Fly4free.pl

Tym razem Ryanair mocno przegiął. “Ich zachowanie to dla nas deklaracja wojny” – jest pozew, możliwe dalsze strajki

Ryanair
Foto: Dmitry Birin / Shutterstock

– Zamknięcie przez Ryanaira baz w Holandii i Niemczech nie świadczy według nas o chęci dialogu. Traktujemy to jak deklarację wojny i niechęć do jakichkolwiek dalszych negocjacji – mówią związkowcy. Szanse na porozumienie znów się oddalają, zwiększają – na kolejne strajki.

Jeszcze kilka dni temu Michael O’Leary optymistycznie twierdził, że Ryanair do świąt Bożego Narodzenia dogada się ze związkowcami we wszystkich krajach i ostatecznie zażegna ryzyko kolejnych strajków. Jednocześnie jednak obie strony sporu twierdzą, że rozmowy stoją w miejscu – Ryanair zarzuca związkom zawodowym i innym liniom lotniczym, że inspirują pracowników do strajku, związkowcy zaś twierdzą, że szefowi irlandzkiej linii brakuje dobrej woli i posługuje się szantażem.

I gdy wydawało się, że mimo wszystko porozumienie jest na dobrej drodze, Ryanair kilkanaście dni temu mocno zirytował związkowców. Ogłosił bowiem, że od 5 listopada zamknie bazy operacyjne w Eindhoven i Bremie, a także znacząco zmniejszy liczbę samolotów w bazie na lotnisku Dusseldorf-Weeze. Powód? Oficjalnie przyczyny operacyjne, także związane ze słabszymi wynikami finansowymi. Ryanair ogłosił niedawno, że z powodu drożejącej ropy, ale też strajków jego zysk netto za obecny rok będzie niższy o 150 mln EUR.

Nie trzeba jednak eksperta, by znaleźć drugie dno tej decyzji.

W siedzibie Ryanaira głośno mówi się o tym, że wycięte zostały „gniazda szerszeni”, czyli miejsca, gdzie piloci najmocniej gardłują za zmianami formy zatrudnienia i podwyżkami. I że decyzja o zamknięciu baz to próba sił – jak odpuścicie strajki, to jeszcze się zobaczy, co dalej z tymi miejscami pracy.

Związki potraktowały to jednak jak prowokację.

– Traktujemy to jak deklarację wojny. Ryanair zamykając bazy, kompletnie nie jest zainteresowany kontynuowaniem negocjacji – mówi Arthur van den Hidding, szef stowarzyszenia holenderskich pilotów VNV.

A szef związku niemieckich pilotów VC Martin Locher dodaje, że “jeśli Ryanair faktycznie chce porozumieć się ze związkami przed Bożym Narodzeniem, to takie zachowanie z pewnością nie pomaga”.

Związkowcy domagają się więc od Ryanaira, aby ten jak najszybciej zmienił decyzję i nie zamykał baz.

– 5 listopada będziemy wiedzieć, jakie są prawdziwe intencje przewoźnika – twierdzą związkowcy.

Foto: Ryanair

Piloci pozywają Ryanaira

Ale nie wszyscy chcą czekać – 17 pilotów z zamykanej bazy w Eindhoven poinformowało w piątek, że pozywają Ryanaira do sądu.

W pozwie czytamy, że Ryanair próbuje przenieść swoich pracowników zagranicę bez podania jakichkolwiek dobrych powodów, a prawdziwą przyczyną tej decyzji jest próba przerwania strajków. Pozywający piloci utrzymują, że z powodu ruchów Ryanaira zmiany będą dotyczyły aż 49 pilotów. I chcą, aby Ryanair odwrócił tę decyzję i nie zamykał bazy. Pierwsza rozprawa w sądzie odbędzie się 18 października.

Czy Ryanair zmieni zdanie? Na pewno nie byłoby to wielkim zaskoczeniem – całkiem niedawno mieliśmy przecież do czynienia z sytuacją, gdy przewoźnik ogłosił, że przeniesie 6 samolotów ze swojej bazy w Dublinie do Polski. Szybko okazało się, że był to jedynie szantaż, a gdy Ryanair dogadał się z pilotami z Irlandii, szybko zmienił decyzję i ogłosił, że samoloty jednak zostaną w Dublinie.

Czy tym razem będzie podobnie? Jeśli nie, można się spodziewać kolejnych strajków w listopadzie i grudniu. Z drugiej strony – okres Bożego Narodzenia jest dla Ryanaira kluczowy i linia z pewnością nie będzie chciała sobie pozwolić na jakiekolwiek odwołane loty. Pasażer wkurzony z powodu odwołanego lotu na wakacje to jedna sprawa, ale pasażer, który z powodu strajku nie spędzi świąt z rodziną, to już poważna sprawa. Przypomnijmy zresztą, że w zeszłym roku strajk też był blisko, ale ostatecznie nic z niego nie wyszło, bo Michael O’Leary uznał związki zawodowe w firmie. Co zrobi w tym roku przed świętami? Oby nic, co negatywnie wpłynie na pasażerów.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Avatar użytkownika
We łbach sie przewraca. Cdelegalizowac te wszystkie związki i do kopalni pracować jak się nie podoba.
tybul, 15 października 2018, 0:04 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Związki  zawodowe rozwalą każdą Firmę.
HandSome, 15 października 2018, 10:48 | odpowiedz
Avatar użytkownika
A ja trzymam kciuki za pilotów, choćby miało się to odbić na cenach biletów. Mam po prostu świadomość, że powierzam im swoje życie. Kiedyś myślałem, że pilot dużo zarabia. Obejrzałem trochę programów na ten temat i mocno się zdziwiłem. Nie mówiąc już o wynagrodzeniu pilota latającego na krótkich trasach. Płacone za 2h lotu, a w pracy realnie 4 albo i 5 godzin.
badmoon, 15 października 2018, 11:21 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Na kopalni potrzebni są tępi i silni a piloci do tępych nie należą.A jakbyś miał taki rozkład dnia jak piloci to też byś chciał coś w zamian, ciekawe czy dajesz się szantażować w pracy?
tybul We łbach sie przewraca. Cdelegalizowac te wszystkie związki i do kopalni pracować jak się nie podoba.
forest1973, 15 października 2018, 18:55 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Tępi i silni? Widac ze nigdy na kopalni nie byłeś, ani nie masz pojęcia co tam sie robi. I lepiej żebyś nie poszedł, bo po takich słowach pewnie byś nie wyszedł. Ty za to pewnie jesteś przeinteligentny i nigdy zza biurka nie wyszedłeś. Wiedzieli na co się piszą. Nie podoba sie to wypad jak im tak źle. Naprawdę są ludzie którzy mają ciężej i gdzies mam ich stękania.  
forest1973 Na kopalni potrzebni są tępi i silni a piloci do tępych nie należą.A jakbyś miał taki rozkład dnia jak piloci to też byś chciał coś w zamian, ciekawe czy dajesz się szantażować w pracy?
tybul We łbach sie przewraca. Cdelegalizowac te wszystkie związki i do kopalni pracować jak się nie podoba.
tybul, 16 października 2018, 0:30 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »