W ostatnich tygodniach strajki personelu lotniczego, kontroli ruchu lotniczego, a także samych pracowników lotnisk są jednym z powodów pogłębiającego się chaosu na lotniskach w Europie. I gdy niektóre z konfliktów udało się już zażegnać, inne wciąż są zaognione.
Monastir od 2069 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
Rodos od 1837 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Modlin)
Pafos od 1963 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Gdańsk)
Tylko w tym tygodniu dwie duże tanie linie będą musiały zmierzyć się ze strajkami swoich pracowników. Zacznijmy od Ryanaira. Związki zawodowe zapowiedziały akcję protestacyjną na 10 lotniskach w Hiszpanii – a Madrycie, Maladze, Barcelonie, Alicante, Sewilli, Walencji, Gironie, Santiago de Compostela, a także na Majorce i Ibizie. Strajk zaczyna się dziś i ma potrwać co najmniej do czwartku, 28 lipca.
Drugą linią, którą czekają problemy jest easyJet. Brytyjska tania linia też nie może dogadać się z personelem. W efekcie pracownicy zapowiedzieli strajk, który rozpocznie się w piątek, 29 lipca i potrwa do niedzieli, 31 lipca. Największe problemy spodziewane są na lotnisku El Prat w Barcelonie, ale także w Maladze i na Majorce. Oczywiście, jeśli wcześniej uda się dojść do porozumienia, strajk zostanie odwołany (tak stało się np. w przypadku personelu British Airways).
Warto jednak pamiętać, że strajk w Hiszpanii nie oznacza, że problemy mogą dotknąć jedynie pasażerów podróżujących z i do tego kraju. Zakłócenia w jednym kraju często wpływają bowiem na inne elementy siatki połączeń.
Na szczęście zarówno easyJet jak i Ryanair od początku widma strajków zapowiadają, że zrobią co w ich mocy, by pasażerowie nie odczuli negatywnych skutków decyzji związków zawodowych. Dodatkowo irlandzka linia zapewnia, że skala strajku jest niewielka i spodziewają się jedynie „minimalnych zakłóceń”.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?