– Ślad węglowy pasażera podróżującego klasą biznes jest sześć razy większy od pasażera podróżującego w klasie ekonomicznej na dalekiej trasie. Klasa biznes jest najgorszą rzeczą dla środowiska i musimy coś z tym zrobić – mówi Kenny Jacobs z Ryanaira, według którego powinno się zakazać najdroższych miejsc w samolotach.
Ryanair i Wizz Air bardzo rzadko się zgadzają, dlatego warto podkreślić ten moment, bo to właśnie jedna z takich sytuacji: kilkanaście dni temu prezes Wizz Aira Jozsef Varadi stwierdził, że tradycyjne linie lotnicze powinny przestać sprzedawać bilety w klasie biznes i zmienić swój model biznesowy, bo niszczy on środowisko naturalne. Oczywiście, w ślad za nim poszedł Ryanair, który jeszcze bardziej rozwinął tę myśl.
W rozmowie z serwisem “Marketing Week” Kenny Jacobs, czyli dyrektor marketingu irlandzkiej linii, przyznał, że także zdaniem irlandzkiej linii klasa biznes jest szkodliwa dla środowiska i niepotrzebna.
– Cała branża lotnicza powinna przeprowadzić poważną dyskusję na temat klasy biznes. Przecież pasażer podróżujący klasą biznes na trasie transatlantyckiej oznacza sześć razy więcej emisji szkodliwych substancji do atmosfery niż pasażer lecący w klasie ekonomicznej. Klasa biznes to najgorsze, co może być, dla środowiska – powiedział Jacobs.
I przyznał, że Ryanair całkowicie zmienia swoją strategię, której kluczem od tej pory ma być hasło: “niskie ceny i niskie emisje”.
– Wszystko, co będziemy przedstawiali naszym pasażerom, będzie skupione wokół tych dwóch aspektów. Ludzie już teraz wiedzą, że Ryanair oznacza niskie ceny – jesteśmy traktowani jak Lidl i Aldi branży lotniczej. Ale musimy komunikować pasażerom, którzy są coraz bardziej wrażliwi na punkcie ochrony środowiska, że przesiadając się z British Airways do Ryanaira ograniczasz poziom emisji szkodliwych substancji o połowę – mówi Jacobs.





