Chciała pójść w ślady mamy. Teraz obie są stewardesami i pracują dla tej samej linii
Martina i Marlies – dwie kobiety, które w czerwonych mundurach goszczą pasażerów w samolotach Austrian Airlines. Obie uśmiechnięte, zakochane w swojej pracy i energiczne, choć dzieli je kilkadziesiąt lat. Poznajcie historię matki i córki, które razem podbijają niebo.
„Jaka matka, taka córka” – zapewniają stare mniej lub bardziej ludowe mądrości. W przypadku tej rodziny sprawdza się to idealnie. Marlies nie jest jedyną kobietą na świecie, która zawodowo poszła w ślady mamy, a nawet pracowała równocześnie z nią w tej samej firmie. Jednak w branży lotniczej takie sytuacje nie zdarzają się często.
Jak to się zaczęło?
Rodzice Marlies wiele lat życia spędzili w przestworzach. Jej mama rozpoczęła pracę na pokładzie samolotów w 1988 roku. Tata był pilotem Austrian Airlines.
– Oboje dużo się przeprowadzali, opowiadali niesamowicie ekscytujące historie i dali mi wspaniały ogląd na życie w kabinie i kokpicie. To oczywiście miało na mnie ogromny wpływ. Ale nie zawsze chciałem zostać stewardesą – przyznaje Marlines w opowieści opublikowanej przez Austrian Airlines.
Kiedy jednak kończyła szkołę, okazało się, że austriacki przewoźnik właśnie rozpoczyna rekrutację.
– Zaraz po maturze moja mama powiedziała do mnie: szukamy nowych pracowników. Powinnaś się zgłosić – wspomina. – Teraz latam już od prawie 5 lat. I nie żałuję tej decyzji!
Mama i córka w tych samych mundurkach
Choć gdy wychodzą do pracy wyglądają bardzo podobnie, to obie panie w wielu innych kwestiach też zaskakują podobieństwem. Pytane o ulubioną trasę, zgodnie przyznają, że na krótkich dystansach najchętniej latają do Innsbrucku. Marlies dodaje, że lubi też Chicago.
– Zapierająca dech w piersiach panorama Tyrolu jest po prostu niesamowita – zapewnia Martina, mama Marlies.
Dziś obie panie dużo latają po świecie. Zdarza się nawet, że zostaje im przypisany ten sam lot, więc obie obsługują tych samych pasażerów.
– Raz poprosiłyśmy o lot na Leukadę, abyśmy mogły odebrać mojego tatę z rejsu. Pasażerowie nie mogli uwierzyć własnym uszom, kiedy powiedziałam „mamo” osobie, o której myśleli, że jest moją koleżanką – śmieje się Marlies.
Córka przyznaje, że w pracy świetnie się razem dogadują. Czasem mają wspólny lot, innym razem spotykają się na międzylądowaniach lub na drugim końcu świata.
– Różni ludzie często mnie pytają, czy lubię pracować z mamą. Uwielbiam! – zapewnia młodsza stewardesa. – W swojej pracy kontynuuję rodzinną tradycję i uwielbiam latać z kolegami, którzy znają moich rodziców. Niektórzy opowiadają mi historie sprzed lat, kiedy latali z mamą i tatą na MD-80 – dodaje.