Polska ma dużego konkurenta w wyścigu o nowe trasy Ryanaira. „Oni rozumieją i wiedzą, jak zapewnić wzrosty”
Jakie są plany Ryanaira dla lotnisk w Polsce w dalszej perspektywie? Przy okazji niedawnej konferencji prasowej irlandzkiej linii rozmawialiśmy o tym z Jasonem McGuinnessem, chief commercial oficerem Ryanaira. Zapraszamy do lektury.
Alanya od 1785 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Sousse od 2140 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Zarzis od 2137 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Mariusz Piotrowski: Ryanair rośnie w Polsce, ale co z Mazowszem? Do Radomia latać nie chcecie, z Modlinem nie ma nowej umowy i są drastyczne cięcia lotów? Rośniecie za to na zapchanym Lotnisku Chopina. Czy istnieje szansa na to, że Ryanair uruchomi tam bazę operacyjną?
Jason McGuinness: Nie sądzę, żeby to było możliwe, patrząc na sytuację slotową i średni dobowy limit operacji na tym lotnisku. Natomiast uważam, że to strata, także dla lotniska, bo zabazowanie tu któregoś z naszych nowoczesnych Boeingów 737-8200 oznacza oprócz nowych tras także o 40 procent niższą emisję hałasu w stosunku do starszych samolotów, na przykład tych, którymi lata LOT. W średniej perspektywie moglibyśmy na przykład zbazować w Warszawie Boeinga 737 MAX 10, gdzie emisja hałasu jest mniejsza nawet o 50 procent w stosunku do obecnych samolotów. Ale na razie nie skupiamy się na tym, tylko na całościowym rozwoju oferty w Polsce, gdzie po raz pierwszy zaoferuemy naszym pasażerom ponad 20 milionów foteli rocznie. To przekłada się na duże wzrosty – podczas gdy europejski rynek lotniczy czeka kolejny rok słabych wzrostów o 2 czy 3 procent, to Ryanair – wyłączając lotnisko w Modlinie – będzie w tym roku rósł w Polsce o 16 procent. A dlaczego? Bo Polska to nie tylko Warszawa, a my widzimy długotrwały potencjał w lotniskach regionalnych i samych silnych regionach, które są jednocześnie największą gospodarczą przewagą Polski w stosunku do innych krajów.
No dobrze, a co z tym Chopinem?
Żeby myśleć o czymkolwiek, najpierw trzeba w Warszawie znieść ten limit 600 operacji lotniczych na dobę. Uważam, że zarząd lotniska powinien nagradzać linie, które inwestują w nowe samoloty i przydzielać im więcej slotów, bo twarde limity związane z liczbą operacji to stare metody, które nie przystają do dzisiejszych czasów. Więc reasumując: widzimy potencjał do dalszych wzrostów na Lotnisku Chopina, ale upłynie jeszcze dużo czasu, zanim zaczniemy tu poważnie myśleć o zbazowaniu samolotu.

A co w takim razie z lotniskiem w Łodzi? W grudniu tamtejsze władze lokalne zorganizowały dwa duże przetargi na „promocję regionu” i powszechnie oczekiwano, że Ryanair będzie nimi zainteresowany, także w kontekście stworzenia tu bazy operacyjnej. Tak się jednak nie stało. Dlaczego nie stanęliście do żadnego z tych przetargów?
Zarząd lotniska w Łodzi i lokalne władze są bardzo zdeterminowane, by rozwijać ofertę lotów z tego portu, ale muszą zrozumieć, że działają obecnie na bardzo konkurencyjnym rynku w Europie w walce o dodatkowe oferowanie. Myślę, że Łódź ma niesamowity potencjał, to jedno z największych miast w Polsce. Czy może być potencjalną bazą Ryanaira? Tak, ale jako linia znajdujemy się teraz w takim momencie, gdzie w najbliższych latach będziemy się dokładnie przyglądali się naszej liczbie baz. Mamy ich obecnie ponad 90 i zastanawiamy się czy to optyymalna liczba, zwłaszcza w okresie, gdy czeka nas dłuższa przerwa w dostawach nowych samolotów. Oczywiście, dalej będziemy nagradzali najlepsze lotniska wzrostem i nowymi trasami, ale jeśli przez najbliższe lata nie będziemy mieli nowych maszyn, to te samoloty muszą skądś pochodzić. Lotniska, regiony i rządy, które nie będą się angażowały w proces obniżania kosztów latania, będą na tym tracić.
Czy to oznacza, że w najbliższych latach liczba baz Ryanaira zostanie zredukowana?
To bardzo dobre pytanie, ale odpowiedź zależy od wyników wielu rozmów i negocjacji, które prowadzimy w tej chwili. Szukamy obecnie optymalnej liczby, a jedynym miernikiem są dla nas niskie koszty.
A wracając do Łodzi. Mają szansę na tę bazę?
Nie będą komentował szczegółów naszych rozmów i ustaleń, mogę tylko powtórzyć to, co mówiłem wcześniej. W sytuacji, w jakiej się znajdujemy, zawsze jest nam łatwiej dokładać ruch do już istniejących baz niż otwierać nowe. Nowym lotniskom jest się trudniej przebić, bo te, na których już działamy, lepiej rozumieją jak przebiega cały proces.

A w jakiej perspektywie czasu nowa baza w Polsce jest możliwa? Rok, dwa lata?
Musiałbym zgadywać, bo nie znam na to odpowiedzi. Na pewno mam nadzieję, że tak się stanie. Widzimy potencjał w lotnisku w Łodzi, Rzeszowie czy Bydgoszczy, ale to niekoniecznie oznacza, że te lotniska dostaną nową bazę. Jeszcze raz powtórzę, że konkurencja w Europie jest bardzo duża. Dobrym przykładem są Bałkany, które długo pozostawały na uboczu, ale teraz zaczyna się to zmieniać i gdzie rozwijamy się szybko na takich loitniskach jak Dubrownik, Sarajewo, Zagrzeb czy Tirana. Moim zdaniem ten region zrozumiał dynamikę panującą na rynku i co należy zrobi, by zapewnić sobie wzrosty. Wracając do Polski – w dalszym ciągu będziemy tu rosnąć, a jedyne pytanie to to, w jak szybkim tempie.
Czy także w Modlinie? Mówiłeś na konferencji, że w tej chwili nie ma żadnych negocjacji, ale czy widzisz scenariusz, w którym na przykład całkowicie rezygnujecie z lotów z tego portu?
Tak, w tej chwili nie prowadzimy żadnych negocjacji i zredukowaliśmy nasz rozkład lotów o 50 procent, co jest bardzo niefortunne nie tylko dla naszych pracowników, ale też całego regionu. Nie chcę wróżyć z fusów, ale Modlin wciąż ma potencjał, dzięki któremu spokojnie moglibyśmy obsługiwać 2 razy więcej pasażerow niż przed wybuchem pandemii, czyli 6-7 mln podróżnych rocznie. Niestety, władze lotniska na razie nie widzą tego tak samo jak my. Na pewno istnieją możliwości, by uczynić z Modlina najszybciej rosnące lotnisko w Polsce i wciąż możemy to zrobić. Ale na razie nie zaprzątamy sobie tym głowy i po prostu idziemy dale. Na pewno nie zamykamy drzwi przed Modlinem, ale działamy w ponad 40 krajach, wykonujemy 3500 lotów dziennie, więc to nie jest tak, że to dla nas kwestia życia i śmierci.
W ostatnim czasie LOT ogłosił, że planuje mocniej pojawić się na lotniskach regionalnych, które są domeną Ryanaira. Nie obawiacie się konkurencji?
A czy wyglądam, jakbym się obawiał? (śmiech) Mój jedyny komentarz to: dlaczego to trwało tak długo? Konkurencja jest zawsze dobra. Dlatego niech LOT przybywa i rozwija swoją ofertę z portów regionalnych.