Ryanair nie wpuścił na pokład pasażerów z Krakowa. Poszło o testy COVID w języku polskim!
Zamieszanie z przepisami wjazdowymi do Irlandii sprawiło, że dwoje pasażerów z Krakowa nie zostało wpuszczonych na lot do Dublina! Jak się okazało… rację mieli pasażerowie – czytamy w “Irish Times”.
Irlandia wprowadziła nowe restrykcje w zeszłym tygodniu w związku ze zwiększoną liczbą zakażeń koronawirusa w tym kraju: od soboty 16 stycznia trzeba przedstawić negatywny wynik testu PCR na koronawirusa wykonany przynajmniej 72 godziny przed podróżą, aby w ogóle wjechać do kraju. Jak zawsze, takie zmiany prowadzą do chaosu i dezinformacji, o czym przekonała się dwójka pasażerów, którzy w niedzielę chcieli polecieć Ryanairem z Krakowa do Dublina. W “Irish Times”, że wracali z Polski po odwiedzinach rodziny.
I niestety, odmówiono im wejścia na pokład, choć mieli ze sobą negatywne wyniki testu na koronawirusa. Powód? Dokument był wystawiony w języku polskim, a przedstawiciele Ryanaira jasno twierdzili, że powinien być po angielsku.
Na lotnisku wywiązała się dyskusja – pasażerowie pokazywali pracownikom linii stronę irlandzkiego departamentu spraw zagranicznych, gdzie napisano, że konieczny jest negatywny wynik testu PCR, ale nie wspominano nic o obowiązku tłumaczenia na angielski.
– Pracownik Ryanaira, z którym rozmawialiśmy mówił po polsku, więc potwierdził negatywny wynik testu. Ale poinformował nas, że decyzją linii nie wejdziemy na pokład, bo gdybyśmy polecieli do Irlandii i nie zostali wpuszczeni, przewoźnik musiałby zapłacić za nasze loty powrotne do Krakowa i dodatkowo wysoką grzywnę – mówi jeden z pasażerów.
Ostatecznie okazało się, że… pasażerowie mieli rację, choć oczywiście w międzyczasie ich samolot zdążył odlecieć. W “Irish Times” czytamy, że w efekcie wylecą z Polski dopiero w następny weekend i będą musieli wykonać jeszcze jeden test na koronawirusa. Co na to przewoźnik? Pośrednio przyznaje się do błędu.
– Ryanair postępuje zgodnie z wszystkimi restrykcjami rządów, a ta sprawa to pojedynczy przypadek. Dokumenty, jakie posiadała ta para, były wystarczające, aby mogli podróżować. Skontaktowaliśmy się z nimi w celu wyjaśnienia tej sprawy – czytamy w komentarzu linii.
“Irish Times” informuje, że linia pokryje wszelkie dodatkowe koszty, jakie para będzie musiała ponieść z powodu kłopotów z testem. Pasażerowie są jednak rozżaleni.
– Straciliśmy pieniądze, ale poza tym czujemy się jak intruzi, bo odmówiono nam wjazdu do kraju, choć zrobiliśmy wszystko dobrze – mówi jeden z pasażerów.