„Zostało tylko 5 miejsc w takiej cenie”. Tak Ryanair naciąga pasażerów podczas rezerwacji biletów
Nie od dziś wiadomo, że kupowanie biletu w Ryanairze przypomina teleturniej „Milionerzy” z Hubertem Urbańskim. Chcesz bilet? Nie? Ok, ale w tej cenie zostały tylko 3 i zaraz będzie drożej. Nie chcesz płacić za wybór miejsca obok bliskiej osoby? No dobrze, ale dobre miejsca sprzedają się bardzo szybko, więc jak się w końcu zdecydujesz, zostaną tylko środkowe fotele. Takie nakładanie presji, a często także wprowadzenie w błąd znalazło się teraz pod lupą organizacji konsumenckiej Testachats, która złożyła do sądu proces przeciw nieuczciwym – jej zdaniem – praktykom stosowanym przez Ryanaira.
Wyspa Malta od 1612 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
Sharm El Sheikh od 2455 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
Alanya od 1836 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Na liście zarzutów znalazł się m.in. brak przejrzystości dotyczącej cen biletów i dodatkowych opłat, czyli tzw. „bait pricing”. Zdaniem Testachats, jest to praktyka niezgodna z belgijskim prawem, która wprowadza podróżnych w błąd i utrudnia porównywanie cen pomiędzy przewoźnikami.
Ryanair ma też wprowadzać pasażerów w błąd w związku z cenami bagażu podręcznego i nadawanego. Gdzie tkwi problem? Jak czytamy, w wielu przypadkach opłata za bagaż różni się na każdym z wykupionych odcinkow lotu powrotnego. Tymczasem Ryanair informuje nas tylko o niższej opłacie za bagaż, podczas gdy w końcowej fazie procesu rezerwacji automatycznie dodaje już wyższą stawkę.
Wprowadzanie w błąd przy większych rezerwacjach
Według Testachats Ryanair wprowadza też pasażerów w fałszywe przekonanie, że osoby podróżujące w ramach jednej rezerwacji nie mogą latać z biletami w różnych taryfach. Tak, aby np. w przypadku czteroosobowej rodziny wszyscy podróżowali z tym samym rodzajem bagażu. Przewoźnik został też oskarżony o sprzedawanie niektórych usług dodatkowych w pakiecie (np. dostępu do saloniku, dodatkowego miejsca na nogi czy większego bagażu) na początku procesu rezerwacji, przez co część pasażerów może nie zdawać sobie sprawy z tego, że te same usługi można kupić pojedynczo i znacznie taniej. Ta praktyka także ma być niezgodna z belgijskim prawem.
„Tylko 5 biletów w takiej cenie!” A za chwilę okazuje się, że to nieprawda
Ryanair jest też oskarżony o umieszczanie w systemie rezerwacyjnym fałszywych informacji o ograniczonej dostępności biletów w konkretnej cenie, co ma wzmagać presję i zachęcać pasażerów do szybkiego zakupu biletów. Tymczasem nie jest to prawda. Testachats wskazuje tu na liczne przykłady, na przykład rezerwację lotów z Brukseli do Barcelony, która pokazywała, że dostępne są tylko 3 najtańsze bilety w cenie 35,86 euro, podczas gdy kilka minut później okazało się, że w ramach tej samej rezerwacji dostępne są bilety po 19,99 euro. I oczywiście nie ma już mowy o ograniczonej puli biletów. Takie praktyki są także sprzeczne z belgijskim prawem.
Ryanair oczywiście odpiera te zarzuty, twierdząc, że wszystkie opisane praktyki są w pełni zgodne z prawem. Kto ma rację? Przekonamy się wkrótce, gdy sąd wyda werdykt w tej sprawie.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?