Brytyjczyków pojawiła się w Amsterdamie w czwartek i przez 2 dni świętowała mające wkrótce nadejść ślub i wesele przyszłego pana młodego. Mężczyźni mieli zaplanowany lot powrotny do Londynu linią easyJet w minioną sobotę popołudniu. Jednak gdy pojawili się na lotnisku (z 5-godzinnym wyprzedzeniem, w końcu to Amsterdam) dowiedzieli się, że z powodu braków kadrowych ich lot został odwołany, a linia nie oferuje im żadnej dogodnej opcji powrotu do stolicy Wielkiej Brytanii. Mężczyznom zależało jednak na czasie, więc szybko wpadli na plan. Jaki? No…. sprytny.
Zatoka Koryncka od 2941 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Wyspa Malta od 1944 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Costa Brava od 1909 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
Uczestnicy imprezy kupili bilety na pociąg do francuskiego Calais, gdzie chcieli wsiąść na prom i w ten sposób dostać się do Dover. Tak też zrobili, jednak tuż po rozpoczęciu podróży zdali sobie sprawę, że od pewnego czasu promy te nie przyjmują na pokład pasażerów podróżujących pieszo. Przyjmują za to… rowerzystów. Grupie mężczyzn nie trzeba tego było powtarzać dwa razy.
– Zacząłem przeszukiwać internet w poszukiwaniu rowerów w miejscowościach, przez które przejeżdżaliśmy. I… udało się – relacjonuje jeden z uczestników wyprawy.
Ostatecznie w sobie tylko znany sposób grupie imprezowiczów udało się kupić 13 rowerów podczas postojów pociągu w Brukseli oraz Lille. Jak czytamy w brytyjskich mediach, zapłacili za nie ok. 1300 GBP.
Zaopatrzeni w rowery zostali wpuszczeni na prom (czternasty uczestnik wyprawy ubłagał jakąś parę podróżującą autem i podróżował z nimi w samochodzie) i dostali się do Wielkiej Brytanii. A stamtąd to już tylko podwózka lub taksówka do Londynu i… witamy w domu. Choć dla grupy były to dodatkowe koszty, to zasadniczo są oni zadowoleni i nazywają całą tę historię „przygodą życia”.
Linia easyJet obiecała skontaktować się z bohaterami historii i zwrócić im część lub całość poniesionych wydatków.
Najciekawszą puentą jest jednak relacjonowanie tej historii w niderlandzkich mediach. Holendrzy twierdzą bowiem, że Brytyjczycy wcale nie musieli kupować rowerów, podróżować do Calais ani przechodzić dodatkowych elementów tej całej eskapady. Wystarczyło bowiem, by pojechali godzinę drogi od Amsterdamu do położonej nad Morzem Północnym miejscowości Hoek van Holland, skąd regularnie kursują promy do Anglii. Cena? Od 50 do 75 EUR od osoby (pasażerowie podróżujący pieszo są jak najbardziej przyjmowani).