Odwołali jej lot, spóźniła się na drugi, a w zamian… miała cały samolot dla siebie
Co zrobilibyście, gdyby po wejściu na pokład samolotu okazało się, że będziecie jedynymi pasażerami? A taka właśnie historia przydarzyła się kilkadziesiąt godzin temu podróżującej do Waszyngtonu kobiecie.
Beth VerSteeg miała zaplanowany lot z Rochester do Waszyngtonu. Niestety, przelot został odwołany, a pasażerom zaproponowano, że mogą polecieć za 8 godzin. Mając w perspektywie oczekiwanie kilku godzin na lotnisku, Beth postanowiła ten czas spędzić w domu swoich rodziców – i opuściła teren portu lotniczego, planując wrócić niedługo przed planowanym odlotem.
Tymczasem na lotnisku w Rochester udało się znaleźć miejsce dla wszystkich pasażerów na innym locie, który mógł odbyć się wcześniej. Próbowano skontaktować się z Beth, wzywając ją do stawienia się do odprawy. Ale z wiadomych przyczyn, pasażerka już nie słyszała komunikatów płynących z lotniskowych głośników.
Gdy wróciła na lotnisko, zdała sobie sprawę z tego, że coś jest nie tak, kiedy samotnie oczekiwała na boarding, 45 minut przed startem. Okazało się, że wszyscy pasażerowie z jej opóźnionego lotu już polecieli do Waszyngtonu, a ona… będzie jedyną osobą na pokładzie, oprócz kapitana, drugiego pilota i stewardesy. Ów lot pierwotnie miał służyć jedynie przemieszczeniu się samolotu i załogi.
Fot. Beth VerSteeg, reddit
W efekcie całą podróż odbyła niczym w prywatnym odrzutowcu: mogła sobie wybrać dowolne miejsce, stewardesa zaprezentowała procedurę bezpieczeństwa (tylko dla niej). Lot trwał godzinę.
Jak sama wspomina:
– To było bardzo dziwne doświadczenie. Normalnie podczas lotów tuż po wejściu do samolotu po prostu nakładam na uszy słuchawki i słucham muzyki. Tutaj nie mogłam się zrelaksować, bo oprócz mnie i jednej stewardesy, na pokładzie nie widziałam nikogo innego.