więcej okazji z Fly4free.pl

Ryanair wprowadza zniżki studenckie i bezpłatny bagaż rejestrowany. Ale tylko dla wybranych

Foto: Anton Gozdikov / Shutterstock
15 proc. zniżki na bilety Ryanaira i bezpłatny bagaż rejestrowany – od września na takie profity będą mogli liczyć studenci. Ale tylko ci, którzy należą do Erasmus Student Network.

– Cieszymy się z tego porozumienia, dzięki któremu będziemy mogli zaoferować studentom z całej Europy tańsze bilety lotnicze i inne dodatkowe usługi – powiedział Michael O’Leary, szef Ryanaira, który we wtorek w Brukseli podpisał porozumienie z ESN.

Niestety, jak czytamy w „Le Soir” i innych belgijskich mediach, zniżki studenckie nie dotyczą wszystkich studentów ani nawet wszystkich latających na Erasmusa. Tańsze bilety będą mogły zakupić bowiem osoby posiadające ESNcard (kartę zniżkową oferowaną przez Erasmus Student Network, czyli sieci organizacji studenckich wspierających programy wymiany międzynarodowej, dostępną zarówno dla członków organizacji, jak i dla osób przebywających na stypendium w ramach programu Erasmus). Otrzymają oni 15 proc. zniżki studenckiej na bilety i jedną bezpłatną sztukę bagażu rejestrowanego. Program zniżek zacznie działać od września – uprawnieni studenci będą mieli swój osobny dedykowany dział na stronie Ryanaira, gdzie będą mogli taniej kupować bilety. Program ma jeszcze jedno istotne ograniczenie, bo ze zniżek studenci mogą skorzystać tylko 8 razy w roku.

Erasmus to międzynarodowy program wymian studenckich, który działa od 30 lat. W jego ramach z możliwości studiowania w innych krajach UE niż swoje macierzyste skorzystało ponad 3 mln studentów. Dla Ryanaira studenci to bardzo istotna grupa – irlandzka linia w tym roku przetransportuje ok. 8 mln studentów. Ale już na 2018 rok zakłada, że przewiezie nawet 10 mln żaków.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
a już się smuciłem, że kończę studia w czerwcu, a tu uff mnie ta zniżka nie dotyczy :P
student, 24 maja 2017, 8:15 | odpowiedz
Super
Seba, 24 maja 2017, 8:20 | odpowiedz
Takie tanie zagrywki PR pod publiczkę na niewiele się zdadzą Ryanairowi, po tym przysłowiowym strzale w kolano jaki ostatnio zafundował swoim pasażerom przy rozdziale miejsc. Dzisiaj odprawiałem na lot 2 osoby - jedna w 2 a druga w 31 rzędzie... Super! Miejsca obok siebie oczywiście były... Dziadostwo w czystej postaci, bo już lepiej było podnieść o parę zł ceny biletów, niż celowo rozrzucać pasażerów z tej samej rezerwacji. Tak dbał o swój wizerunek Ryanair i tak łatwo to zaprzepaścił.
WL, 24 maja 2017, 10:49 | odpowiedz
Zniżka, za którą zapłacimy my wszyscy. Erasmus to taki super fajny program, gdzie studenci jeżdżą imprezować przez kilka miesięcy, bo faktycznie wymaga się od nich mniej niż miejscowych studentów. Do tego mają kieszonkowe, które co ciekawe jest uzależnione od miejsca, z którego pochodzisz, a nie miejsca, do którego jedziesz – student z Polski jadąc do Słowenii dostanie połowę mniej niż jego kolega z Niemiec, mimo, że koszty na miejscu mają takie same. Skąd się biorą pieniądze na to wszystko? Zniżki, dopłaty, kieszonkowe... Z naszych kieszeni. To, że za wszystko płaci UE oznacza tyle, że płaci ze składek członkowskich, które wnosimy jako państwa członkowskie, które z kolei pochodzą z naszych podatków. Nie wiem jak wy, ale mi się średnio uśmiecha fundowanie studentom półrocznej laby i imprezy :/
Adam, 24 maja 2017, 11:44 | odpowiedz
Adam Zniżka, za którą zapłacimy my wszyscy. Erasmus to taki super fajny program, gdzie studenci jeżdżą imprezować przez kilka miesięcy, bo faktycznie wymaga się od nich mniej niż miejscowych studentów. Do tego mają kieszonkowe, które co ciekawe jest uzależnione od miejsca, z którego pochodzisz, a nie miejsca, do którego jedziesz – student z Polski jadąc do Słowenii dostanie połowę mniej niż jego kolega z Niemiec, mimo, że koszty na miejscu mają takie same. Skąd się biorą pieniądze na to wszystko? Zniżki, dopłaty, kieszonkowe… Z naszych kieszeni. To, że za wszystko płaci UE oznacza tyle, że płaci ze składek członkowskich, które wnosimy jako państwa członkowskie, które z kolei pochodzą z naszych podatków. Nie wiem jak wy, ale mi się średnio uśmiecha fundowanie studentom półrocznej laby i imprezy :/
1) ESN to nie studenci, którzy byli na Erasmusie, tylko Ci, którzy opiekują się na miejscu (np polski ESN w Polsce) animacją czasu wolnego przyjezdnym i budują otwartą atmosferę, do tego żeby ludzie wyjechali z naszego kraju zadowoleni. Jasne, że wielu z nich również korzysta z opcji, które daje E+, ale nie wszyscy. 2) Kiedy studiowałam, spędziłam pół roku na wymianie studenckiej - edukacyjnie nieporównywalnie więcej stamtąd wyniosłam, niż ze studiowania w Polsce. Towarzysko też, ale niekończącą się imprezą bym tego nie nazwała. 3) Stypendium jest uzależnione od wielu czynników. Niemcy, których poznałam na Erasmusie mieli niższe stypendia od mojego. 4) Lepiej, że dają zniżki komukolwiek, niż żeby w ogóle nie dali, no nie? PS. nie jestem z ESN.
post erasmus, 24 maja 2017, 12:15 | odpowiedz
Adam Zniżka, za którą zapłacimy my wszyscy. Erasmus to taki super fajny program, gdzie studenci jeżdżą imprezować przez kilka miesięcy, bo faktycznie wymaga się od nich mniej niż miejscowych studentów. Do tego mają kieszonkowe, które co ciekawe jest uzależnione od miejsca, z którego pochodzisz, a nie miejsca, do którego jedziesz – student z Polski jadąc do Słowenii dostanie połowę mniej niż jego kolega z Niemiec, mimo, że koszty na miejscu mają takie same. Skąd się biorą pieniądze na to wszystko? Zniżki, dopłaty, kieszonkowe… Z naszych kieszeni. To, że za wszystko płaci UE oznacza tyle, że płaci ze składek członkowskich, które wnosimy jako państwa członkowskie, które z kolei pochodzą z naszych podatków. Nie wiem jak wy, ale mi się średnio uśmiecha fundowanie studentom półrocznej laby i imprezy :/
Nie wiem, skąd kolega ma takie wiadomości na temat życia na Erasmusie, ale byłam 6 miesięcy w Hiszpanii i jako studentka wyjeżdżająca z niemieckiej uczelni otrzymywałam, uwaga, zawrotne 220 euro miesięcznie od uczelni (gdzie średnie koszty życia w moim mieście wynosiły 600-700 euro/mies.). Za to studenci z polskich uczelni otrzymywali 450-550 euro/mies. Więc to chyba studenci z Polski dostają dwa razy tyle co studenci z Niemiec. Cała reszta pieniędzy niemieckich studentów pochodzi z BafoG, czyli kredytu studenckiego, który wypłacany jest przez Rząd Niemiec (i którego 50% trzeba zwrócić po studiach), więc śmiem twierdzić, że kieszeń Polaków niewiele ma z nim wspólnego.. ;)
AS, 24 maja 2017, 12:30 | odpowiedz
post erasmus
Adam Zniżka, za którą zapłacimy my wszyscy. Erasmus to taki super fajny program, gdzie studenci jeżdżą imprezować przez kilka miesięcy, bo faktycznie wymaga się od nich mniej niż miejscowych studentów. Do tego mają kieszonkowe, które co ciekawe jest uzależnione od miejsca, z którego pochodzisz, a nie miejsca, do którego jedziesz – student z Polski jadąc do Słowenii dostanie połowę mniej niż jego kolega z Niemiec, mimo, że koszty na miejscu mają takie same. Skąd się biorą pieniądze na to wszystko? Zniżki, dopłaty, kieszonkowe… Z naszych kieszeni. To, że za wszystko płaci UE oznacza tyle, że płaci ze składek członkowskich, które wnosimy jako państwa członkowskie, które z kolei pochodzą z naszych podatków. Nie wiem jak wy, ale mi się średnio uśmiecha fundowanie studentom półrocznej laby i imprezy :/
1) ESN to nie studenci, którzy byli na Erasmusie, tylko Ci, którzy opiekują się na miejscu (np polski ESN w Polsce) animacją czasu wolnego przyjezdnym i budują otwartą atmosferę, do tego żeby ludzie wyjechali z naszego kraju zadowoleni. Jasne, że wielu z nich również korzysta z opcji, które daje E+, ale nie wszyscy.2) Kiedy studiowałam, spędziłam pół roku na wymianie studenckiej – edukacyjnie nieporównywalnie więcej stamtąd wyniosłam, niż ze studiowania w Polsce. Towarzysko też, ale niekończącą się imprezą bym tego nie nazwała.3) Stypendium jest uzależnione od wielu czynników. Niemcy, których poznałam na Erasmusie mieli niższe stypendia od mojego.4) Lepiej, że dają zniżki komukolwiek, niż żeby w ogóle nie dali, no nie?PS. nie jestem z ESN.
Niemniej wszystko to jest finansowane z kieszeni podatnika. Mam wątpliwości czy potrzebujemy aż tylu magistrów ilu produkują polskie uczelnie, a wyrzucanie jeszcze pieniędzy na wszelkie dodatki w stylu wymian studenckich powinny być pokrywane z kieszeni studenta. No chyba, że wybitna jednostka, to wtedy w formie grantu, ale za podpisaniem lojalki, że po skorzystaniu z dofinansowania zostanie pracować w swoim zawodzie w Polsce przez kilka lat. Nie widzę powodu dofinansowywania zniżek i wyjazdów zagranicznych studentom. Oczywiście i większość moich znajomych ze studiów chwali Erasmusa, bo mogli się opierniczać kilka miesięcy... ciekaw jestem jak kilka miesięcy za granicą wygrywa edukacyjnie z kilkudziesięcioma na polskiej uczelni.
Adam, 24 maja 2017, 13:12 | odpowiedz
WL Dziadostwo w czystej postaci, bo już lepiej było podnieść o parę zł ceny biletów, niż celowo rozrzucać pasażerów z tej samej rezerwacji.Tak dbał o swój wizerunek Ryanair i tak łatwo to zaprzepaścił.
Czego oczekujesz od najtańszej linii lotniczej? Według mnie niedogodność z miejscami obok siebie to znacznie lepsza opcja niż ogólna podwyżka cen biletów. Masz wybór, czy chcesz tanio czy bardzo tanio.
mmm, 24 maja 2017, 13:39 | odpowiedz
WL Takie tanie zagrywki PR pod publiczkę na niewiele się zdadzą Ryanairowi, po tym przysłowiowym strzale w kolano jaki ostatnio zafundował swoim pasażerom przy rozdziale miejsc.Dzisiaj odprawiałem na lot 2 osoby – jedna w 2 a druga w 31 rzędzie…Super! Miejsca obok siebie oczywiście były…Dziadostwo w czystej postaci, bo już lepiej było podnieść o parę zł ceny biletów, niż celowo rozrzucać pasażerów z tej samej rezerwacji.Tak dbał o swój wizerunek Ryanair i tak łatwo to zaprzepaścił.
mam to samo, odprawiałam siebie i męża, ja 19 B rząd, mąż 33 B !! Słabe to ...
meg, 24 maja 2017, 14:36 | odpowiedz
Jak można narzekać na rozrzut miejsc w samolocie, skoro w Ryanairze można zabukować sobie miejsca od zawrotnej kwoty 9,50 zł. Polaki cebulaki, nic tylko byście narzekali...
Sylwia, 24 maja 2017, 16:41 | odpowiedz
WL Takie tanie zagrywki PR pod publiczkę na niewiele się zdadzą Ryanairowi, po tym przysłowiowym strzale w kolano jaki ostatnio zafundował swoim pasażerom przy rozdziale miejsc.Dzisiaj odprawiałem na lot 2 osoby – jedna w 2 a druga w 31 rzędzie…Super! Miejsca obok siebie oczywiście były…Dziadostwo w czystej postaci, bo już lepiej było podnieść o parę zł ceny biletów, niż celowo rozrzucać pasażerów z tej samej rezerwacji.Tak dbał o swój wizerunek Ryanair i tak łatwo to zaprzepaścił.
Albo kupujesz sobie miejsca za grosze, albo nie narzekasz. Dodatkowo, jeśli były wolne miejsca, wystarczy jedynie uprzejmie zapytać obsługę i na 99% wyrażą zgodę na zmianę miejsca. Zero zaradności życiowej.
Sylwia, 24 maja 2017, 16:43 | odpowiedz
WL Takie tanie zagrywki PR pod publiczkę na niewiele się zdadzą Ryanairowi, po tym przysłowiowym strzale w kolano jaki ostatnio zafundował swoim pasażerom przy rozdziale miejsc.Dzisiaj odprawiałem na lot 2 osoby – jedna w 2 a druga w 31 rzędzie…Super! Miejsca obok siebie oczywiście były…Dziadostwo w czystej postaci, bo już lepiej było podnieść o parę zł ceny biletów, niż celowo rozrzucać pasażerów z tej samej rezerwacji.Tak dbał o swój wizerunek Ryanair i tak łatwo to zaprzepaścił.
jaki w ogóle dramat na dwie-trzy godziny siedzieć osobno. no ja bym zapomniała jak się oddycha przez ten czas bez partnera ?
at, 24 maja 2017, 16:59 | odpowiedz
Sylwia Jak można narzekać na rozrzut miejsc w samolocie, skoro w Ryanairze można zabukować sobie miejsca od zawrotnej kwoty 9,50 zł. Polaki cebulaki, nic tylko byście narzekali…
"Od" a zazwyczaj kończy się na "do" czyli jakieś 59 lub 79zł osoba. Przy czterech osobach w dwie strony to wizja taniego latania pryska jak czar.
bredo, 24 maja 2017, 17:01 | odpowiedz
WL Takie tanie zagrywki PR pod publiczkę na niewiele się zdadzą Ryanairowi, po tym przysłowiowym strzale w kolano jaki ostatnio zafundował swoim pasażerom przy rozdziale miejsc.Dzisiaj odprawiałem na lot 2 osoby – jedna w 2 a druga w 31 rzędzie…Super! Miejsca obok siebie oczywiście były…Dziadostwo w czystej postaci, bo już lepiej było podnieść o parę zł ceny biletów, niż celowo rozrzucać pasażerów z tej samej rezerwacji.Tak dbał o swój wizerunek Ryanair i tak łatwo to zaprzepaścił.
9 My odprawialismy dzisiaj 4 osoby. Kazdy ma srodkowe miejsce i kazdy z innej czesci samolotu. Moja 15 lernia siostra jest 10 siedzen ode mnie i ponad 15 od mamy i taty. Pisalam zazalenie w ktorym zostalam poproszonao nie zawracanie glowy pracownika gdyz jest jasno napisane ze mozna zmienic miejsce za drobna doplata... smieszne.
Agnieszka, 24 maja 2017, 20:25 | odpowiedz
WL Takie tanie zagrywki PR pod publiczkę na niewiele się zdadzą Ryanairowi, po tym przysłowiowym strzale w kolano jaki ostatnio zafundował swoim pasażerom przy rozdziale miejsc.Dzisiaj odprawiałem na lot 2 osoby – jedna w 2 a druga w 31 rzędzie…Super! Miejsca obok siebie oczywiście były…Dziadostwo w czystej postaci, bo już lepiej było podnieść o parę zł ceny biletów, niż celowo rozrzucać pasażerów z tej samej rezerwacji.Tak dbał o swój wizerunek Ryanair i tak łatwo to zaprzepaścił.
Tak bardzo boli dopłacenie po 2 euro do rezerwacji miejsca? Jeżeli tak, to nie miej pretensji, że rozsadzili osoby na rózne miejsca bo wsadzają "centusiów" tam gdzie wolne obok tych co zapłacili te głupi 2 euro za miejsce.
JAgoda, 24 maja 2017, 23:34 | odpowiedz
Agnieszka
WL Takie tanie zagrywki PR pod publiczkę na niewiele się zdadzą Ryanairowi, po tym przysłowiowym strzale w kolano jaki ostatnio zafundował swoim pasażerom przy rozdziale miejsc.Dzisiaj odprawiałem na lot 2 osoby – jedna w 2 a druga w 31 rzędzie…Super! Miejsca obok siebie oczywiście były…Dziadostwo w czystej postaci, bo już lepiej było podnieść o parę zł ceny biletów, niż celowo rozrzucać pasażerów z tej samej rezerwacji.Tak dbał o swój wizerunek Ryanair i tak łatwo to zaprzepaścił.
9My odprawialismy dzisiaj 4 osoby. Kazdy ma srodkowe miejsce i kazdy z innej czesci samolotu. Moja 15 lernia siostra jest 10 siedzen ode mnie i ponad 15 od mamy i taty. Pisalam zazalenie w ktorym zostalam poproszonao nie zawracanie glowy pracownika gdyz jest jasno napisane ze mozna zmienic miejsce za drobna doplata… smieszne.
Nie zachowuj się jak cebulaczka tylko zapłać siostrze te 9 złotych za miejsce przy wylosowanym dla rodzica. Ale nie, najlepiej płakać i latać po samolocie po polskiemu... 15-latka wg ryanaira może lecieć sama więc dobrze że porozsadzają różne rodzinki którym się buzie nie zamykają podczas lotu. A ci którzy chcą pogadać, na poziomie, zapłacą te dziewieć złotych...
Anka, 24 maja 2017, 23:41 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »