Samolot easyJet nie został wpuszczony do Polski, bo linia zalegała z opłatami!

W piątkowy wieczór samolot linii easyJet lecący z Bazylei do Krakowa nie dostał zgody na wlot do naszego kraju. Powód? Zaległe i nieuregulowane opłaty za korzystanie z polskiej przestrzeni powietrznej! W efekcie po 45 minutach krążenia nad Ostrawą pilot podjął decyzję o zawróceniu do Szwajcarii.
Do nietypowej sytuacji doszło w piątek wieczorem. Jak poinformował nas jeden z czytelników, samolot linii easyJet wystartował z lotniska w Bazylei o godzinie 18.39, a planowo miał wylądować w Krakowie około godziny 20.20. Tak się jednak nie stało: na wysokości Ostrawy pilot zaczął krążyć nad Czechami (według relacji jednego z pasażerów trwało to ok. 45 minut), a następnie samolot zawrócił do Bazylei, gdzie wylądował o 21.51.
– Czy to normalne? Samolot spędził 3,5 godziny w powietrzu i poinformowano nas, że maszyna nie dostała zgody na wlot w polską przestrzeń powietrzną z powodu braku jakichś opłat – relacjonuje nasz czytelnik.
Informację tę potwierdziła nam Polska Agencja Żeglugi Powietrznej.

– W piątek załoga samolotu lecącego do Krakowa została poinformowana, że w związku z faktem nieuregulowania przez przewoźnika należności za dotychczasowe usługi, ten samolot nie ma zgody na wlot w polską przestrzeń powietrzną. W czasie wyjaśniania sytuacji przez władze przewoźnika pilot podjął decyzję o powrocie na lotnisko startu – mówi w rozmowie z Fly4free.pl Paweł Łukaszewicz, rzecznik prasowy PAŻP.
Przedstawiciele linii easyJet zadeklarowali, że wszelkie zaległe opłaty zostaną uregulowane w poniedziałek i otrzymali warunkową zgodę na wlot do Polski, jednak w międzyczasie pilot postanowił już zawracać do Szwajcarii.
Co na to easyJet? Wysłaliśmy pytania w tej sprawie do przewoźnika i czekamy na odpowiedź. Jak informuje nas Natalia Vince, rzeczniczka lotniska w Krakowie, samolot z Bazylei ostatecznie wyruszył raz jeszcze w trasę dzień później – wylądował na lotnisku Balice w sobotę o godz. 14.10 i ruszył w drogę powrotną o godz. 14.45.