To kolejny etap stopniowego wycofywania się Ryanaira ze Skandynawii. W czerwcu Irlandczycy zamknęli swoją bazę na lotnisku Oslo Rygge i zlikwidowali 16 tras. A jeszcze wcześniej w wyniku sporu ze związkami zawodowymi zamknęli swoje bazy w Danii.
Tym razem padło na szwedzki Goteborg, z którego póki co Ryanair lata 18 razy w tygodniu na lotnisko Londyn Stansted. Jednak od października lotów będzie mniej o połowę, czyli tylko 9.
Powód? Według Ryanaira podwyżki opłat lotniskowych przez firmę Swedavia – operatora lotniska.
Tyle tylko, że władze lotniska Landvetter zaprzeczają, że taka sytuacja miała miejsce.
– Żadnych podwyżek nie było. Staramy się być jak najbardziej konkurencyjni. Tylko w tym roku obniżyliśmy opłaty dla linii lotniczych o 7 procent. A w porównaniu do lotnisk w Kopenhadze czy Oslo, nasze stawki są niższe o 20 proc. Nie rozumiem, o co chodzi Ryanairowi – mówi Charlotte Lunggren, szefowa lotniska.
I dodaje, że ruch Ryanaira dziwi ją tym bardziej, że w ostatnich miesiącach liczba pasażerów podróżujących do brytyjskiej stolicy znacząco wzrosła.
Szwecję już w lutym krytykował szef Ryanaira, Michael O’Leary.
– Macie dobrych piłkarzy i atrakcyjne kobiety, ale generalnie nie bardzo jest po co tutaj latać – powiedział w czasie konferencji prasowej w Sztokholmie.
Tłumaczył wtedy, że szwedzkie lotniska są drogie. A Ryanair raczej chce się rozwijać w krajach, które stwarzają mu dobre warunki do szybkiego wzrostu.
Ta decyzja to zresztą upieczenie dwóch pieczeni przy jednym ogniu, bo O’Leary zapowiedział niedawno, że w związku z referendum ws. Brexitu, Ryanair będzie zmniejszał liczbę połączeń z Europy do Wielkiej Brytanii.
Koniec Ryanaira w Finlandii
Od października Ryanair zamknie z kolei swoje ostatnie trasy w Finlandii. Choć to tak naprawdę formalność, bo przewoźnik już wcześniej skasował wszystkie połączenia z lotniska Lappeenranta (tuż przy granicy z Rosją), a na lotnisku w Tampere zmniejszył liczbę połączeń z 7 do 2. Teraz pod nóż idą właśnie dwie ostatnie trasy: do Bremy i Budapesztu.
Według państwowej telewizji YLE, oba lotniska rozmawiają z Ryanairem w sprawie wznowienia lotów w przyszłym sezonie letnim.
Co ciekawe, jeszcze kilka miesięcy temu irlandzki przewoźnik był bardzo zainteresowany lotami do Helsinek i prowadził zaawansowane rozmowy z Finnairem. Irlandczycy mieliby podpisać z Finami umowę o współpracy i dowozić Finnairowi pasażerów np. z Londynu, którzy w Helsinkach przesiadaliby się do Finnaira i lecieli dalej do Azji. Jeszcze jesienią rozmowy były mocno zaawansowane, ale na razie zostały zawieszone.
Czemu uciekają?
Pytany o likwidację tras z Finlandii, David O’Brien, dyrektor ds. handlowych Ryanaira stwierdził, że… kraj jest kiepsko położony. Na wielu trasach w Europie samoloty są w stanie zrobić dwie rotacje dziennie, zanim jeden samolot Ryanaira doleci do Finlandii.
– Kiepskie położenie Finlandii to duża wada. Dlatego wolimy kierować samoloty do Niemiec, Węgier czy innych krajów, gdzie jest większe zapotrzebowanie ze strony pasażerów – powiedział O’Brien.