5 minut od katastrofy samolotu Ryanaira. Płacz i modlitwy na pokładzie: rusza oficjalne śledztwo!
Dlaczego samolot nie mógł wylądować w Prestwick?
O całej sytuacji informowaliśmy w ubiegłym tygodniu. Samolot irlandzkiego przewoźnika w Włoch wyruszył zgodnie z planem i po dwóch godzinach spędzonych w powietrzu rozpoczął zniżanie. Ze względu na silny wiatr i gwałtowną burzę nie dostał jednak zgody na lądowanie.
Oczekiwanie na zielone światło trwało blisko godzinę. Ostatecznie piloci musieli podjąć decyzję o skierowaniu maszyny w stronę Edynburga. Lądowanie na stołecznym lotnisku również okazało się jednak zbyt niebezpieczne, dlatego po jednym nieudanym podejściu samolot ruszył do Manchesteru.
Teneryfa od 2486 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Modlin)
Hurghada od 2445 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
Korfu od 2469 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
Jak zakończyła się podróż pasażerów z Pizy?
Sytuacja na pokładzie z minuty na minutę zaczynała robić się coraz bardziej nerwowa. W rozmowach między pilotami i wieżą kontroli lotów zaczęły bowiem pojawiać się informacje o kończącym się paliwie. “Została nam ostatnia próba” – miało paść z ust pilotów.
Ostatecznie samolot irlandzkiego przewoźnika bez problemów wylądował na lotnisku w Manchesterze. Cała podróż wydłużyła się jednak o dwie godziny – plus czas potrzebny na dotarcie do Prestwick.
Ile paliwa zostało w baku Ryanaira?
Informacje pojawiające się w ostatnim tygodniu potwierdziły dramatyzm całej sytuacji. Okazało się bowiem, że samolot Ryanaira wylądował w Manchestrze mając w baku 220 kg paliwa. Taka ilość wystarczyłaby zaledwie na… 5 minut dalszego lotu.
Eksperci oceniają, że sytuacja sprzed tygodnia była “jednym z najpoważniejszych incydentów w najnowszej historii brytyjskiego lotnictwa”. Gdyby pierwsze podejście do lądowania w Manchestrze okazało się nieudane, piloci nie mieliby wystarczająco dużo paliwa, by odejść na drugi krąg.
Jaka atmosfera panowała wśród pasażerów?
Tuż po wylądowaniu przedstawiciele Ryanaira zgłosili sprawę do Wydziału Badania Katastrof Lotniczych, które błyskawicznie wszczęło śledztwo. Jego celem jest ustalenie, dlaczego samolot dotarł do Manchesteru z tak małą ilością paliwa i czy w trakcie trwania całej podróży załoga mogła podjąć lepsze decyzje.
Nieudane próby lądowania w Prestwick oraz Edynburgu mocno odbiły się również na atmosferze wśród pasażerów. Z ich relacji, które przekazał brytyjski Daily Mail wynika, że doskonale zdawali sobie sprawę z powagi sytuacji.
– Nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczyłem. Ludzie się modlili, a mój syn płakał. Pamiętam, że pomyślałem: “czy to już koniec?” – opowiada jeden z pasażerów.
Co spowodowało chaos na szkockich lotniskach?
Problemy na szkockich lotniskach były efektem sztormu Amy, który nawiedził w piątek północne krańce Wielkiej Brytanii. Synoptycy ostrzegali, że „przyniesie on serię niszczycielskich wiatrów, które stopniowo osłabną dopiero w sobotę”.
Żywioł faktycznie sparaliżował transport w wielu regionach Szkocji. Na kilka godzin wstrzymano operacje na lotniskach w Prestwick, Glasgow i Edynburgu. Odpowiedni alert wydały także brytyjskie koleje, ostrzegając, że „nawet jeśli niektóre pociągi będą kursować, nie ma gwarancji, że dotrą do celu”.
👉 Prestwick – pierwsze podejście nieudane z powodu silnego wiatru i burzy. Maszyna została przekierowana do Edynburga.
👉 Edynburg – również bezpieczne lądowanie niemożliwe. Po jednym podejściu piloci ruszyli do Manchesteru, informując, że „została nam ostatnia próba”.
👉 Manchester – trzecie podejście zakończone sukcesem. Lot wydłużył się o ponad dwie godziny, a pasażerowie dotarli do celu dopiero następnego dnia.
👉 Samolot Ryanaira wylądował dosłownie na oparach paliwa – miał zapas wystarczający na zaledwie 5 minut lotu.





