Airbus A330 linii Air France został ostrzelany przez pracownika ochrony lotniska w sobotę wieczorem, niedługo po wylądowaniu na lotnisku Pointe-Noire w Kongo. Samolot przyleciał do Afryki w celu repatriacji ok. 220 obywateli francuskich.
Do szokującej sytuacji doszło w sobotę wieczorem, gdy na kongijskim lotnisku wylądował Airbus A330 francuskiej linii, który w niedzielę rano miał zabrać do domu ponad 100 francuskich obywateli, a po drodze zrobić jeszcze postój w Bangi w Republice Środkowoafrykańskiej, gdzie zabrałby jeszcze 120 pasażerów. Jednak jak donosi portal BrazzaNews, tuż po godzinie 20 lokalnego czasu, samolot znajdujący się na płycie lotniska został ostrzelany. Z informacji dziennika “Les Echos” wynika, że do samolotu zostały oddane przynajmniej 2 strzały, a jedna z kul przedziurawiła kadłub.
Strzelec został szybko zidentyfikowany na podstawie broni, z jakiej strzelano – był to pistolet PMAK, używany przez kongijskie siły zbrojne i lokalną policję. Napastnikiem okazał się pracownik lotniskowej żandarmerii, który akurat pełnił służbę w porcie lotniczym. Mężczyzna został aresztowany, lokalne media donoszą, że był pod wpływem alkoholu, jednak nie wiadomo, dlaczego strzelał.
Nikt nie odniósł obrażeń w wyniku tego incydentu, choć spowodował on opóźnienie wylotu o ponad dobę. W niedzielę linia Air France wysłała do Kongo kolejny samolot (tym razem Boeinga 777-200), na pokładzie którego znajdują się m.in. technicy, którzy dokonają naprawy uszkodzonego samolotu. Obie maszyny mają wylecieć z Pointe-Noire w poniedziałek.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?