Szachownica na lotach z Polski zostaje! 50 procent foteli zablokowanych – tylko po co?
Mimo wznowienia lotów międzynarodowych, w dalszym ciągu utrzymane są wytyczne i nowe zasady bezpieczeństwa, dotyczące blokowania połowy foteli w samolotach. Informację tę potwierdził nam Urząd Lotnictwa Cywilnego.
Od dzisiaj linie lotnicze mogą wznawiać loty międzynarodowe z Polski i niektórzy przewoźnicy z tego korzystają: loty wznowiły dziś Wizz Air i Lufthansa, a w ciągu dnia polecą też Air France i KLM. Jednak w tle tej sytuacji zdecydowano, aby utrzymać na razie wytyczne i zasady bezpieczeństwa na pokładzie samolotów.
Najwięcej kontrowersji budzi w tym kontekście utrzymanie tzw. szachownicy, czyli obowiązku blokowania 50 procent foteli na pokładzie samolotu przez linie lotnicze. Informację tę potwierdziła w rozmowie z Fly4free.pl Karina Lisowska, rzecznik prasowy ULC.
– Wszystkie środki bezpieczeństwa, zawarte w wytycznych GIS i uzgodnione z Urzędem Lotnictwa Cywilnego, zostaną utrzymane w mocy. Dotyczą one zarówno procedur na terminalu lotniska, przed lotem, a także na pokładzie samolotu, a więc m.in. obowiązek noszenia maseczek oraz 50 procentowy limit obłożenia w samolotach – mówi Lisowska.
Jak na razie wytyczne te pozostaną z nami na “czas nieokreślony”. Czy ULC i GIS planują rewizję tych zasad?
– Przez cały czas analizujemy dokładnie sytuację, otrzymujemy dokładne dane od lotnisk, przekazujemy do GIS i liczymy, ze w odpowiednim momencie wspólnie z GIS zostaną podjęte odpowiednie decyzje – mówi rzeczniczka ULC.
Jednocześnie dodaje, że szachownica, czyli ograniczone obłożenie, dotyczy w tym momencie wszystkich lotów, a więc także czarterów organizowanych przez biura podróży.
Przepis ten od samego początku wzbudza wielkie kontrowersje. Ostro krytykuje go m.in. Jozsef Varadi, czyli prezes Wizz Aira.
– Decyzja o blokowaniu foteli to absolutny nonsens, który nie pomaga nikomu. Żaden pasażer nie zaraził się koronawirusem na pokładzie samolotu na całym świecie. To polityczna decyzja, absolutnie nielogiczna i nie poparta żadnymi argumentami. Nie wiem, dlaczego Polska wprowadziła takie przepisy, które nie mają żadnego sensu i mam nadzieję, że ktoś przejrzy na oczy i je zmieni (…) Ze strukturalnego punktu widzenia całej branży, żadna linia lotnicza nie jest w stanie operować na rynku przy 50 procentach zablokowanych foteli. Ani Wizz Air, ani nikt inny – mówił Varadi w rozmowie z Fly4free.pl.
Kilka dni później prezesi lotnisk, linii lotniczych i biur podróży wysłali list otwarty do premiera, w którym także apelowali o zmianę przepisów. Argumentowali przy tym, że utrzymanie takich reguł wpędzi branżę lotniczą w zapaść i sprawi, że ceny biletów wzrosną dwukrotnie. Jak widać, na razie bez efektu.
Polska jest jedynym krajem w Europie, która ma tak drastyczne wytyczne dotyczące blokowania miejsc w samolocie.