Sprawdzamy czy Barcelona to faktycznie „turystyczny horror”. Relacja z miejskiego piekła
Do Barcelony w ostatnich latach przykleiła się etykietka miasta, w którym turystów się nie lubi. Władze miasta chcą za wszelką cenę ograniczyć liczbę zagranicznych gości, mieszkańcy reagują na turystów wrogością, a do każdej atrakcji trzeba ustawić się w przynajmniej godzinnej kolejce. Czy tak jest rzeczywiście? Postanowiłem pojechać do Katalonii na weekend i przekonać się o tym na własne oczy. Oto, co udało mi się ustalić.
PoprzednieObraz 3 z 16Następne
Diabeł nie jest straszny, ale… drogi
Ale nim wsiadamy do samolotu, przeglądamy oferty noclegów na popularnych portalach rezerwacyjnych. I od razu widzimy różnicę między Barceloną a innymi „turystycznymi” europejskimi miastami: o ile według rozlicznych rankingów (np. trivago Hotel Price Index) Paryż, Londyn czy Wenecja uchodzą za miasta droższe od Barcelony, to na dobrą sprawę można w nich znaleźć nocleg na każdą kieszeń i dostosować go do naszego budżetu.
A w Barcelonie trudno jest znaleźć dwuosobowy pokój w cenie poniżej 300 PLN (wyłączając oczywiście pewne „zniżkowe” sposoby znane np. forumowiczom Fly4free.pl) za dobę. Nawet na przedmieściach. A przecież jest początek czerwca – sezon dopiero się zaczyna. No trudno – myślimy sobie. Skoro nie portale rezerwacyjne – to może spróbujemy szczęścia na Airbnb. To tylko pozornie był dobry pomysł...
Fot. Philip Lange / Shutterstock
Ale nim wsiadamy do samolotu, przeglądamy oferty noclegów na popularnych portalach rezerwacyjnych. I od razu widzimy różnicę między Barceloną a innymi „turystycznymi” europejskimi miastami: o ile według rozlicznych rankingów (np. trivago Hotel Price Index) Paryż, Londyn czy Wenecja uchodzą za miasta droższe od Barcelony, to na dobrą sprawę można w nich znaleźć nocleg na każdą kieszeń i dostosować go do naszego budżetu.
A w Barcelonie trudno jest znaleźć dwuosobowy pokój w cenie poniżej 300 PLN (wyłączając oczywiście pewne „zniżkowe” sposoby znane np. forumowiczom Fly4free.pl) za dobę. Nawet na przedmieściach. A przecież jest początek czerwca – sezon dopiero się zaczyna. No trudno – myślimy sobie. Skoro nie portale rezerwacyjne – to może spróbujemy szczęścia na Airbnb. To tylko pozornie był dobry pomysł...
Fot. Philip Lange / Shutterstock
PoprzednieObraz 3 z 16Następne






