Dwa schroniska, dwie szarlotki i mnóstwo frajdy. Oto szlak idealny – nawet zimą i nawet z dziećmi!
Jedni chodzą w góry dla widoków, ktoś odczuwa frajdę z samej wędrówki, a ktoś inny chce zmęczyć dzieci, by mieć spokojny wieczór albo w ten sposób wietrzy głowę. Są też tacy jak ja, którzy chcieliby zjeść wszystkie desery we wszystkich możliwych schroniskach – i to ta szarlotka, jagodzianka czy sernik pcha ich pod górę. W końcu nie brakuje też tych, którzy chcieliby zaznać nieco górskiej atmosfery, ale najchętniej skorzystaliby z kolejki czy wyciągu. Czy to możliwe, żeby wszyscy ci ludzie spotkali się na jednym szlaku? Owszem! I ja Was dzisiaj na niego zabiorę!
Dahab od 2160 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Wyspa Malta od 1755 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Modlin)
Djerba od 1979 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Kolejką czy piechotą, a może pół na pół? Tutaj nie ma problemu!
Z rozdziawionymi ustami, ale wciąż hamując naturalny dla mnie podskok radości, patrzę na przepiękną panoramę Tatr. Przed oczami mam też m.in. Babią Górę, Pilsko, Skrzyczne, Malinowską Skałę, a przede wszystkim – schronisko, do którego wybieram się po coś naprawdę pysznego. Warunki są perfekcyjne. Śmieję się sama do siebie, przypominając sobie poranne zawahanie i mgłę, w której tonęły okoliczne góry, gdy rozsunęłam hotelowe zasłony. Witajcie na Klimczoku – szczycie wznoszącym się 1117 m n.p.m., znanym z drewnianego tronu, licznych górskich rymowanek pozostawionych tu na nie-do-końca wieczność, pięknych widoków i świetnych tras zarówno dla pieszych, jak i rowerzystów.
Wystarczy z kolei połączyć go (w dowolnej kolejności) z ok. 35-minutowym spacerem na Szyndzielnię (1028 m n.p.m.) i macie przepis na idealną górską przygodę w Beskidzie Śląskim dla każdego. Taką, z którą poradzą sobie dzieci, na którą można zabrać psa, która przy dobrej pogodzie gwarantuje przepiękne widoki, która zahacza o dwa schroniska i przede wszystkim – taką, na której zimą nie ma tłumów, a latem można co piątek załapać się na schroniskowe ognisko. Mówiąc krótko – każdy znajdzie coś dla siebie.
Ba, nawet trasę można w łatwy sposób dostosować do sił, możliwości i chęci. Możecie wystartować tuż pod samym hotelem w Bystrej i zrobić pętlę przez Klimczok i Szyndzielnię – taka przygoda zajmuje ok. 5 godzin (plus oczywiście czas na relaks, szarlotki i zdjęcia). Nie przepadacie za górskimi wędrówkami lub macie mało czasu? Wybierzcie kolejkę linową na Szyndzielnię, której górna stacja znajduje się dosłownie 10 minut od schroniska (bilet normalny w dwie strony – 43 zł, ulgowy – 33 zł, dzieci do 5. roku życia i psy bezpłatnie). Nie jesteście pewni czy dacie radę zrobić całą pętlę albo nie chcecie zaczynać i kończyć w tym samym miejscu? Rozważcie kolejkę tylko w jedną stronę – można wyjechać nią na Szyndzielnię, a później przez Klimczok zejść o własnych siłach do Bystrej lub odwrotnie.
Zalety? Dwa desery, mało ludzi i nasz polski „winter wonderland”
Na Klimczoku wybieram z menu „pijaną śliwkę” – głównie dlatego, że nigdy nie spotkałam jej w innym schronisku. Ta deserowa brawura okazuje się być wyborem porównywalnym do wybrania właściwych sześciu cyfr na kuponie LOTTO. Ciasto jest wilgotne, wręcz soczyste, bardzo aromatyczne, a przede wszystkim pełne przeplatających się smaków i tekstur. W moim prywatnym rankingu deserów górskich daję mu mocne 12/10. Tradycjonaliści i ci, których zwiodłam tu tytułem o dwóch szarlotkach też nie będą rozczarowani Jest tu i ona – królowa polskich szlaków. Sama liczę jednak, że z nią spotkam się na Szyndzielni.
I dokładnie tak się dzieje. Zaledwie godzinę później delektuję się szarlotką w ogromnej, choć pustej sali drugiego schroniska na swojej trasie. Przez kilkadziesiąt minut spotykam tu dosłownie trzy osoby. To irracjonalnie, bo latem to miejsce pęka w szwach, a kolejka po ciastko i inne rarytasy ciągnie się często aż do drzwi.
Jeszcze chwilę ponownie wpatruję się w Tatry – stąd też widać je bardzo wyraźnie – a zachwyt całą sytuacją zdaje się tylko rosnąć z każdą chwilą. Gdyby nie zbliżający się nieuchronnie zachód słońca – zaszyłabym się tu jeszcze na kilka godzin z książką albo notatnikiem. Śnieżne zaspy dookoła schroniska, z wydeptanymi pomiędzy nimi szlakami, tylko dodają magicznej atmosfery – niczym z teledysku „Last Christmas”, choć już po świątecznym sezonie. Wielka górka nieopodal, z której aż chciałoby się zjechać na jabłuszku albo tych cienkich, niezbyt jakościowych sankach (co zresztą niektórzy najmłodsi turyści tu czynią), przywołuje wszystkie najwspanialsze dziecięce marzenia. Jest pięknie.
Szukasz bazy wypadowej? Mamy dla Was specjalną ofertę!
Bielsko-Białą i Beskid Śląski zwiedzaliśmy dzięki zaproszeniu portalu Triverna i hotelu Magnus Resort w Bystrej, który stanowi świetną bazę wypadową do wycieczek po okolicy. Ten czterogwiazdkowy obiekt położony jest dosłownie kilkadziesiąt metrów od szlaków górskich i zaledwie 10 km od Bielska-Białej. Po zwiedzaniu i pieszych wycieczkach, strefa SPA z masażami, sauną, siłownią i basenem, gwarantuje także upragniony relaks. Sala zabaw, przestronne pokoje i różnorodny wybór dań podczas posiłków, czynią go natomiast idealnym miejscem także dla turystów podróżujących z dziećmi. Zorganizuj podobny wyjazd i zarezerwuj pobyt w hotelu Magnus Resort w atrakcyjnej cenie za pokój dwuosobowy z wyżywieniem (także na wiosnę lub w wakacje).
Zobacz też:
Bajkowa atrakcja Bielska-Białej ekspresowo zdobywa serca turystów! Rozumiemy, czemu robi furorę
Basen z widokiem na góry, jedzenie do oporu, a pobyt dzieci gratis. Zarezerwuj ten 4* hotel w świetnej cenie!






Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?