Ryanair opóźnia część planów rozwoju dla Polski. Na nową bazę poczekamy nawet 2 lata?
W tym tygodniu Ryanair zorganizował konferencje prasowe na kilku polskich lotniskach, na których przedstawił swoje plany na zimę. I… trochę rozczarował, bo choć przewoźnik ogłosił dodanie nowych samolotów do swoich baz operacyjnych w Poznaniu i Wrocławiu, to jednak nie zapowiedział żadnych nowych tras, a jedynie przedłużenie połączeń już obecnych w aktualnym letnim rozkładzie lotów (jedyną nowością jest trasa do Marrakeszu z Krakowa, a także Castellon z Balic, które jedna wystartuje dopiero wiosną przyszłego roku).
Mieliśmy też trochę mglistych zapowiedzi dotyczących dalszego rozwoju, jednak głównie dotyczącego największych lotnisk Ryanaira w Polsce. Wbrew wcześniejszych zapowiedziom i spekulacjom, oddala się perspektywa uruchomienia nowej bazy irlandzkiej linii w Polsce. Pierwotnie mówiono o 2025 roku, a w walce o zbazowanie samolotu stały m.in. lotinska w Łodzi i Rzeszowie. Dziś przedstawiciele Ryanaira wypowiadają się już o tych planach z dużo większą rezerwą.
Alanya od 2070 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Sousse od 1895 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Poznań)
Fuerteventura od 1976 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
– Nic nie jest jeszcze postanowione. Czy widzę możliwość uruchomienia nowej bazy Ryanaira w Polsce w ciągu najbliższych 12-24 miesięcy? Tak, ale nie ma oficjalnej decyzji. Musimy pamiętać o tym, że rynek w Europie stał się znacznie bardziej konkurencyjny, a Polsce z pewnością nie pomagają wysokie opłaty pobierane przez PAŻP, znacznie wyższe niż w innych krajach w Europie – mówi w rozmowie z Fly4free.pl Jason McGuinness, dyrektor handlowy Ryanaira.
Sytuacja w Europie faktycznie jest bardzo dynamiczna, co pokazują ostatnie ruchy irlandzkiego przewoźnika, który bardzo mocno ściął swoją siatkę połączeń w Niemczech. Jednocześnie jednak uruchomił on dość niespodziewanie nowe trasy ze Szwecji, gdy tamtejszy rząd ogłosił zniesienie wysokiego podatku lotniczego.

Ryanair cierpi z powodu Boeinga
Jednym z głównych powodów pewnego opóźnienia planów rozwoju w naszym kraju są opóźnienia w dostawach nowych samolotów od Boeinga. Ryanair już w tym roku musiał nieco przyciąć plany wzrostu oferowania, a już teraz irlandzka linia informuje, że także w przyszłym roku liczba nowych tras będzie mniejsza niż przewoźnik pierwotnie zakładał.
– Mieliśmy dostać 20 nowych samolotów do końca grudnia. Prawdopodobnie dostaniemy je w styczniu i w lutym, co jest w porządku, bo będziemy mogli z nich korzystać w kolejnym sezonie letnim. Ale poważny problem dotyczy zamówienia na przyszły rok. Mieliśmy otrzymać 30 nowych samolotów i wiemy już, że to się nie uda. Jeśli dostaniemy 10, 15 czy 20 samolotów, będzie dobrze. I wtedy podejmiemy decyzję o spowolnieniu wzrostów w 2025 roku – powiedział w Brukseli szef Ryanaira Michael O’Leary, cytowany przez „Financial Times”.
Nie da się ukryć, że linie lotnicze są coraz bardziej sfrustrowane problemami z terminowością dostaw amerykańskiego producenta samolotów. Najmocniej zirytowani są przewoźnicy, którzy czekają na Boeinga 777X, który pierwotnie miał zacząć regularne loty pasażerskie w 2020 roku. Teraz zaś, po ogłoszeniu cięć w Boeingu, nowy termin to 2026 rok. W efekcie przewoźnicy tacy jak Lufthansa muszą latać starymi samolotami, co mocno wpływa na ich rentowność.
– Nigdy nie widziałem czegoś takiego w branży lotniczej, a pracuję w niej ponad 30 lat – irytuje się prezes Lufthansy Carsten Spohr.
A prezes Emirates Tim Clark jasno deklaruje, że stracił zaufanie do Boeinga, a zwłaszcza do jego możliwości podawania choćby przybliżonych dat dostaw nowych samolotów.
Na tle innych szefów linii O’Leary jest i tak dość optymistyczny. Szef Ryanaira wciąż wierzy bowiem, że Boeing jest w stanie w dłuższej perspektywie przezwyciężyć swoje problemy.
– W tej chwili to przede wszystkim frustracja i krótkoterminowe problemy – mówi O’Leary.
I właściwie nie ma innego wyjścia, jak trzymać kciuki za Boeinga. Od amerykańskiego producenta zależy bowiem realizacja ambitnego planu wzrostu irlandzkiej linii, która do 2034 roku planuje zwiększyć liczbę przewożonych pasażerów do 300 mln podróżnych rocznie.