Nawet 300 śmieci na każde 100 metrów plaży. Nad Bałtykiem śmiecimy na potęgę
Komisja Ochrony Środowiska Morskiego Bałtyku regularnie bada i opiniuje zagrożenia dotyczące naszego morza. Jedną z największych plag wciąż jest ta wynikająca z… braku kultury. Ogromnym problemem nadbałtyckich plaż są bowiem śmieci.
– Na każdych stu metrach bałtyckiej plaży można znaleźć od 50 do 300 śmieci. Większość z nich to rozkładający się setki lat plastik, który stanowi około 70 proc. wszystkich odpadów na wybrzeżu oraz dnie morskim – czytamy w raporcie organizacji.
Jak wynika z raportu najczęściej po prostu zostawiamy po sobie to, co wcześniej umila nam plażowanie. Opakowania po jedzeniu, napojach, jednorazowe sztućce, pety i foliowe woreczki. Nikt nie myśli też o tym, że te same odpady trafiają do morza, w którym rozpadają się na mikroplastik. Ten z kolei jest zjadany przez ryby i wraca do nas… gdy zjadamy ryby.
Dlatego już 19 sierpnia odbędzie się trzecia edycji akcji „Czysty Bałtyk”, w ramach której wolontariusze sprzątają wybrane plaże. Tym razem inicjatywa zawita do Świnoujścia. Dołączyć może każdy, kto tylko ma trochę wolnego czasu i chęć, by zmienić coś w swoim otoczeniu. Wszystkie potrzebne materiały (m.in. worki i rękawiczki) zapewniają inicjatorzy akcji. Sercem wydarzenia będzie miasteczko ekologiczne u wylotu Alei Interferie.
Samo posprzątanie plaż to bowiem jedynie wierzchołek góry lodowej i syzyfowa praca – tak długo, jak długo ludzie nie zaczną sami dbać o to, co ich otacza. Niestety eksperci przekonują, że przed nami jeszcze sporo pracy w tej kwestii.
– Nie zastanawiamy się nad tym. To może wynikać z mechanizmu, który wytworzył się w naszym społeczeństwie za poprzedniego ustroju, że wszystko jest wspólne. A jak jest wspólne – to jest niczyje. Obawiam się, że w przestrzeni publicznej nadal to funkcjonuje – mówi doktor Joanna Heidtman, psycholożka. – Bawimy się w takie myślenie magiczne, że jeśli coś zostawimy, to albo zniknie, bo ktoś to przecież uprzątnie, albo i tak nie będziemy na to patrzeć, bo już tam nie wrócimy. Inni nas nie interesują. To niedojrzałe myślenie, które pozornie zwalnia nas z konsekwencji – dodaje.
Oczywiście śmieci przynoszone przez plażowiczów to tylko jeden z problemów. Wśród zagrożeń komisja wymienia także m.in. nadmierny transport morski, przełowienie i nawozy używane w rolnictwie, które wpływają na poważne zakwity glonów i sinic. Zabranie śmieci, które sami przynieśliśmy na plaże jest jednak najprostszym i najłatwiejszym sposobem na poprawę sytuacji.