Singapur otwiera się na pierwszych turystów. Polacy mogliby kombinować, ale…

Po blisko 1,5 roku całkowitego zamknięcia na turystów, Singapur już od 8 września znów będzie dostępny dla odwiedzających z zagranicy. Nie ma jednak mowy o pełnym otwarciu granic, a i ci, którzy chcieliby kombinować z przesiadkami, muszą się liczyć z tym, że taka opcja nie wchodzi w grę.
Nowe bańki turystyczne zostaną otwarte już 8 września. Od tej daty do Singapuru będą mogli przyjeżdżać turyści z Brunei i… Niemiec. To mogłaby być świetna wiadomość dla Polaków, którzy niejednokrotnie korzystają z lotnisk u naszych zachodnich sąsiadów, ale niestety – jedno z najbardziej futurystycznych państw świata, dobrze to sobie przemyślało.
Nowe przepisy nie obejmują co prawda obywateli Niemiec, a podróżnych z Niemiec (czyli w teorii każdego, kto spełnia warunki wjazdowe i przyleciałby zza naszej zachodniej granicy). Ale w rzeczywistości zaznaczono również, że aby turysta mógł przekroczyć granicę Singapuru, musi wcześniej spędzić w wyznaczonych krajach przynajmniej 21 dni. Przesiadki i kombinowanie z lotniskiem wylotu nie wchodzi więc w grę.
Odwiedzający muszą się też liczyć z szeregiem obostrzeń wjazdowych. Sama bańka turystyczna nie oznacza bowiem, że zniesiono restrykcje związane z przekraczaniem granicy. Przede wszystkim – Singapur wpuszcza wyłącznie osoby w pełni zaszczepione. Czeka ich też sporo testów – pierwszy na 48 h przed odlotem, test na lotnisku po przylocie i dwa kolejne – w trzecim i siódmym dniu pobytu. Trzeba również wykupić ubezpieczenie zdrowotne, które uwzględnia także leczenie COVID-19 i koszty hospitalizacji.
Zwolnieni są natomiast z obowiązkowej kwarantanny hotelowej, choć to raczej marne pocieszenie. Z czasem Singapur zamierza dokładać do listy kolejne kraje.