Brytyjczycy przylecieli do Polski, żeby… zrobić zakupy w Lidlu. Łącznie z biletami i hostelem i tak zapłacili mniej!
Josh Pieters i Archie Manners, twórcy z mającego 1,5 mln subskrybentów kanału „Josh & Archie” na YouTube postanowili porównać skutki inflancji w Anglii i Polsce. W swoim materiale postanowili oprzeć się na oficjalnych danych UE, dlatego najpierw zrobili zakupy w londyńskim Lidlu, po czym udali się w podróż Ryanairem do Poznania, gdzie kupili te same produkty.
Za łącznie 135 produktów, w tym chleb, jajka, mąkę, banany, masło orzechowe, mrożone nuggetsy z kurczaka, piersi z kurczaka czy oliwę z oliwek w londyńskim markecie zapłacili 164,47 funtów (ok. 845 zł). Za identyczne zakupy w Lidlu w Poznaniu, po przeliczeniu wszystkich zniżek i promocji autorzy powiedzieli, że zapłacili mniej o 67,62 funta, czyli 96,85 funta. Na ich rachunku z Polski widniała kwota ok. 521,09 zł.
Kreta Wschodnia od 2610 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Gdańsk)
Alanya od 2331 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
Hurghada od 2980 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Do tego Josh i Archie zapłacili 47 funtów za loty Ryanairem w obie strony (ok. 240 zł), wraz z bagażem rejestrowanym (na poniższym wideo warto zobaczyć, jak zapakowali swoje zakupy 🙂 ), a także 8,55 funtów (ok. 44 zł) za hostel w Poznaniu. Łącznie wizyta w Polsce kosztowała ich więc 152,30 funta. Jak łatwo wyliczyć, podróż do naszego kraju i zakupy były dla nich tańsze od samych zakupów w Londynie o nieco ponad 12 funtów (ok. 62 zł).
– Widzieliśmy, jak drogie stało się wszystko w Wielkiej Brytanii. Pewnego dnia poszedłem na kawę i zapłaciłam 4 funty za flat white, co wydało mi się po prostu oszałamiające. Archie wpadł na pomysł, aby przeanalizować kryzys, w jakim się znajdujemy, i zobaczyć, jak wszystko jest drogie, łącząc fakt, że w tym dziwnym świecie, w którym żyjemy, można bardzo tanio latać po Europie – powiedział cytowany przez „The Sun” Josh.
Najtrudniejszą rzeczą dla twórców w tym eksperymencie było kupienie dokładnie takich samych produktów. Jak sami przekonują, o dziwo udało się to zrobić, dlatego ich zdaniem porównanie jest miarodajne i nie wystawia zbyt dobrej laurki ich krajowi. – To oczywiście szalony pomysł i nikt by tak nie zrobił, ale to tylko potwierdza absurd sytuacji. Rzeczy takie jak oliwa z oliwek są w Anglii droższe niż benzyna, dlatego nadal używam tej, którą przywieźliśmy z Polski – przyznał Archie Manners.